zaw. alk. 5,2%, but. 0,568 l (pinta)
Charles Wells jest piątym producentem piwa na Wyspach - mimo że wciąż interes rodzinny, to koncern pełną gębą a piwo, które robią celnie trafia w gust nawet bardzo wybrednych piwoszy. Przykładem jest właśnie Bombardier, od dłuższego czasu obecny w kraju. Dobra kompozycja chmielowa (m.in. pyszny, aromatyczny chmiel Goldings), więcej niż zwykle słodu i metoda "holy brewing", którą chwali się browar (fermentacja trwa równe 7 dni) dają smakowite rezultaty:
kolor – ciemny, rdzawo-herbaciany;
piana – wysoka, drobnoziarnista, mięsista czapa w kolorze beżowym, trzyma się długo, a nawet po opadnięciu pozostawia grube, apetyczne placki;
nasycenie – zgodnie z oczekiwaniami – słabe;
zapach – temat na poemat ; bogaty, winno-słodowy, cierpkawo-słodkawy, trapistowski
smak – podpalany słód walczy o dominację nad pysznym, aromatycznym chmielem; jedno i drugie w najlepszym wydaniu; nutek słodowych rzeczywiście tu sporo, obok palonego mają one świeży, owocowy, rodzynkowo-winny smaczek, odnaleźć można nawet charakterystyczne nutki suszonych śliwek tak typowe dla trapistów (mnie ten Bombardier trochę trapistów przypomina); końcówka chmielowa, ale nie tyle goryczkowa, co aromatyczna; wszystko w bardzo delikatnym wydaniu (łagodzonym dodatkowo niskim wysyceniem); posmak mocno goryczkowy.
Piwo po które warto od czasu do czasu sięgać.
PS. Mówi się o rychłym połączeniu Charlesa Wellsa z innym brytyjskim kolosem - Youngsem z Londynu (też dobrze znanym w Polsce). Nowa firma ma się nazywać Wells Young Brewing i wszystkie marki Youngsa mają być warzone w Bedford. Ciekawe z jakim skutkiem
Charles Wells jest piątym producentem piwa na Wyspach - mimo że wciąż interes rodzinny, to koncern pełną gębą a piwo, które robią celnie trafia w gust nawet bardzo wybrednych piwoszy. Przykładem jest właśnie Bombardier, od dłuższego czasu obecny w kraju. Dobra kompozycja chmielowa (m.in. pyszny, aromatyczny chmiel Goldings), więcej niż zwykle słodu i metoda "holy brewing", którą chwali się browar (fermentacja trwa równe 7 dni) dają smakowite rezultaty:
kolor – ciemny, rdzawo-herbaciany;
piana – wysoka, drobnoziarnista, mięsista czapa w kolorze beżowym, trzyma się długo, a nawet po opadnięciu pozostawia grube, apetyczne placki;
nasycenie – zgodnie z oczekiwaniami – słabe;
zapach – temat na poemat ; bogaty, winno-słodowy, cierpkawo-słodkawy, trapistowski
smak – podpalany słód walczy o dominację nad pysznym, aromatycznym chmielem; jedno i drugie w najlepszym wydaniu; nutek słodowych rzeczywiście tu sporo, obok palonego mają one świeży, owocowy, rodzynkowo-winny smaczek, odnaleźć można nawet charakterystyczne nutki suszonych śliwek tak typowe dla trapistów (mnie ten Bombardier trochę trapistów przypomina); końcówka chmielowa, ale nie tyle goryczkowa, co aromatyczna; wszystko w bardzo delikatnym wydaniu (łagodzonym dodatkowo niskim wysyceniem); posmak mocno goryczkowy.
Piwo po które warto od czasu do czasu sięgać.
PS. Mówi się o rychłym połączeniu Charlesa Wellsa z innym brytyjskim kolosem - Youngsem z Londynu (też dobrze znanym w Polsce). Nowa firma ma się nazywać Wells Young Brewing i wszystkie marki Youngsa mają być warzone w Bedford. Ciekawe z jakim skutkiem
Comment