styl: sweet stout
alk. 4,7% (ekstr. 13,5%)
Nie miałem jakoś szczęścia trafić na ostatnie z czterech piw BrewDoga z serii Prototype na 2015 r. Okazało się, że nic straconego, bo ten właśnie stout wygrał w konkursie "Prototype Challenge". Jego premiera odbyła się 11 lutego - piwo już pod nową nazwą "Jet Black Heart" dołączyło do oferty podstawowej browaru (Headliners) i ma być teraz flagowym stoutem BrewDoga. Uwarzone jest na słodach Pale Ale, brązowym, pszenicznym, Crystal, Dark Crystal, czarnym, Carafa, z dodatkiem laktozy i płatków owsianych. Uwagę przykuwa nietypowe jak na ten styl nachmielenie: Magnum na goryczkę i Sorachi Ace na aromat. IBU 45. W dniu premiery w firmowych pubach podawano piwo gazowane azotem - pierwszy taki eksperyment w historii BrewDoga. Ale chyba nieprzypadkowo nawiązujący do słynnego irlandzkiego stoutu sprzedawanego w puszkach z azotowym widgetem. BrewDog w sobie tylko właściwy sposób urządził premierę "Jet Black Heart" w atmosferze skandaliku wymierzonego w stronę irlandzkiego koncernu. W prześmiewczej "reklamie" swojego nowego piwa James Watt i Martin Dickie, właściciele browaru, przebrani za szmacianego konia pluskają się na sztucznej fali lokalnego basenu, parodiując głośną przed kilku laty reklamówkę Guinnessa "Horsers and Surfers". Jawne szyderstwo Szkotów jest kolejną odsłoną wojny jaką browar od 2012 r. prowadzi z Irlandczykami. W tamtym roku BrewDog miał odebrać nagrodę "Bar Operator of the Year". Przygotowano już statuetki z nazwą browaru, gdy tymczasem jeden ze sponsorów imprezy, Diageo (właściciel Guinnessa), zakwestionował werdykt grożąc wycofaniem się ze sponsoringu. Próbowano wręczyć nagrodę drugiemu zwycięzcy, ale ten odmówił przyjęcia statuetki z wygrawerowanym BrewDogiem. Zrobiła się z tego spora afera, za którą później Diageo długo przepraszał, ale Szkoci nie zapomnieli tego do dziś. I wciąż robią sobie z Irlandczyków jaja.
BARWA: ciemnobrązowa
ZAPACH: przewaga wyrazistych nut palonej kawy, choć w delikatniejszej wersji, z dużą domieszką słodkiej mlecznej czekolady i laktozowej łagodności; kawowo i jednocześnie dość słodko; aromaty chmielowe nie wyczuwalne
SMAK: mocna kawa, choć nie w stylu gorzkiej, kwaskowatej kawowości; tu jest łagodnie - od samego początku kawa wymieszana jest z nutami słodkiej, mlecznej czekolady; spora goryczka, raczej chmielowego niż palonego pochodzenia, ale kokosowych aromatów Sorachi nie mogłem się doszukać, siedzą ukryte gdzieś między paloną kawą a słodką czekoladą; w końcówce spora ziemistość; BrewDog rzucił wyzwanie Guinnessowi, a to w sumie zupełnie inne piwo - tu rzeczywiście czuć mleko i czekoladę
alk. 4,7% (ekstr. 13,5%)
Nie miałem jakoś szczęścia trafić na ostatnie z czterech piw BrewDoga z serii Prototype na 2015 r. Okazało się, że nic straconego, bo ten właśnie stout wygrał w konkursie "Prototype Challenge". Jego premiera odbyła się 11 lutego - piwo już pod nową nazwą "Jet Black Heart" dołączyło do oferty podstawowej browaru (Headliners) i ma być teraz flagowym stoutem BrewDoga. Uwarzone jest na słodach Pale Ale, brązowym, pszenicznym, Crystal, Dark Crystal, czarnym, Carafa, z dodatkiem laktozy i płatków owsianych. Uwagę przykuwa nietypowe jak na ten styl nachmielenie: Magnum na goryczkę i Sorachi Ace na aromat. IBU 45. W dniu premiery w firmowych pubach podawano piwo gazowane azotem - pierwszy taki eksperyment w historii BrewDoga. Ale chyba nieprzypadkowo nawiązujący do słynnego irlandzkiego stoutu sprzedawanego w puszkach z azotowym widgetem. BrewDog w sobie tylko właściwy sposób urządził premierę "Jet Black Heart" w atmosferze skandaliku wymierzonego w stronę irlandzkiego koncernu. W prześmiewczej "reklamie" swojego nowego piwa James Watt i Martin Dickie, właściciele browaru, przebrani za szmacianego konia pluskają się na sztucznej fali lokalnego basenu, parodiując głośną przed kilku laty reklamówkę Guinnessa "Horsers and Surfers". Jawne szyderstwo Szkotów jest kolejną odsłoną wojny jaką browar od 2012 r. prowadzi z Irlandczykami. W tamtym roku BrewDog miał odebrać nagrodę "Bar Operator of the Year". Przygotowano już statuetki z nazwą browaru, gdy tymczasem jeden ze sponsorów imprezy, Diageo (właściciel Guinnessa), zakwestionował werdykt grożąc wycofaniem się ze sponsoringu. Próbowano wręczyć nagrodę drugiemu zwycięzcy, ale ten odmówił przyjęcia statuetki z wygrawerowanym BrewDogiem. Zrobiła się z tego spora afera, za którą później Diageo długo przepraszał, ale Szkoci nie zapomnieli tego do dziś. I wciąż robią sobie z Irlandczyków jaja.
BARWA: ciemnobrązowa
ZAPACH: przewaga wyrazistych nut palonej kawy, choć w delikatniejszej wersji, z dużą domieszką słodkiej mlecznej czekolady i laktozowej łagodności; kawowo i jednocześnie dość słodko; aromaty chmielowe nie wyczuwalne
SMAK: mocna kawa, choć nie w stylu gorzkiej, kwaskowatej kawowości; tu jest łagodnie - od samego początku kawa wymieszana jest z nutami słodkiej, mlecznej czekolady; spora goryczka, raczej chmielowego niż palonego pochodzenia, ale kokosowych aromatów Sorachi nie mogłem się doszukać, siedzą ukryte gdzieś między paloną kawą a słodką czekoladą; w końcówce spora ziemistość; BrewDog rzucił wyzwanie Guinnessowi, a to w sumie zupełnie inne piwo - tu rzeczywiście czuć mleko i czekoladę
Comment