Barwa bursztynowa. Klarowna.
Piana niezbyt wysoka. Za to wyjątkowo drobnoziarnista i śnieżnobiała. Mocno lepi się do szkła. Do końca konsumpcji zostaje pierzynką na powierzchni.
Zapach lekko owocowy ze słodową bazą.
Smak przyjemny, chmielowy, owocowo-żywiczny. Wyczuwalna lekka ziemistość pochodząca również od chmielu. Goryczka średnia, nieco poniżej oczekiwań. Finisz krótki, choć wytrawny. W posmaku nieznaczna goryczka ze słodowością.
Nasycenie według mnie jest nieco zbyt wysokie. Choć w konsumpcji absolutnie nie zaburza bukietu piwa, dość szybko daje znać o sobie zbyt duża ilość bąbelków.
Opakowanie przyjemne, w tonacji granatowo-złotej. Zaskakuje zaś zupełnie nagi kapsel. Nazwa piwa nawiązuje do legendy sięgającej korzeniami epoki żelaza o ukrytym na wzgórzach Shropshire garńcu pełnym złota (Pot of Gold).
Alkohol 4,4% W składzie także słody pszeniczne.
Sympatyczne piwo, choć piłem lepsze bittery. 7,5 w skali 1-10.
Tradycyjne podziękowania dla Lagrimy za możliwość degustacji kolejnego "wyspiarza"
Piana niezbyt wysoka. Za to wyjątkowo drobnoziarnista i śnieżnobiała. Mocno lepi się do szkła. Do końca konsumpcji zostaje pierzynką na powierzchni.
Zapach lekko owocowy ze słodową bazą.
Smak przyjemny, chmielowy, owocowo-żywiczny. Wyczuwalna lekka ziemistość pochodząca również od chmielu. Goryczka średnia, nieco poniżej oczekiwań. Finisz krótki, choć wytrawny. W posmaku nieznaczna goryczka ze słodowością.
Nasycenie według mnie jest nieco zbyt wysokie. Choć w konsumpcji absolutnie nie zaburza bukietu piwa, dość szybko daje znać o sobie zbyt duża ilość bąbelków.
Opakowanie przyjemne, w tonacji granatowo-złotej. Zaskakuje zaś zupełnie nagi kapsel. Nazwa piwa nawiązuje do legendy sięgającej korzeniami epoki żelaza o ukrytym na wzgórzach Shropshire garńcu pełnym złota (Pot of Gold).
Alkohol 4,4% W składzie także słody pszeniczne.
Sympatyczne piwo, choć piłem lepsze bittery. 7,5 w skali 1-10.
Tradycyjne podziękowania dla Lagrimy za możliwość degustacji kolejnego "wyspiarza"