styl: IPA
alk. 5,9%
Rok po debiucie rynkowym i sukcesie "Yakima IPA" Denzil Valance przygotował recepturę swojego drugiego IPA "Shankar". Jest to piwo nieco słabsze, różniące się - choć nie tak znów bardzo - nachmieleniem. Do kotła wrzucono tu Columbus, Cascade, Chinook i Citra, a na cichą fermentację dodano Columbus, Willamette, Cascade. Nazwa piwa nawiązuje do legendarnego hinduskiego muzyka sitarowego Ravi Shankara. Co więcej, czytając na etykiecie opowieść o długiej drodze piwa do Indii dla dzielnie walczących tam żołnierzy zawahałem się, czy moje oczekiwania co do aromatycznego, nowofalowego IPA są tu w ogóle uzasadnione. A może to ma być wyspiarkie IPA? Tylko skoro już "Yakima", która miała być w typie West Coast była tak "brytyjsko" słodowa, to czego spodziewać się po tym piwie?
BARWA: złota
ZAPACH: mało intensywny, są lekkie cytrusy, nawet delikatna żywiczność, ale znów sporo karmelowej, lekko przypalonej słodowości, niestety, trzeba się mocno wwąchiwać, bo... słabiutki ten aromacik
SMAK: ciężar palety smakowej idealnie rozłożony pomiędzy chmielowość i słodowość, które doskonale się tu równoważą; chmiel wydaje się lekko dominować, ale tylko dlatego, że buduje wyrazistą, kwiatowo-ziołową goryczkę z lekkim aromatem owocowo-leśnym; a zaraz pod nią - słodowość, dość słodka, biszkoptowa, łagodnie wykleja podniebienie kontrując lekko taninową cierpkość chmielowej goryczki; nie mam tylko pojęcia gdzie podziały się aromaty ameryk. chmieli ???; pomimo tego, piwo jest bardzo dobre, ociera się nawet o ideał, tyle że... typowo wyspiarskiego IPA (właśnie tego, które podróżowało do Indii).
alk. 5,9%
Rok po debiucie rynkowym i sukcesie "Yakima IPA" Denzil Valance przygotował recepturę swojego drugiego IPA "Shankar". Jest to piwo nieco słabsze, różniące się - choć nie tak znów bardzo - nachmieleniem. Do kotła wrzucono tu Columbus, Cascade, Chinook i Citra, a na cichą fermentację dodano Columbus, Willamette, Cascade. Nazwa piwa nawiązuje do legendarnego hinduskiego muzyka sitarowego Ravi Shankara. Co więcej, czytając na etykiecie opowieść o długiej drodze piwa do Indii dla dzielnie walczących tam żołnierzy zawahałem się, czy moje oczekiwania co do aromatycznego, nowofalowego IPA są tu w ogóle uzasadnione. A może to ma być wyspiarkie IPA? Tylko skoro już "Yakima", która miała być w typie West Coast była tak "brytyjsko" słodowa, to czego spodziewać się po tym piwie?
BARWA: złota
ZAPACH: mało intensywny, są lekkie cytrusy, nawet delikatna żywiczność, ale znów sporo karmelowej, lekko przypalonej słodowości, niestety, trzeba się mocno wwąchiwać, bo... słabiutki ten aromacik
SMAK: ciężar palety smakowej idealnie rozłożony pomiędzy chmielowość i słodowość, które doskonale się tu równoważą; chmiel wydaje się lekko dominować, ale tylko dlatego, że buduje wyrazistą, kwiatowo-ziołową goryczkę z lekkim aromatem owocowo-leśnym; a zaraz pod nią - słodowość, dość słodka, biszkoptowa, łagodnie wykleja podniebienie kontrując lekko taninową cierpkość chmielowej goryczki; nie mam tylko pojęcia gdzie podziały się aromaty ameryk. chmieli ???; pomimo tego, piwo jest bardzo dobre, ociera się nawet o ideał, tyle że... typowo wyspiarskiego IPA (właśnie tego, które podróżowało do Indii).
Comment