styl: golden ale
alk. 4,2%
W tym roku James wpadł na pomysł, aby wypuścić serię single hopów warzoną na identycznym zasypie ze słodu Maris Otter. W czerwcu zadebiutowały więc trzy piwa - Citra, Amarillo i Simcoe. Po przerwie, parę dni temu pojawiło się nowe piwo w tej serii - single hop na nowozelandzkim chmielu Pacific Gem. Szkopuł w tym, że jest to raczej odmiana goryczkowa, wnosząca do piwa co prawda pewne aromaty, ale po pierwsze - słabe, po drugie - drewna i ziół (Pacific Gem spokrewniony jest z brytyjskim Fuggles). Orzeźwiająco więc raczej nie będzie.
BARWA: złota
ZAPACH: dość wyrazisty - charakterystyczne ciężkawe nuty drewna, skóry, nawet lekkiej paloności, mocne, aromatyczne, ale eleganckie, z wplecionym "zielonym" akcentem ziołowym; co ciekawe, aromat jest słodki, karmelowy (czego po czystym Maris Otter trudno się raczej spodziewać)
SMAK: i znów ta sama piołunowa gorycz, długa, zalegająca, obecna - niczym znak rozpoznawczy - w każdym testowanym piwie z tego browaru; spod niej jednak, tym razem, wydostają się mocne aromaty - znane z zapachu drewno, ale i świeża, słodka kwiatowość oraz bardzo biszkoptowa słodowość, kojarząca się z najlepszymi tradycyjnymi ales z UK; bogactwo aromatów i pyszne słodowe biszkopty kontrujące apteczną gorycz chmielu mimo wszystko jakoś ratują to piwo
alk. 4,2%
W tym roku James wpadł na pomysł, aby wypuścić serię single hopów warzoną na identycznym zasypie ze słodu Maris Otter. W czerwcu zadebiutowały więc trzy piwa - Citra, Amarillo i Simcoe. Po przerwie, parę dni temu pojawiło się nowe piwo w tej serii - single hop na nowozelandzkim chmielu Pacific Gem. Szkopuł w tym, że jest to raczej odmiana goryczkowa, wnosząca do piwa co prawda pewne aromaty, ale po pierwsze - słabe, po drugie - drewna i ziół (Pacific Gem spokrewniony jest z brytyjskim Fuggles). Orzeźwiająco więc raczej nie będzie.
BARWA: złota
ZAPACH: dość wyrazisty - charakterystyczne ciężkawe nuty drewna, skóry, nawet lekkiej paloności, mocne, aromatyczne, ale eleganckie, z wplecionym "zielonym" akcentem ziołowym; co ciekawe, aromat jest słodki, karmelowy (czego po czystym Maris Otter trudno się raczej spodziewać)
SMAK: i znów ta sama piołunowa gorycz, długa, zalegająca, obecna - niczym znak rozpoznawczy - w każdym testowanym piwie z tego browaru; spod niej jednak, tym razem, wydostają się mocne aromaty - znane z zapachu drewno, ale i świeża, słodka kwiatowość oraz bardzo biszkoptowa słodowość, kojarząca się z najlepszymi tradycyjnymi ales z UK; bogactwo aromatów i pyszne słodowe biszkopty kontrujące apteczną gorycz chmielu mimo wszystko jakoś ratują to piwo