zaw. alk. 5,0%, puszka 0,473 ml (1 pinta)
wypatrzone w markecie Hypernova, pewnie obecne też w innych sieciach
Zakupione zupełnie przypadkowo (nie kupuję piwa w puszkach), a to tylko ze względu na umieszczony w puszce intrygujący widget, no i przemożną chęć przypomnienia sobie smaku piwa z azotem ( ). Poza tym chyba nie testowałem jeszcze typu cream ale, a teraz nadarzyła się okazja. Na stronie Greene Kinga nie chwalą się tym piwem, nie jest więc to pewnie jakieś wyjątkowe piwko...
Kolor - herbaciany;
piana - drobna, kremowa w kolorze i konsystencji; widget dokonuje cudu, czyniąc ze szklanki piwa zjawisko na miarę wybuchu Stromboli (obserwacja tego co dzieje się w szklance podczas nalewania piwa to przyjemność sama w sobie );
nasycenie - azotowe, czyli prawie w ogóle nieodczuwalne;
zapach - głębokosłodowy, słodkawy, bardzo obiecujący;
smak - jęk zawodu ; spora dawka taniej, ordynarnej goryczy (takiej znanej z polskich średniaków zaprawionych diacetylem), która zabija pozostałe wrażenia smakowe; wydobywa się spod niej delikatna nutka owocowo-słodowa, ale mocno przytłumiona; smak rzeczywiście delikatny (podobno typowe dla cream ales), ale jak dla mnie zbyt spłaszczony, a wzrastającej pod koniec fali goryczy nic nie równoważy.
Nie przypadło mi do gustu, choć wciąż jestem pod wrażeniem akcji bąbelkowej
wypatrzone w markecie Hypernova, pewnie obecne też w innych sieciach
Zakupione zupełnie przypadkowo (nie kupuję piwa w puszkach), a to tylko ze względu na umieszczony w puszce intrygujący widget, no i przemożną chęć przypomnienia sobie smaku piwa z azotem ( ). Poza tym chyba nie testowałem jeszcze typu cream ale, a teraz nadarzyła się okazja. Na stronie Greene Kinga nie chwalą się tym piwem, nie jest więc to pewnie jakieś wyjątkowe piwko...
Kolor - herbaciany;
piana - drobna, kremowa w kolorze i konsystencji; widget dokonuje cudu, czyniąc ze szklanki piwa zjawisko na miarę wybuchu Stromboli (obserwacja tego co dzieje się w szklance podczas nalewania piwa to przyjemność sama w sobie );
nasycenie - azotowe, czyli prawie w ogóle nieodczuwalne;
zapach - głębokosłodowy, słodkawy, bardzo obiecujący;
smak - jęk zawodu ; spora dawka taniej, ordynarnej goryczy (takiej znanej z polskich średniaków zaprawionych diacetylem), która zabija pozostałe wrażenia smakowe; wydobywa się spod niej delikatna nutka owocowo-słodowa, ale mocno przytłumiona; smak rzeczywiście delikatny (podobno typowe dla cream ales), ale jak dla mnie zbyt spłaszczony, a wzrastającej pod koniec fali goryczy nic nie równoważy.
Nie przypadło mi do gustu, choć wciąż jestem pod wrażeniem akcji bąbelkowej
Comment