Kolejna z tegorocznych nowości z browaru Robinsons. Steam Lager ma nawiązywać, jak napisano na stronie browaru, do tradycyjnego, fermentującego w płytkich otwartych kadziach amerykańskiego stylu california common. Czyli do dolnofermentacyjnego lagera, który nieco przypomina ejla z racji wyższej temperatury fermentacji. Piwo ma 5,5% alkoholu. Pozostałe parametry i szczegółowy skład okrywa niestety mgła tajemnicy.
Barwa złocista, lagerowa, klarowna.
Biała piana, o drobnej teksturze. Mocno okleja szklankę. Stoi mięsistą pierzynką na powierzchni przez całkiem długi czas. Obecna do końca.
Czysty lagerowy profil w aromacie. Słodowy, z subtelnym chmielowym, ziołowo-trawiastym dopełnieniem.
Smak przejrzysty, o słodkiej słodowej podstawie. Obecna leciutka odchmielowa estrowość, choć goryczka jednak nieduża. W posmakach wygasa lekko trawiastymi nutami.
Nagazowanie stosunkowo wysokie, aczkolwiek nie szczypie w ustach.
Butelka 330ml z szaroniebieską etykietą, która ma kojarzyć się z rzemieślniczymi nastrojami. Kapsel firmowy.
Przyjazne w konsumpcji piwo, bez wad, jednak nie chwytające jakoś szczególnie za serce. Można je mimo to umieścić o dwa poziomy wyżej niż statystycznego, masowego lagera. I dlatego 7,5 w skali 1-10.
Barwa złocista, lagerowa, klarowna.
Biała piana, o drobnej teksturze. Mocno okleja szklankę. Stoi mięsistą pierzynką na powierzchni przez całkiem długi czas. Obecna do końca.
Czysty lagerowy profil w aromacie. Słodowy, z subtelnym chmielowym, ziołowo-trawiastym dopełnieniem.
Smak przejrzysty, o słodkiej słodowej podstawie. Obecna leciutka odchmielowa estrowość, choć goryczka jednak nieduża. W posmakach wygasa lekko trawiastymi nutami.
Nagazowanie stosunkowo wysokie, aczkolwiek nie szczypie w ustach.
Butelka 330ml z szaroniebieską etykietą, która ma kojarzyć się z rzemieślniczymi nastrojami. Kapsel firmowy.
Przyjazne w konsumpcji piwo, bez wad, jednak nie chwytające jakoś szczególnie za serce. Można je mimo to umieścić o dwa poziomy wyżej niż statystycznego, masowego lagera. I dlatego 7,5 w skali 1-10.