Wold Top Brewery to przedsięwzięcie założone w 2003 roku przez małżeństwo Mellorów. Mikrobrowar warzący raczej tradycyjne angielskie style mieści się w hrabstwie Yorkshire we wsi Wold Newton w północnej Anglii, znanej z upadku 25-kilogramowego meteorytu pod koniec XVIII wieku, co upamiętniono od razu stosownym pomnikiem, stojącym zresztą do dziś. Sam browar został zaś sprytnie nazwany, albowiem od razu budzi skojarzenia z oczywistą zbitką słów słów World Top
Wold Gold (kolejne genialne skojarzenie ) to blonde ale nagradzane, jak się chwali producent, na kilku lokalnych i nie tylko konkursach piwnych. Ma 4,8% alkoholu i do jego produkcji wykorzystano zboże z lokalnych upraw, a także chmiele Goldings i Styrian.
Ciemnozłota barwa, z lekkim pomarańczowym akcentem. Całkowicie klarowna.
Niska piana koloru złamanej bieli. Osiada do trwałej, zwartej szumowiny, z niedużą tendencja do oklejania szklanki.
W zapachu wyczuwalny trawiasty chmiel oraz kwiatowe i perfumowe estry. Dalej mamy słodową ziarnistość. Całkiem pełny aromat.
Smak ze sporą obecnością goryczki. Wyraźnej, trawiastej, ziołowej, ale nie gryzącej. Gdzieś w tle pojawiają się cytrusowe, owocowe klimaty i lekki kwasek. Słodowość mocno schowana, obecna pod postacią subtelnych ziarnistych nut.
Nagazowanie umiarkowane, ale dające się odczuć w ustach.
Butelka z samoprzylepną "farmerską" etykietą w brązowo-żółtym klimacie i w graficznej konwencji innych piw browaru. Ciekawa. Kapsel ze stylizowaną nazwą browaru.
Fajne piwo samo w sobie. Jeśli się dodatkowo weźmie pod uwagę dość nudny i mało wyrazisty styl blond ale, to Wold Gold faktycznie jest złotem. Wyraziste, aromatyczne a jednocześnie lekkie. Do przyjemnej sesyjnej konsumpcji. 8,5 w skali 1-10.
Wold Gold (kolejne genialne skojarzenie ) to blonde ale nagradzane, jak się chwali producent, na kilku lokalnych i nie tylko konkursach piwnych. Ma 4,8% alkoholu i do jego produkcji wykorzystano zboże z lokalnych upraw, a także chmiele Goldings i Styrian.
Ciemnozłota barwa, z lekkim pomarańczowym akcentem. Całkowicie klarowna.
Niska piana koloru złamanej bieli. Osiada do trwałej, zwartej szumowiny, z niedużą tendencja do oklejania szklanki.
W zapachu wyczuwalny trawiasty chmiel oraz kwiatowe i perfumowe estry. Dalej mamy słodową ziarnistość. Całkiem pełny aromat.
Smak ze sporą obecnością goryczki. Wyraźnej, trawiastej, ziołowej, ale nie gryzącej. Gdzieś w tle pojawiają się cytrusowe, owocowe klimaty i lekki kwasek. Słodowość mocno schowana, obecna pod postacią subtelnych ziarnistych nut.
Nagazowanie umiarkowane, ale dające się odczuć w ustach.
Butelka z samoprzylepną "farmerską" etykietą w brązowo-żółtym klimacie i w graficznej konwencji innych piw browaru. Ciekawa. Kapsel ze stylizowaną nazwą browaru.
Fajne piwo samo w sobie. Jeśli się dodatkowo weźmie pod uwagę dość nudny i mało wyrazisty styl blond ale, to Wold Gold faktycznie jest złotem. Wyraziste, aromatyczne a jednocześnie lekkie. Do przyjemnej sesyjnej konsumpcji. 8,5 w skali 1-10.
Comment