STYL: imperial IPA
ekstr. ?%, alk. 7,5%
Podwójna IPA pojawiła się w ofercie Otley Brewing w kwietniu 2011 r. i ze względu na dużą dawkę nut owocowych miała charakter sezonowego piwa wiosennego (taki walijski maibock). Nazwa pochodzi od imienia i nazwiska członka rodziny Otley'ów i głównego piwowara Matta Otleya. Co ciekawe, nigdzie nie znajduję wzmianki o jakichkolwiek użytych amerykańskich chmielach, a więc prawdopodobnie jest to zwykła, brytyjska, nudna DIPA. Tylko skąd tak wysoka nota na Ratebeer? Wkrótce przekonam się jak bardzo się myliłem, a samo piwo okazało się niesamowitym zaskoczeniem.
KOLOR: pomarańczowo-rdzawy
ZAPACH: mandarynki, i to tak intensywne, że z niedowierzaniem zacząłem analizować skład surowcowy w poszukiwaniu cytrusów - tylko woda, słód, chmiel i drożdże; zaczynam być w szoku... To nie będzie nudna wyspiarska IPA!
SMAK: owoce, owoce i jeszcze raz owoce, głównie mandarynki, ale i granaty jakieś, mango... intensywność doznań do złudzenia przypomina piwa owocowe, niestety, jak w większości piw Otleya, mamy tu minimalne nagazowanie, co zdecydowanie szkodzi smakowi - nie wyczuwamy cytrusowej lekkości i świeżości, jest za to gęsta, ulepkowata, karmelowa słodowość, złamana jakąś niepokojącą kwaśną nutą octową; zaraz też znienacka wyłania się mocna goryczka o odcieniu jałowcowym, ziołowym, drewnianym; w posmaku na podniebieniu pozostaje pyszny melanż mandarynkowo-jałowcowy, szkoda, że przy takim wysyceniu piwo smakuje raczej jak wywar chmielowo-cytrusowy; no właśnie, słowem-kluczem jest tu chmiel, ale trudno znaleźć jakąkolwiek informacje na ten temat, może to Summit, a może Sorachi Ace?? Podczas planowanej wizyty u Otleyów trzeba będzie o to spytać.
ekstr. ?%, alk. 7,5%
Podwójna IPA pojawiła się w ofercie Otley Brewing w kwietniu 2011 r. i ze względu na dużą dawkę nut owocowych miała charakter sezonowego piwa wiosennego (taki walijski maibock). Nazwa pochodzi od imienia i nazwiska członka rodziny Otley'ów i głównego piwowara Matta Otleya. Co ciekawe, nigdzie nie znajduję wzmianki o jakichkolwiek użytych amerykańskich chmielach, a więc prawdopodobnie jest to zwykła, brytyjska, nudna DIPA. Tylko skąd tak wysoka nota na Ratebeer? Wkrótce przekonam się jak bardzo się myliłem, a samo piwo okazało się niesamowitym zaskoczeniem.
KOLOR: pomarańczowo-rdzawy
ZAPACH: mandarynki, i to tak intensywne, że z niedowierzaniem zacząłem analizować skład surowcowy w poszukiwaniu cytrusów - tylko woda, słód, chmiel i drożdże; zaczynam być w szoku... To nie będzie nudna wyspiarska IPA!
SMAK: owoce, owoce i jeszcze raz owoce, głównie mandarynki, ale i granaty jakieś, mango... intensywność doznań do złudzenia przypomina piwa owocowe, niestety, jak w większości piw Otleya, mamy tu minimalne nagazowanie, co zdecydowanie szkodzi smakowi - nie wyczuwamy cytrusowej lekkości i świeżości, jest za to gęsta, ulepkowata, karmelowa słodowość, złamana jakąś niepokojącą kwaśną nutą octową; zaraz też znienacka wyłania się mocna goryczka o odcieniu jałowcowym, ziołowym, drewnianym; w posmaku na podniebieniu pozostaje pyszny melanż mandarynkowo-jałowcowy, szkoda, że przy takim wysyceniu piwo smakuje raczej jak wywar chmielowo-cytrusowy; no właśnie, słowem-kluczem jest tu chmiel, ale trudno znaleźć jakąkolwiek informacje na ten temat, może to Summit, a może Sorachi Ace?? Podczas planowanej wizyty u Otleyów trzeba będzie o to spytać.