styl: saison
alk. 7,4%
Piwo przygotowane przez duet Pilot/Dugges to mocno nachmielony na aromat saison z dodatkiem ananasów i grejpfrutów. Charakteryzuje się niezwykle intensywnym zapachem owoców: ananasów, brzoskwiń, cytrusów w ciężkiej, słodkiej, przejrzałej odsłonie, mimo to cały czas przyjemnie kojarzącej się z aromatami chmielowymi. To nie koniec, zapach ciekawie się rozwija i po chwili spod gęstego płaszcza owocowości wyłania się wiejska nuta drożdżowa, kwaskowata, cydrowa, która dominuje w dalszej części. Po tak ciekawej zapowiedzi spodziewałem się równie ciekawego bukietu smakowego i... się zawiodłem. Smak to jakby dokładne wymieszanie wszystkich nut zapachowych, nic tu się nie rozwija. Brakuje mi zwłaszcza jakiegoś takiego subtelnego przenikania akcentów. W tym słodko-kwaskowatym bukiecie ananasy mieszają się z wiejskimi nutami drożdżowymi, cytrusy z cydrową kwaśnością tworząc dość męczące tło, w którym pojawia się ściągająca, taninowa, cytrusowa goryczka. Jednocześnie owocowa kwaskowatość staje się cierpka i - nie wiem, czy z połączenia z droźdżową nutą funky, czy z piołunową goryczką - daje efekt takiej osobliwej nuty aptecznej, gorzkiej i przearomatyzowanej i niezbyt fajnej w odbiorze. Dodatkowo w długim posmaku pozostaje cierpka goryczka i alkoholowość, i całość jest naprawdę dość męcząca.
alk. 7,4%
Piwo przygotowane przez duet Pilot/Dugges to mocno nachmielony na aromat saison z dodatkiem ananasów i grejpfrutów. Charakteryzuje się niezwykle intensywnym zapachem owoców: ananasów, brzoskwiń, cytrusów w ciężkiej, słodkiej, przejrzałej odsłonie, mimo to cały czas przyjemnie kojarzącej się z aromatami chmielowymi. To nie koniec, zapach ciekawie się rozwija i po chwili spod gęstego płaszcza owocowości wyłania się wiejska nuta drożdżowa, kwaskowata, cydrowa, która dominuje w dalszej części. Po tak ciekawej zapowiedzi spodziewałem się równie ciekawego bukietu smakowego i... się zawiodłem. Smak to jakby dokładne wymieszanie wszystkich nut zapachowych, nic tu się nie rozwija. Brakuje mi zwłaszcza jakiegoś takiego subtelnego przenikania akcentów. W tym słodko-kwaskowatym bukiecie ananasy mieszają się z wiejskimi nutami drożdżowymi, cytrusy z cydrową kwaśnością tworząc dość męczące tło, w którym pojawia się ściągająca, taninowa, cytrusowa goryczka. Jednocześnie owocowa kwaskowatość staje się cierpka i - nie wiem, czy z połączenia z droźdżową nutą funky, czy z piołunową goryczką - daje efekt takiej osobliwej nuty aptecznej, gorzkiej i przearomatyzowanej i niezbyt fajnej w odbiorze. Dodatkowo w długim posmaku pozostaje cierpka goryczka i alkoholowość, i całość jest naprawdę dość męcząca.