13,1 plato, 5,5% alk., london porter z mikrobrowaru założonego w tym roku.
Piana b. obfita, trwała, oblepiająca szkło. Nasycenie spore, piwo wyłaziło wręcz z butelki. W aromacie słodowe, ale delikatnie przebija ocet. W smaku już kwasowości nie czuć. Odrobina goryczki, czekolada, od słodów ciemnych. Na ustach delikatnie lekkie, wodniste, w pierwszym łyku jakby metaliczne. Ewidentnie było trefne, choć data ważności do stycznia 2016, zakupione z lodówki i przechowywane także w chłodnym miejscu. Ot małe rozczarowanie, bo zapowiadało się nieźle
Btw, nie wiem czy to norma na Węgrzech ale dla wielu barmanów stout = porter.
Piana b. obfita, trwała, oblepiająca szkło. Nasycenie spore, piwo wyłaziło wręcz z butelki. W aromacie słodowe, ale delikatnie przebija ocet. W smaku już kwasowości nie czuć. Odrobina goryczki, czekolada, od słodów ciemnych. Na ustach delikatnie lekkie, wodniste, w pierwszym łyku jakby metaliczne. Ewidentnie było trefne, choć data ważności do stycznia 2016, zakupione z lodówki i przechowywane także w chłodnym miejscu. Ot małe rozczarowanie, bo zapowiadało się nieźle
Btw, nie wiem czy to norma na Węgrzech ale dla wielu barmanów stout = porter.
Comment