styl: old ale (BA)
alk. 8,0%
Największy rarytas w ofercie browaru Moor - rocznikowane old ale dojrzewające w beczkach po jabłkowej brandy z Somerset, czyli "brytyjskim calvadosie". Piwo wypuszczane tylko raz w roku, na wiosnę, w bardzo ograniczonej ilości. Pomysł na ten trunek zrodził się w roku 2009, kiedy Justin Hawke odkrył, że po sąsiedzku działa destylarnia cydru, która dysponuje używanymi beczkami idealnie nadającymi się do leżakowania piwa. Zrobiono pierwsze próby, które wypadły znakomicie. Od tego czasu pojawiło się już sześć edycji "Fusion" (piwo nie pojawiło się w jednym roku, 2011). Testowana edycja jest przedostatnia, sprzed roku, solidnie wyleżakowana (piwo ma termin przydatności do 12.2017, co i tak pewnie nie ma większego znaczenia). Sam wybór stylu piwa - old ale - to kolejny ukłon Justina w kierunku tradycji. Podobnie jak refermentacja metodą kräuseningu polegająca na dodaniu do dojrzałego piwa młodej brzeczki zamiast drożdży czy cukru.
BARWA: ciemnobrązowa
ZAPACH: słodkawy, treściwy aromat przypominający sherry - kwaskowate ciemne owoce (jeżyny, śliwki) przesycone szlachetnymi nutami alkoholowymi, zaprawione czekoladą i palonym karmelem - z biegiem czasu nabiera aromatu likieru miodowego z delikatnym akcentem drewna, wanilii; rewelacja
SMAK: idealnie ułożony, ugładzony, momentami nawet - zwłaszcza w porównaniu z zapachem - może wydawać się płaski, ale to tylko pierwsze wrażenie; głębiej odkrywamy idealną równowagę pomiędzy lekką kwaskowatością owoców leśnych i śliwek a karmelowo-czekoladową słodyczą o bardzo delikatnym natężeniu pozwalającym na powolne uwalnianie się lekko taninowych, ściagających nut drewna, które razem z dobrze ukrytą nutą alkoholową wprowadzają charakterystyczną szlachetność do bukietu; końcówka to doskonała czekoladowość z lekkim kawowym akcentem w słodkim wydaniu caffė latte, idealnie wyklejająca podniebienie; minimalne wysycenie dodatkowo potęguje wrażenie delikatności smaku; i rzeczywiście, sam złapałem się na tym, że oczekując silnych doznań na miarę RIS-a, nagle zdałem sobie sprawę, że old ale jest raczej takim górnofermentacyjnym koźlakiem - w tym przypadku bukiet jest bardzo delikatny (pewnie dodatkowo złagodzony przez długie, ponadroczne leżakowanie), a jednak nie pozbawiony smaczków, ktore czynią to piwo wyjątkowym.
alk. 8,0%
Największy rarytas w ofercie browaru Moor - rocznikowane old ale dojrzewające w beczkach po jabłkowej brandy z Somerset, czyli "brytyjskim calvadosie". Piwo wypuszczane tylko raz w roku, na wiosnę, w bardzo ograniczonej ilości. Pomysł na ten trunek zrodził się w roku 2009, kiedy Justin Hawke odkrył, że po sąsiedzku działa destylarnia cydru, która dysponuje używanymi beczkami idealnie nadającymi się do leżakowania piwa. Zrobiono pierwsze próby, które wypadły znakomicie. Od tego czasu pojawiło się już sześć edycji "Fusion" (piwo nie pojawiło się w jednym roku, 2011). Testowana edycja jest przedostatnia, sprzed roku, solidnie wyleżakowana (piwo ma termin przydatności do 12.2017, co i tak pewnie nie ma większego znaczenia). Sam wybór stylu piwa - old ale - to kolejny ukłon Justina w kierunku tradycji. Podobnie jak refermentacja metodą kräuseningu polegająca na dodaniu do dojrzałego piwa młodej brzeczki zamiast drożdży czy cukru.
BARWA: ciemnobrązowa
ZAPACH: słodkawy, treściwy aromat przypominający sherry - kwaskowate ciemne owoce (jeżyny, śliwki) przesycone szlachetnymi nutami alkoholowymi, zaprawione czekoladą i palonym karmelem - z biegiem czasu nabiera aromatu likieru miodowego z delikatnym akcentem drewna, wanilii; rewelacja
SMAK: idealnie ułożony, ugładzony, momentami nawet - zwłaszcza w porównaniu z zapachem - może wydawać się płaski, ale to tylko pierwsze wrażenie; głębiej odkrywamy idealną równowagę pomiędzy lekką kwaskowatością owoców leśnych i śliwek a karmelowo-czekoladową słodyczą o bardzo delikatnym natężeniu pozwalającym na powolne uwalnianie się lekko taninowych, ściagających nut drewna, które razem z dobrze ukrytą nutą alkoholową wprowadzają charakterystyczną szlachetność do bukietu; końcówka to doskonała czekoladowość z lekkim kawowym akcentem w słodkim wydaniu caffė latte, idealnie wyklejająca podniebienie; minimalne wysycenie dodatkowo potęguje wrażenie delikatności smaku; i rzeczywiście, sam złapałem się na tym, że oczekując silnych doznań na miarę RIS-a, nagle zdałem sobie sprawę, że old ale jest raczej takim górnofermentacyjnym koźlakiem - w tym przypadku bukiet jest bardzo delikatny (pewnie dodatkowo złagodzony przez długie, ponadroczne leżakowanie), a jednak nie pozbawiony smaczków, ktore czynią to piwo wyjątkowym.
Comment