styl: saison
alk. 6,5%
Najnowsze butelkowe piwo browaru Tiny Rebel. Pozornie nic ciekawego, rozmaitych saisonów w UK obecnie mnóstwo, ale zdecydowana większość to piwa z dodatkiem owoców. Po zastanowieniu okazuje się, że saisonów bez owoców, za to z dużą ilością chmielu już jak na lekarstwo. A Walijczycy właśnie coś takiego proponują. Szkoda, że nigdzie nie podają bliższych informacji nt. użytych chmieli (poza opisem "South Pacific Saison"), ale wystarczy spróbować i wiele się wyjaśnia. Trudno tylko rozgryźć Einsteina strzelającego na etykiecie do fiolki z lupuliną (niegdyś popularny środek na uspokojenie, podobno często przez Einsteina stosowany) i w tym kontekście - nazwę piwa.
BARWA: złota
ZAPACH: wyraziste, bardzo przyjemne w odbiorze dzikie nuty drożdżowe przeplatające się ze świeżymi, słodkimi nutami chmielowymi owoców tropikalnych i cytrusów; jest słodko, kwaskowato, orzeźwiająco i bardzo dziko
SMAK: ciekawe, rzadko spotykane połączenie mocnych, wytrawnych w smaku nut chmielowych z drożdżową dzikością; co więcej, po stronie chmielowej mamy intensywne nuty białego wina i białych owoców (winogrono, melon), więc w ciemno obstawiam Nelsona (ciekawa, a nieco zaniedbywana ostatnio odmiana chmielu), którego ostre aromaty rewelacyjnie przeplatają się z miękkimi drożdżowymi klimatami wsi, stajni, siana i kwitnącej łąki; zarówno nachmielenie, jak i dzikość są tu bardzo konkretne, mamy więc w efekcie wyrazisty, tryskający aromatami bukiet; z kolei goryczka łagodna, cytrusowa, jakoś tak niepostrzeżenie rozchodzi się po podniebieniu; w końcówce bogaty, bardzo przyjemny posmak winogrona i świeżych ziół.
Świetny, zaskakujący saison, a sam pomysł użycia Nelson Sauvin (jeśli to w ogóle ta odmiana ) - choć nie każdemu ten smak może przypaść do gustu - godny szczególnej uwagi.
alk. 6,5%
Najnowsze butelkowe piwo browaru Tiny Rebel. Pozornie nic ciekawego, rozmaitych saisonów w UK obecnie mnóstwo, ale zdecydowana większość to piwa z dodatkiem owoców. Po zastanowieniu okazuje się, że saisonów bez owoców, za to z dużą ilością chmielu już jak na lekarstwo. A Walijczycy właśnie coś takiego proponują. Szkoda, że nigdzie nie podają bliższych informacji nt. użytych chmieli (poza opisem "South Pacific Saison"), ale wystarczy spróbować i wiele się wyjaśnia. Trudno tylko rozgryźć Einsteina strzelającego na etykiecie do fiolki z lupuliną (niegdyś popularny środek na uspokojenie, podobno często przez Einsteina stosowany) i w tym kontekście - nazwę piwa.
BARWA: złota
ZAPACH: wyraziste, bardzo przyjemne w odbiorze dzikie nuty drożdżowe przeplatające się ze świeżymi, słodkimi nutami chmielowymi owoców tropikalnych i cytrusów; jest słodko, kwaskowato, orzeźwiająco i bardzo dziko
SMAK: ciekawe, rzadko spotykane połączenie mocnych, wytrawnych w smaku nut chmielowych z drożdżową dzikością; co więcej, po stronie chmielowej mamy intensywne nuty białego wina i białych owoców (winogrono, melon), więc w ciemno obstawiam Nelsona (ciekawa, a nieco zaniedbywana ostatnio odmiana chmielu), którego ostre aromaty rewelacyjnie przeplatają się z miękkimi drożdżowymi klimatami wsi, stajni, siana i kwitnącej łąki; zarówno nachmielenie, jak i dzikość są tu bardzo konkretne, mamy więc w efekcie wyrazisty, tryskający aromatami bukiet; z kolei goryczka łagodna, cytrusowa, jakoś tak niepostrzeżenie rozchodzi się po podniebieniu; w końcówce bogaty, bardzo przyjemny posmak winogrona i świeżych ziół.
Świetny, zaskakujący saison, a sam pomysł użycia Nelson Sauvin (jeśli to w ogóle ta odmiana ) - choć nie każdemu ten smak może przypaść do gustu - godny szczególnej uwagi.