Piwo po którym spodziewałem się wręcz niezwykłych doznań. Raz, że browar przyzwoity, z nagrodami i ambitnymi piwami, gdzie piwowar nie boi się eksperymentów. Dwa piwo leżakowało 18 miesięcy w dębowych beczkach po winie Amarone della Valpolicella (mocniejsze wino z okolic Werony z podsuszonych winogron)
potem dwa lata w butelkach. Butelki numerowane (moja - Reserva 2010, nr 493, z terminem do... 2050 r.)
Styl: barley wine, 26% ekstrakt, 13% alk.
Aromat - bardzo wyraźny, bardziej przypomina sherry czy porto, syropowata owocowość, czekolada, rodzynki
Piana - na początku na chwilkę trochę pęcherzy, które szybko zniknęły
Barwa - bardzo ciemny rubin z ciemnym brązem, pod światło dodatkowo trochę brunatne od zmętnienie
Wysycenie - praktycznie bez wysycenia
Smak - słodki i gęsty, z drugiej niezbyt złożony i pełny. Wyczuwalne głównie ciężkie owoce tak jak np. w porto, dość przyjemny posmak migdałów, finisz nie jest długi, z posmakami rodzynek z czekoladą i karmelem. Alkohol dość wyczuwalny. Moim zdaniem brak wysycenia "spłaszcza" piwo i dla mnie stanowi spory mankament.
Treściwość - bardzo wysoka
To piwo mogło mnie przeżyć, ale niestety ewentualni spadkobiercy moim zdaniem niewiele stracili. Produkt oryginalny, nie przypomina zbytnio piwa w smaku, nawet różni się od znanych mi przykładów barley wine. Z drugiej strony, jak już to wolę wolę porto. Moim zdaniem przekombinowany eksperyment.
Mają też wersję ze stalowych tanków La Prima Luna:
ps.
na powrót Dreamera
potem dwa lata w butelkach. Butelki numerowane (moja - Reserva 2010, nr 493, z terminem do... 2050 r.)
Styl: barley wine, 26% ekstrakt, 13% alk.
Aromat - bardzo wyraźny, bardziej przypomina sherry czy porto, syropowata owocowość, czekolada, rodzynki
Piana - na początku na chwilkę trochę pęcherzy, które szybko zniknęły
Barwa - bardzo ciemny rubin z ciemnym brązem, pod światło dodatkowo trochę brunatne od zmętnienie
Wysycenie - praktycznie bez wysycenia
Smak - słodki i gęsty, z drugiej niezbyt złożony i pełny. Wyczuwalne głównie ciężkie owoce tak jak np. w porto, dość przyjemny posmak migdałów, finisz nie jest długi, z posmakami rodzynek z czekoladą i karmelem. Alkohol dość wyczuwalny. Moim zdaniem brak wysycenia "spłaszcza" piwo i dla mnie stanowi spory mankament.
Treściwość - bardzo wysoka
To piwo mogło mnie przeżyć, ale niestety ewentualni spadkobiercy moim zdaniem niewiele stracili. Produkt oryginalny, nie przypomina zbytnio piwa w smaku, nawet różni się od znanych mi przykładów barley wine. Z drugiej strony, jak już to wolę wolę porto. Moim zdaniem przekombinowany eksperyment.
Mają też wersję ze stalowych tanków La Prima Luna:
ps.
na powrót Dreamera