Jedno z czterech piw powstających w kooperacji londyńskiego Fullersa i mikrusa z Manchesteru - Marble Beers, leżakujących w beczkach po mocniejszych trunkach. Jak nazwa wskazuje, recenzowany egzemplarz trafił do beczek po bourbonie. Każda następna warka jest, co ciekawe, zaszczepiana poprzednią. Piwo ma 10,6% alkoholu.
Barwa ciemnobrązowa, z kasztanowymi nutami. Pod silne światło połyskuje wiśniowo, ukazując jednocześnie brak klarowności.
Beżowa piana o średnich bąbelkach. Redukuje się stopniowo do szumowinki, przy okazji lekko oblepiając szkło.
Bogaty aromat o belgijskich skojarzeniach, z wydatnymi nutami karmelu i wanilii oraz, oczywiście słodu, a także drewna. Lekko słodkawy i "myszowaty".
W smaku łyskaczowe klimaty przeplatają się z takim belgijskim flandryjskim ejlem. Jest przyjemnie, rześko. Sporo owocowej i waniliowej słodyczy, skontrowanej sensownym kwaskiem. W posmakach charakterystyczna słodowość i beczka. Alkohol, choć niewyczuwalny w ustach grzeje wyraźnie przełyk.
Nasycenie stosunkowo wysokie, tańczące trochę w ustach. Bardzo mi się podoba.
Butelka 330ml w stylu vichy, z prostą, czerwoną etykietą i czarnym kapslem. Na kontrze informacja, że piwo było rozlewane do butelek we wrześniu 2017 roku.
Bardzo smaczne, stylowe piwo. Dobrze wpasowało się w świąteczny nastrój (a czekało na półce w pokoju od lipca). Pomimo swojej mocy przyjemne w degustacji. Jak ktoś gdzieś trafi, to warto nabyć. 8,5 w skali 1-10.
Barwa ciemnobrązowa, z kasztanowymi nutami. Pod silne światło połyskuje wiśniowo, ukazując jednocześnie brak klarowności.
Beżowa piana o średnich bąbelkach. Redukuje się stopniowo do szumowinki, przy okazji lekko oblepiając szkło.
Bogaty aromat o belgijskich skojarzeniach, z wydatnymi nutami karmelu i wanilii oraz, oczywiście słodu, a także drewna. Lekko słodkawy i "myszowaty".
W smaku łyskaczowe klimaty przeplatają się z takim belgijskim flandryjskim ejlem. Jest przyjemnie, rześko. Sporo owocowej i waniliowej słodyczy, skontrowanej sensownym kwaskiem. W posmakach charakterystyczna słodowość i beczka. Alkohol, choć niewyczuwalny w ustach grzeje wyraźnie przełyk.
Nasycenie stosunkowo wysokie, tańczące trochę w ustach. Bardzo mi się podoba.
Butelka 330ml w stylu vichy, z prostą, czerwoną etykietą i czarnym kapslem. Na kontrze informacja, że piwo było rozlewane do butelek we wrześniu 2017 roku.
Bardzo smaczne, stylowe piwo. Dobrze wpasowało się w świąteczny nastrój (a czekało na półce w pokoju od lipca). Pomimo swojej mocy przyjemne w degustacji. Jak ktoś gdzieś trafi, to warto nabyć. 8,5 w skali 1-10.
Comment