styl: gose
alk. 3,6%
Cytryny konserwowe to jeden ze spacjałów kuchni marokańskiej. L'hamd marakad znaczy tyle, co "śpiące cytryny" (ang. sleeping lemons). Jak zwykle niedościgniony w eksperymentach browar Wild Beer postanowił wykorzystać ten składnik do jednego ze swoich piw. Brett Ellis sam zajął się konserwowaniem cytryn w soli ubiegłej zimy i na wiosnę rozpoczął warzenie piwa w stylu gose (prawdopodobnie było to pierwsze brytyjskie gose, dziś jest już tego trochę więcej). Oprócz konserwowych, słonych cytryn do brzeczki trafiła oczywiście kolendra. Piwo gotowe było na lato, a od niedawna dostępne jest w wersji butelkowej.
BARWA: słomkowa
ZAPACH: w delikatną cytrusowość wbija się korzenna nuta dzikich drożdży, lekka końska derka i dopiero w końcówce pojawia się ostra cytrynowa kwaskowatość; spodziewałem się raczej jednowymiarowego kwacha, a tu całkiem rozbudowany bukiet...
SMAK: zdumiewająco łagodna kwaskowatość, bez nut octowych, czy drapania w gardle; smak bardziej przypomina rozwodniony sok z cytryny, za to z dużym dodatkiem kolendry; wyrazista ziołowość przenika się z korzennymi nutami drożdźowymi i dodatkową, intrygującą nutą octowo-warzywną przypominającą smak ogórków konserwowych (to pewnie od tych cytryn); mimo, że wielkiej radości z degustacji tego piwa nie mialem, na upalne dni z pewnością się nadaje; jeszcze jedno - piwo jest kwaskowate, ma sporo kolendry, ale nie jest słone, więc - moim zdaniem - z tradycyjnym gose niewiele ma wspólnego.
alk. 3,6%
Cytryny konserwowe to jeden ze spacjałów kuchni marokańskiej. L'hamd marakad znaczy tyle, co "śpiące cytryny" (ang. sleeping lemons). Jak zwykle niedościgniony w eksperymentach browar Wild Beer postanowił wykorzystać ten składnik do jednego ze swoich piw. Brett Ellis sam zajął się konserwowaniem cytryn w soli ubiegłej zimy i na wiosnę rozpoczął warzenie piwa w stylu gose (prawdopodobnie było to pierwsze brytyjskie gose, dziś jest już tego trochę więcej). Oprócz konserwowych, słonych cytryn do brzeczki trafiła oczywiście kolendra. Piwo gotowe było na lato, a od niedawna dostępne jest w wersji butelkowej.
BARWA: słomkowa
ZAPACH: w delikatną cytrusowość wbija się korzenna nuta dzikich drożdży, lekka końska derka i dopiero w końcówce pojawia się ostra cytrynowa kwaskowatość; spodziewałem się raczej jednowymiarowego kwacha, a tu całkiem rozbudowany bukiet...
SMAK: zdumiewająco łagodna kwaskowatość, bez nut octowych, czy drapania w gardle; smak bardziej przypomina rozwodniony sok z cytryny, za to z dużym dodatkiem kolendry; wyrazista ziołowość przenika się z korzennymi nutami drożdźowymi i dodatkową, intrygującą nutą octowo-warzywną przypominającą smak ogórków konserwowych (to pewnie od tych cytryn); mimo, że wielkiej radości z degustacji tego piwa nie mialem, na upalne dni z pewnością się nadaje; jeszcze jedno - piwo jest kwaskowate, ma sporo kolendry, ale nie jest słone, więc - moim zdaniem - z tradycyjnym gose niewiele ma wspólnego.