Legenda, Olaszházi Bitumen Imperial Stout

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • dryx
    † 1966-2017 Piwosz w Raju
    • 2002.04
    • 1735

    Legenda, Olaszházi Bitumen Imperial Stout

    Olaszházi Bitumen Imperial Stout czyli Russian Imperial Stout według receptury jednego z piwowarów o pseudonimie - Olasz.
    Butelka 0,33 l.
    Ekstrakt 27 %, alkohol 12% C- czyli generalnie siekiera.
    W składzie oprócz standardu chmiele : Chinook, East Kent Golding.
    Barwa ciemnobrunatna, pod światło nieprzejrzysta.
    Piana początkowo wysoka, ale opada pozostawiając niewysoki kożuszek. Znikome ślady na szkle.
    Mocny palony aromat plus w tle owoce.
    W smaku przed wszystkim mocny palony słód o kawowym posmaku, dodatkowo gorzka czekolada, w tle goryczka. W finiszu mocno goryczkowe.
    Piwo treściwe i co najważniejsze alkohol nie jest w ogóle wyczuwalny.
    Nagazowanie słabe.
    Super piwo, warte polecenie. Pije się bardzo dobrze.
    Attached Files
  • Pendragon
    Generał Wszelkich Fermentacji
    🥛🥛🥛
    • 2006.03
    • 13952

    #2
    Jestem po kolejnym spożyciu. Jedna mała buteleczka, a czuję się jakbym wypił ćwiartkę wódki. Dosyć ekstremalne przeżycie. Jedno trzeba powiedzieć o piwach z Legendy - pić od razu po zakupie, nie czekać na koniec przydatności, bo piwa się szybko psują. Tutaj trochę kwasem już zalatywało i tylko alkohol uratował sytuację.

    moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot


    Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie

    Comment

    • Blackbeard
      Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
      • 2011.12
      • 209

      #3
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pendragon Wyświetlenie odpowiedzi
      Jestem po kolejnym spożyciu. Jedna mała buteleczka, a czuję się jakbym wypił ćwiartkę wódki. Dosyć ekstremalne przeżycie. Jedno trzeba powiedzieć o piwach z Legendy - pić od razu po zakupie, nie czekać na koniec przydatności, bo piwa się szybko psują. Tutaj trochę kwasem już zalatywało i tylko alkohol uratował sytuację.
      W warce, którą najlepiej spożyć przed 6-tym października - żadnego kwasu nie wyczułem. Dodam, że piwo od razu po zakupie trafiło do piwnicy, a początkiem lipca do lodówki. Inna sprawa, że aromatem i smakiem bardziej przypomina Black IPA niż RIS’a. Piana faktycznie mizerna, a alkohol niewyczuwalny - ogółem dobre.
      Mors ultima linea rerum.

      Comment

      • Pendragon
        Generał Wszelkich Fermentacji
        🥛🥛🥛
        • 2006.03
        • 13952

        #4
        Miałem tę samą warkę, tyle że zamiast w lodówce całe lato trzymaną w piwnicy. Widać to za mało. Inne piwa z tego browaru też nie za dobrze przeżyły ten pobyt. Pite na miejscu były świetne, więc nie opuszczają browaru kwaśne, tylko nabywają tej cechy później.

        moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot


        Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie

        Comment

        • e-prezes
          Generał Wszelkich Fermentacji
          🥛🥛🥛🥛🥛
          • 2002.05
          • 19263

          #5
          Moje było slodkawe i zbyt mało palone. Alko w ogóle nie było czuć i pilo się jak mocniejszego stouta. Brakowało w nim gorzkiej czekolady. Słabowato!

          Comment

          Przetwarzanie...
          X