styl: imperial IPA
alk. 9,0%
Pomysł uwarzenia własnego podwójnego IPA narodził się w głowach chłopaków z Cloudwater z okazji rocznicy wprowadzenia się do swojej siedziby, w listopadzie 2015 r. Piwo zostało tak entuzjastycznie przyjęte, że parę miesięcy później, w lutym 2016 wypuszczono kolejną wersję DIPA, tym razem z okazji pierwszej rocznicy uruchomienia browaru. I wreszcie trzecia wersja pojawiła się na rynku parę dni temu bez szczególnej okazji - dwie poprzednie wersje wypuszczono w tak ograniczonej ilości, że tym razem browar chcial swoim fanom zrekompensować niedobory rynkowe. No i okazało się, że piwo w trzeciej odsłonie od razu rzuciło wszystkich na kolana - aktualnie uznane jest za najlepsze angielskie IPA (wg Ratebeer). Tajemnica sukcesu - obok kunsztu piwowarskiego (dopracowane piwa Cloudwater cechują się idealnym zbalansowaniem, podobnie jak piwa Kernela czy Thornbridge; browar unika "jazdy po bandzie") - tkwi w zastosowanych po raz pierwszy w tym sezonie nowych drożdży Vermont, dających lekkie brzoskwiniowe estry i lekko korzenne fenole. Pozostałe dane techniczne: w zasypie - słód Golden Promise z dekstrozą, na goryczkę - Pilgrim, na aromat - Citra, Chinook, Comet i Mosaic.
BARWA: ciemnozłota
ZAPACH: dość wyjątkowy: rześkie cytrusy w postaci słodkiego miąższu z czerwonych grejpfrutów, aromatyczne, słodko pachnące kwiaty i nieoczekiwanie dojrzałe brzoskwinie, takie, z których sok kapie po brodzie; w miarę ogrzewania pojawiają się nuty biszkoptowe; lekkością przypomina APA i absolutnie nie kojarzy się z mocnym piwem; niestety, jest też dość ulotny
SMAK: świeża, rześka, wyraźnie kwaskowata i bardzo intensywna cytrusowość subtelnie dopełniona ziołowymi, lekko duszącymi nutami Mosaika z miejsca pozwala zaliczyć to piwo do najlepszych w swoim stylu, ale - umówmy się - nie czyni go jeszcze wyjątkowym; podobnie towarzysząca im mocna, ale krótka pyszna, cytrusowa goryczka; rewelacją jest tutaj owocowy akcent drożdżowy wyczuwalny lekko w tle - wyraźnie brzoskwiniowy, do tego odrobinę korzenny, goździkowy; przypomina trochę belgijskiego tripla, tym bardziej, że piwo jest dość słodkie (jednak bez wyczuwalnej słodowości); godne uwagi jest też idealne ukrycie nut alkoholowych, piwo do samego końca jest orzeźwiające, wydaje się lekkie, przez co jest zdradliwie pijalne; zachwyty nad tym piwem w pełni zasłużone
alk. 9,0%
Pomysł uwarzenia własnego podwójnego IPA narodził się w głowach chłopaków z Cloudwater z okazji rocznicy wprowadzenia się do swojej siedziby, w listopadzie 2015 r. Piwo zostało tak entuzjastycznie przyjęte, że parę miesięcy później, w lutym 2016 wypuszczono kolejną wersję DIPA, tym razem z okazji pierwszej rocznicy uruchomienia browaru. I wreszcie trzecia wersja pojawiła się na rynku parę dni temu bez szczególnej okazji - dwie poprzednie wersje wypuszczono w tak ograniczonej ilości, że tym razem browar chcial swoim fanom zrekompensować niedobory rynkowe. No i okazało się, że piwo w trzeciej odsłonie od razu rzuciło wszystkich na kolana - aktualnie uznane jest za najlepsze angielskie IPA (wg Ratebeer). Tajemnica sukcesu - obok kunsztu piwowarskiego (dopracowane piwa Cloudwater cechują się idealnym zbalansowaniem, podobnie jak piwa Kernela czy Thornbridge; browar unika "jazdy po bandzie") - tkwi w zastosowanych po raz pierwszy w tym sezonie nowych drożdży Vermont, dających lekkie brzoskwiniowe estry i lekko korzenne fenole. Pozostałe dane techniczne: w zasypie - słód Golden Promise z dekstrozą, na goryczkę - Pilgrim, na aromat - Citra, Chinook, Comet i Mosaic.
BARWA: ciemnozłota
ZAPACH: dość wyjątkowy: rześkie cytrusy w postaci słodkiego miąższu z czerwonych grejpfrutów, aromatyczne, słodko pachnące kwiaty i nieoczekiwanie dojrzałe brzoskwinie, takie, z których sok kapie po brodzie; w miarę ogrzewania pojawiają się nuty biszkoptowe; lekkością przypomina APA i absolutnie nie kojarzy się z mocnym piwem; niestety, jest też dość ulotny
SMAK: świeża, rześka, wyraźnie kwaskowata i bardzo intensywna cytrusowość subtelnie dopełniona ziołowymi, lekko duszącymi nutami Mosaika z miejsca pozwala zaliczyć to piwo do najlepszych w swoim stylu, ale - umówmy się - nie czyni go jeszcze wyjątkowym; podobnie towarzysząca im mocna, ale krótka pyszna, cytrusowa goryczka; rewelacją jest tutaj owocowy akcent drożdżowy wyczuwalny lekko w tle - wyraźnie brzoskwiniowy, do tego odrobinę korzenny, goździkowy; przypomina trochę belgijskiego tripla, tym bardziej, że piwo jest dość słodkie (jednak bez wyczuwalnej słodowości); godne uwagi jest też idealne ukrycie nut alkoholowych, piwo do samego końca jest orzeźwiające, wydaje się lekkie, przez co jest zdradliwie pijalne; zachwyty nad tym piwem w pełni zasłużone