The Ridge to American Pale Ale. Nazwa wzięła się od Grzbietu Śródatlantyckiego (ridge=grzbiet), czyli podwodnego górskiego łańcucha śródoceanicznego na Oceanie Atlantyckim, ciągnącego się od Islandii aż po Antarktydę. Mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Szkocją a Stanami. Dlatego też twórcy starali się stworzyć fuzję amerykańskiego chmielu Amarillo z chmielami brytyjskimi, tworząc "sejsmiczną głębię aromatu" Alkohol 5,0%
Pełna złocista barwa, wpadająca w bursztynową. Klarowna.
Biała piana, o dość drobnej teksturze. Dość mocno klei się do szkła i opada do trwałej, choć cienkiej szumowinki.
Aromat jest mocno chmielowy, ale o bardzo niskim bukiecie owocowych czy kwiatowych estrów. Czuć za to wyraźnie trawę i gdzieś daleko w tle słodkawą słodowość.
Piwo posiada mocną goryczkę, która długo zalega na podniebieniu. Słody pale rozkładają się ulotną ziarnistą, chlebową nutą. Tutaj też obecna przesadnie wyraźna ziemistość i trawiastość, mocno zatykająca, trochę cieniem kładąc się na odbiorze tego piwa.
Nagazowanie dość wysokie.
Butelka 330ml z browarową myszką na krawatce, kapslu i etykiecie. Ta ostatnia w stylu ostatnich wypustów szkockiego producenta. Piwna przeciętność.
Piwo o specyficznym profilu. Może dać się we znaki kubkom smakowym. Jak dla mnie nieco tępe, zbyt trawiaste, za mało żywe w odbiorze, pozbawione przyzwoitego słodowego balansu. Aromatu głębi sejsmicznej nie uchwyciłem, bardziej wyraźny rów tektoniczny. 6,5 w skali 1-10.
Pełna złocista barwa, wpadająca w bursztynową. Klarowna.
Biała piana, o dość drobnej teksturze. Dość mocno klei się do szkła i opada do trwałej, choć cienkiej szumowinki.
Aromat jest mocno chmielowy, ale o bardzo niskim bukiecie owocowych czy kwiatowych estrów. Czuć za to wyraźnie trawę i gdzieś daleko w tle słodkawą słodowość.
Piwo posiada mocną goryczkę, która długo zalega na podniebieniu. Słody pale rozkładają się ulotną ziarnistą, chlebową nutą. Tutaj też obecna przesadnie wyraźna ziemistość i trawiastość, mocno zatykająca, trochę cieniem kładąc się na odbiorze tego piwa.
Nagazowanie dość wysokie.
Butelka 330ml z browarową myszką na krawatce, kapslu i etykiecie. Ta ostatnia w stylu ostatnich wypustów szkockiego producenta. Piwna przeciętność.
Piwo o specyficznym profilu. Może dać się we znaki kubkom smakowym. Jak dla mnie nieco tępe, zbyt trawiaste, za mało żywe w odbiorze, pozbawione przyzwoitego słodowego balansu. Aromatu głębi sejsmicznej nie uchwyciłem, bardziej wyraźny rów tektoniczny. 6,5 w skali 1-10.