styl: imperial stout
alk. 9,0%
Nareszcie! Po trzech latach działalności chłopaki z Tiny Rebel wzięli się za imperial stouta. Ich najnowsze piwo butelkowe warzone było w listopadzie ub. roku, cały grudzień leżakowało, a w styczniu trafiło do butelek ('Drop Bass' dostępne jest tylko w wersji butelkowanej). Warzone z udziałem chmieli kontynentalnych (tzw. noble hops) i amerykańskich, ale jakich dokładnie - nie wiadomo. Piwo osiąga 65 IBU, czyli w sumie nie za wiele, jak na imperialnego stouta. Ciekawa jest - dość nietypowa jak na styl - koncepcja nazwy piwa i etykiety, utrzymana w klimacie klubowo-imprezowym.
BARWA: czarna
ZAPACH: spora paloność z dużą nut kwaskowatych, lekka wędzonka, kawowa, ale też nieco czekoladowości, w tle wyraźna nuta alkoholowa
SMAK: słodko - dużo mlecznej czekolady, do tego sporo nut karmelowych oraz towarzyszącej im charakterystycznej kwaskowatej wędzonki; nawet ciekawie się to komponuje, ale brakuje tu jakiejś ostrzejszej palonej kontry (paloność, wyczuwalna w zapachu, w smaku właściwie nie występuje); pojawiają się za to dość ciekawe nuty owocowe (prawdopodobnie odchmielowe - wyraźne aromaty białego wina); niestety, mamy tu brak paloności i wyraźny niedobór goryczki, sytuację ratuje przynajmniej wyrazista wędzonka kontrująca całą tę czekoladę.
alk. 9,0%
Nareszcie! Po trzech latach działalności chłopaki z Tiny Rebel wzięli się za imperial stouta. Ich najnowsze piwo butelkowe warzone było w listopadzie ub. roku, cały grudzień leżakowało, a w styczniu trafiło do butelek ('Drop Bass' dostępne jest tylko w wersji butelkowanej). Warzone z udziałem chmieli kontynentalnych (tzw. noble hops) i amerykańskich, ale jakich dokładnie - nie wiadomo. Piwo osiąga 65 IBU, czyli w sumie nie za wiele, jak na imperialnego stouta. Ciekawa jest - dość nietypowa jak na styl - koncepcja nazwy piwa i etykiety, utrzymana w klimacie klubowo-imprezowym.
BARWA: czarna
ZAPACH: spora paloność z dużą nut kwaskowatych, lekka wędzonka, kawowa, ale też nieco czekoladowości, w tle wyraźna nuta alkoholowa
SMAK: słodko - dużo mlecznej czekolady, do tego sporo nut karmelowych oraz towarzyszącej im charakterystycznej kwaskowatej wędzonki; nawet ciekawie się to komponuje, ale brakuje tu jakiejś ostrzejszej palonej kontry (paloność, wyczuwalna w zapachu, w smaku właściwie nie występuje); pojawiają się za to dość ciekawe nuty owocowe (prawdopodobnie odchmielowe - wyraźne aromaty białego wina); niestety, mamy tu brak paloności i wyraźny niedobór goryczki, sytuację ratuje przynajmniej wyrazista wędzonka kontrująca całą tę czekoladę.