styl: barley wine
alk. 10,4%
Wśród ostatnich nowości od Arbora jest jedno szczególnie ciekawe piwo, uwarzone we współpracy z dwoma innymi browarami: Steel City z Sheffield i nowym walijskim craftem Hopcraft. Bardzo mało wiadomo o tym piwie, trudno choćby znaleźć informacje jaka była tu rola każdego z browarów (a może doszło do powaźnej różnicy zdań, o czym może świadczyć nazwa piwa, oznaczająca zażartą kłotnię?). W każdym razie ustalono, że bohaterem tym razem nie będzie chmiel, a słód, a barley wine powstanie w rzadko spotykanej, czarnej wersji. Do zasypu dodano więc sporo słodu Carafa Special III; w piwie znalazło się też miejsce dla chmieli z USA i NZ (choć nie wiadomo jakich). Wiadomo też, że piwo było odpowiednio długo leżakowane.
BARWA: oleisty, niemal czarny płyn z gęstą, kremową pianą
ZAPACH: bogaty bukiet z wiśniami w czekoladzie w roli głównej, dużą ilością słodkiej, mlecznej czekolady, odrobiną karmelowej słodowości, delikatną ziołową chmielowością i nutą alkoholową
SMAK: bezapelacyjnie zawłaszczony przez słodkie owoce w czekoladzie dzielnie stawiające czoła ziołowej chmielowości; wiśniom i śliwkom w czekoladzie towarzyszy przyjemna słodycz z odrobiną kwaskowatości (a przy śliwkach - nawet odrobina nut wędzonych), rozwijająca się w stronę czystej mlecznej czekolady przyjemnie wyklejającej podniebienie; robi się gęsto, oleiście, jeszcze bardziej słodko; chwilę póżniej zaczynają pojawiać się pierwsze aromaty chmielowe, z początku mało ciekawe, ziemiste, przechodzące w końcu w mocny ziołowy aromat stanowiący osobliwą kontrę dla czekolady; zioła nie są co prawda w stanie zrównoważyć słodowości, ale stanowią idealnie dobrany akcent; niezbyt długą goryczkę kończy szlachetna nuta alkoholowa wzbogacona o wydobywające się aromaty drewna.
alk. 10,4%
Wśród ostatnich nowości od Arbora jest jedno szczególnie ciekawe piwo, uwarzone we współpracy z dwoma innymi browarami: Steel City z Sheffield i nowym walijskim craftem Hopcraft. Bardzo mało wiadomo o tym piwie, trudno choćby znaleźć informacje jaka była tu rola każdego z browarów (a może doszło do powaźnej różnicy zdań, o czym może świadczyć nazwa piwa, oznaczająca zażartą kłotnię?). W każdym razie ustalono, że bohaterem tym razem nie będzie chmiel, a słód, a barley wine powstanie w rzadko spotykanej, czarnej wersji. Do zasypu dodano więc sporo słodu Carafa Special III; w piwie znalazło się też miejsce dla chmieli z USA i NZ (choć nie wiadomo jakich). Wiadomo też, że piwo było odpowiednio długo leżakowane.
BARWA: oleisty, niemal czarny płyn z gęstą, kremową pianą
ZAPACH: bogaty bukiet z wiśniami w czekoladzie w roli głównej, dużą ilością słodkiej, mlecznej czekolady, odrobiną karmelowej słodowości, delikatną ziołową chmielowością i nutą alkoholową
SMAK: bezapelacyjnie zawłaszczony przez słodkie owoce w czekoladzie dzielnie stawiające czoła ziołowej chmielowości; wiśniom i śliwkom w czekoladzie towarzyszy przyjemna słodycz z odrobiną kwaskowatości (a przy śliwkach - nawet odrobina nut wędzonych), rozwijająca się w stronę czystej mlecznej czekolady przyjemnie wyklejającej podniebienie; robi się gęsto, oleiście, jeszcze bardziej słodko; chwilę póżniej zaczynają pojawiać się pierwsze aromaty chmielowe, z początku mało ciekawe, ziemiste, przechodzące w końcu w mocny ziołowy aromat stanowiący osobliwą kontrę dla czekolady; zioła nie są co prawda w stanie zrównoważyć słodowości, ale stanowią idealnie dobrany akcent; niezbyt długą goryczkę kończy szlachetna nuta alkoholowa wzbogacona o wydobywające się aromaty drewna.