styl: doppelbock
alk. 9,1%
Nazwanie piwa pseudonimem głównego bohatera jednego z kultowych seriali ostatnich lat jest lekko pretensjonalne i trąci tanim marketingiem (chodzi pewnie o to, że przy okazji nazwa dobrze brzmi "z niemiecka", a piwo właśnie w niemieckim stylu...). Ale warzenie w dzisiejszych czasach w UK doppelbocka używając podwójnej dekokcji to już szczyt nonszalacji. Mniejsza o niuanse technologiczne - podwójna dekokcja stosowana była przez tradycyjne browary gł. niemieckie w celu zwiększenia wydajności przy starych, mniej zmodyfikowanych typach słodów. Z dzisiejszymi słodami stosowanie tej pracochłonnej metody zacierania mija się z celem, choć są tacy, którzy twierdzą, że ma ona swój wpływ na smak piwa. Mimo to, jeśli jeszcze browary wciąż ją stosują, to raczej ze względów wizerunkowych. Cóż zatem może mieć wspólnego z podwójną dekokcją młodziutki brytyjski craft, który stawia pierwsze kroki w branży i z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością polegnie w ogóle na dolnej fermentacji? Otóż to. Sztuka dla sztuki, choć idea szczytna. A może chodziło o to, żeby pochwalić się na etykiecie? Zadziwić? Zaskoczyć?
Piwo zostało uwarzone na zasypie ze słodów: pilzneńskiego, Maris Otter, Amber, Crystal Medium i pszenicznego. Do nachmielenia użyto intrygującej (dla tego stylu) mieszanki chmieli: Cascade, Rakau, Minstrel i Crystal. Testowany doppelbock prezentowany jest jako pierwsze piwo z serii piw świata - "World Series" - widać więc, że browar ma ambitniejsze plany.
BARWA: bursztynowa
ZAPACH: intensywna karmelowa słodowość otoczona świeżymi, kwiatowymi, lekko cytrusowymi nutami chmielowymi; jest bardzo słodko, ale jednocześnie lekko, kwiatowo, ziołowo; do tego sporo kwaskowatych akcentów wiśni w likierze
SMAK: zaskakuje mocnym nachmieleniem i dającą się wyczuć lagerową smukłością; dominuje oczywiście potężne słodowe ciało - ciężka, ulepkowata, karmelowa słodycz skontrowana jest mocną goryczką; są i świeże, ziołowo-cytrusowe aromaty chmielowe ale szybko giną pod karmelem; niestety, kompletnie brak jakichkolwiek nut właściwych koźlakom: palonych, przypiekanych, melanoidynowych; jest za to więcej kwiatowo-owocowej lekkości, wspomaganej kwaskowatymi nutami jeżyn, brzoskwiń, wiśni; w końcówce wyczuwalna silna, goryczkowa nuta alkoholowa i słodki karmelowo-alkoholowy posmak; piwo całkiem niezłe, ale zdecydowanie bliżej mu do American barley wine niż podwójnego koźlaka.
alk. 9,1%
Nazwanie piwa pseudonimem głównego bohatera jednego z kultowych seriali ostatnich lat jest lekko pretensjonalne i trąci tanim marketingiem (chodzi pewnie o to, że przy okazji nazwa dobrze brzmi "z niemiecka", a piwo właśnie w niemieckim stylu...). Ale warzenie w dzisiejszych czasach w UK doppelbocka używając podwójnej dekokcji to już szczyt nonszalacji. Mniejsza o niuanse technologiczne - podwójna dekokcja stosowana była przez tradycyjne browary gł. niemieckie w celu zwiększenia wydajności przy starych, mniej zmodyfikowanych typach słodów. Z dzisiejszymi słodami stosowanie tej pracochłonnej metody zacierania mija się z celem, choć są tacy, którzy twierdzą, że ma ona swój wpływ na smak piwa. Mimo to, jeśli jeszcze browary wciąż ją stosują, to raczej ze względów wizerunkowych. Cóż zatem może mieć wspólnego z podwójną dekokcją młodziutki brytyjski craft, który stawia pierwsze kroki w branży i z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością polegnie w ogóle na dolnej fermentacji? Otóż to. Sztuka dla sztuki, choć idea szczytna. A może chodziło o to, żeby pochwalić się na etykiecie? Zadziwić? Zaskoczyć?
Piwo zostało uwarzone na zasypie ze słodów: pilzneńskiego, Maris Otter, Amber, Crystal Medium i pszenicznego. Do nachmielenia użyto intrygującej (dla tego stylu) mieszanki chmieli: Cascade, Rakau, Minstrel i Crystal. Testowany doppelbock prezentowany jest jako pierwsze piwo z serii piw świata - "World Series" - widać więc, że browar ma ambitniejsze plany.
BARWA: bursztynowa
ZAPACH: intensywna karmelowa słodowość otoczona świeżymi, kwiatowymi, lekko cytrusowymi nutami chmielowymi; jest bardzo słodko, ale jednocześnie lekko, kwiatowo, ziołowo; do tego sporo kwaskowatych akcentów wiśni w likierze
SMAK: zaskakuje mocnym nachmieleniem i dającą się wyczuć lagerową smukłością; dominuje oczywiście potężne słodowe ciało - ciężka, ulepkowata, karmelowa słodycz skontrowana jest mocną goryczką; są i świeże, ziołowo-cytrusowe aromaty chmielowe ale szybko giną pod karmelem; niestety, kompletnie brak jakichkolwiek nut właściwych koźlakom: palonych, przypiekanych, melanoidynowych; jest za to więcej kwiatowo-owocowej lekkości, wspomaganej kwaskowatymi nutami jeżyn, brzoskwiń, wiśni; w końcówce wyczuwalna silna, goryczkowa nuta alkoholowa i słodki karmelowo-alkoholowy posmak; piwo całkiem niezłe, ale zdecydowanie bliżej mu do American barley wine niż podwójnego koźlaka.