styl: sour ale
alk. 6,3%
Zgodnie z maksymą "sour is new hoppy" na craftowych półkach brytyjskich sklepów piwnych coraz częściej pojawiają się kwaśne piwa (bądź pokrewne, jak gose). Niestety, mój zachwyt szybko przeszedł w wstrzemięźliwość, kiedy okazało się, że większość tych piw to tak zwane tutaj: kettle sours, czyli piwa, których kwaśność osiąga się na skróty, dodając do brzeczki kwas mlekowy. Powstają w ten sposób nieciekawe piwa, których jedynym wyróżnikiem jest to, że są kwaśne. Poza jednym znanym mi przypadkiem - niezmordowanwgo Roba Lovatta z Thornbridge, który zanim w końcu uwarzył własnego kwacha, dużo czasu poświęcił na wyhodowanie wlasnych bakterii zakwaszających.
O podobnych działaniach w browarze Buxton nie słyszałem, więc prawdopodobnie mamy tu do czynienia z kolejnym "kettle sour'em". Niemniej podchodzę do tego piwa z zainteresowaniem ponieważ od dnia premiery, w listopadzie 2015, zbiera same pozytywne opinie. Piwo jest efektem współpracy brytyjskiego browaru z norweskim Lervig - nazwą i grafiką na etykiecie nawiązuje do charakterystycznej skały zawieszonej nad jednym z jezior w Norwegii. Uwarzone jest z dodatkiem soku agrestowego.
BARWA: ciemnosłomkowa
ZAPACH: niespodziewanie mocny, cytrusowy aromat chmielowy (grejpfruty) łagodzony słodszymi nutami owocowymi (agrest?); kwaskowatość nieco z tyłu, w dodatku w delikatnej, owocowej wersji
SMAK: tutaj już sporo intensywnej, cytrynowej kwaskowatości; mimo, że zdecydowanie dominującej w profilu smakowym, to nie przegiętej, w dodatku pozostawiającej sporo miejsca na inne doznania - pyszne, świeże aromaty chmielowe z grejpfrutem na pierwszym planie i towarzyszącą im owocową słodycz, przypominającą rodzynki (to pewnie agrest); w końcówce słodkie rodzynkowe akcenty nasilają się i przy stale obecnej kwaskowatości smak finiszuje orzeźwiającym i bardzo pijalnym słodko-kwaśnym bukietem. Rzeczywiście, bardzo dobre, przemyślane i dopracowane piwo.
alk. 6,3%
Zgodnie z maksymą "sour is new hoppy" na craftowych półkach brytyjskich sklepów piwnych coraz częściej pojawiają się kwaśne piwa (bądź pokrewne, jak gose). Niestety, mój zachwyt szybko przeszedł w wstrzemięźliwość, kiedy okazało się, że większość tych piw to tak zwane tutaj: kettle sours, czyli piwa, których kwaśność osiąga się na skróty, dodając do brzeczki kwas mlekowy. Powstają w ten sposób nieciekawe piwa, których jedynym wyróżnikiem jest to, że są kwaśne. Poza jednym znanym mi przypadkiem - niezmordowanwgo Roba Lovatta z Thornbridge, który zanim w końcu uwarzył własnego kwacha, dużo czasu poświęcił na wyhodowanie wlasnych bakterii zakwaszających.
O podobnych działaniach w browarze Buxton nie słyszałem, więc prawdopodobnie mamy tu do czynienia z kolejnym "kettle sour'em". Niemniej podchodzę do tego piwa z zainteresowaniem ponieważ od dnia premiery, w listopadzie 2015, zbiera same pozytywne opinie. Piwo jest efektem współpracy brytyjskiego browaru z norweskim Lervig - nazwą i grafiką na etykiecie nawiązuje do charakterystycznej skały zawieszonej nad jednym z jezior w Norwegii. Uwarzone jest z dodatkiem soku agrestowego.
BARWA: ciemnosłomkowa
ZAPACH: niespodziewanie mocny, cytrusowy aromat chmielowy (grejpfruty) łagodzony słodszymi nutami owocowymi (agrest?); kwaskowatość nieco z tyłu, w dodatku w delikatnej, owocowej wersji
SMAK: tutaj już sporo intensywnej, cytrynowej kwaskowatości; mimo, że zdecydowanie dominującej w profilu smakowym, to nie przegiętej, w dodatku pozostawiającej sporo miejsca na inne doznania - pyszne, świeże aromaty chmielowe z grejpfrutem na pierwszym planie i towarzyszącą im owocową słodycz, przypominającą rodzynki (to pewnie agrest); w końcówce słodkie rodzynkowe akcenty nasilają się i przy stale obecnej kwaskowatości smak finiszuje orzeźwiającym i bardzo pijalnym słodko-kwaśnym bukietem. Rzeczywiście, bardzo dobre, przemyślane i dopracowane piwo.