Styl: Ice Distilled Beer, Eisbock
Alkohol: 35%
Dostałem jako prezent wielki dzięki dla fundatorów
Pytanie czy to jeszcze jest piwo czy nalewka, dla mnie średnie doznania smakowe.
Buteleczka 60ml
Kolor: średnio mocna herbata
Piana: absolutny brak
Zapach: alkohol (spirytus), lekarstwo (jakiś fajny alkoholowy syropek), słodycz
Smak: wyraźny alkohol ale dużo mnie niż się spodziewamy po zapachu, brak słodyczy w smaku, ostra goryczka ale raczej alkoholowa niż chmielowa, dla mnie jak jak domowa nalewka z całych orzechów coś w rodzaju środka na żołądek
Opakowanie: Średnie mi się podobało, butelka jak po syropie tekturowe pudełko nic ciekawego
Ogólnie: mało z piwa za dużo spirytusowych smaczków, wielkiego doświadczenia z takimi mocnymi trunkami nie mam ale kiedyś piłem Armagedon w Strefie Piwa 20 ml dużo lepiej mi podszedł oraz Tokyo też fajne ale to już inny rodzaj piwo.
Nie moja bajka, fajnie było spróbować ale raz wystarczy.
Opis producenta
This is alchemy and apothecary. Fuelled by an innate need to see what was possible. We went to the limits of brewing and took a match to them. Watt Dickie shakes maniacally at the foundations of what’s expected of us and of everything around us. This is liquid science fiction. Welcome to a brave new world.
This is an insanely amplified IPA masquerading as a spirit. A faux spirit, a dead spirit, a new spirit. Born as an India Pale Ale, Watt Dickie then undergoes patent pending (and consequentely for now secret) freezing alchemy which transforms the beer into a high octane roller coaster of flavour, craftsmanship, originality and audacity.
The process condenses & amplifies the flavour, body and mouth-feel resulting in full bodied malty, hoppy rock ‘n roll opulence which is unlike anything you (or anyone else) has ever tasted before. Watt Dickie is uncarbonated and designed to be drunk and enjoyed as a spirit: have it neat, have it on the rocks or even make a cocktail with it.
The spirit is dead. Long live the spirit. Long live Watt Dickie.
Alkohol: 35%
Dostałem jako prezent wielki dzięki dla fundatorów
Pytanie czy to jeszcze jest piwo czy nalewka, dla mnie średnie doznania smakowe.
Buteleczka 60ml
Kolor: średnio mocna herbata
Piana: absolutny brak
Zapach: alkohol (spirytus), lekarstwo (jakiś fajny alkoholowy syropek), słodycz
Smak: wyraźny alkohol ale dużo mnie niż się spodziewamy po zapachu, brak słodyczy w smaku, ostra goryczka ale raczej alkoholowa niż chmielowa, dla mnie jak jak domowa nalewka z całych orzechów coś w rodzaju środka na żołądek
Opakowanie: Średnie mi się podobało, butelka jak po syropie tekturowe pudełko nic ciekawego
Ogólnie: mało z piwa za dużo spirytusowych smaczków, wielkiego doświadczenia z takimi mocnymi trunkami nie mam ale kiedyś piłem Armagedon w Strefie Piwa 20 ml dużo lepiej mi podszedł oraz Tokyo też fajne ale to już inny rodzaj piwo.
Nie moja bajka, fajnie było spróbować ale raz wystarczy.
Opis producenta
This is alchemy and apothecary. Fuelled by an innate need to see what was possible. We went to the limits of brewing and took a match to them. Watt Dickie shakes maniacally at the foundations of what’s expected of us and of everything around us. This is liquid science fiction. Welcome to a brave new world.
This is an insanely amplified IPA masquerading as a spirit. A faux spirit, a dead spirit, a new spirit. Born as an India Pale Ale, Watt Dickie then undergoes patent pending (and consequentely for now secret) freezing alchemy which transforms the beer into a high octane roller coaster of flavour, craftsmanship, originality and audacity.
The process condenses & amplifies the flavour, body and mouth-feel resulting in full bodied malty, hoppy rock ‘n roll opulence which is unlike anything you (or anyone else) has ever tasted before. Watt Dickie is uncarbonated and designed to be drunk and enjoyed as a spirit: have it neat, have it on the rocks or even make a cocktail with it.
The spirit is dead. Long live the spirit. Long live Watt Dickie.