Amarcord, AMA Bruna

[Gringo]

Alkohol: 7,5%, ekstrakt nieznany, pojemność 0,75l.
Kolor: rubinowy wpadający w brązowy, lekko zamglony,
Piana: jasne ecru, obfita, gruboziarnista, nietrwała, po 3 minutach mamy odsłonięte lustro piwa,
Zapach: karmelowy, tostowy, alkoholowy jakby rum, czarna porzeczka,
Smak: karmel, prażone ziarna słonecznika, delikatna słodycz , suszone figi, lekko drapiące i rozgrzewające,
Wysycenie: niskie
Ogólnie: piwo w porządku ale bez fajerwerków, jest wiele lepszych belgijskich brunetów.
No i koniec świata, piję piwo z Teku ! Są rzeczy których sam sobie bym nie kupił, wszystkie te zapłacone kartą św. Mikołaja

[Petitpierre]

16 blg, 20 IBU, chmielone Saaz'em i Perle.

Ciemne, rubinowe, ale z przebłyskami oranżowymi. Ogromna, sztywna czapa piany.

Aromat pikantny z wyraźnie zaznaczonym kandyzem.

Nuta górna czekoladowa, ale też nuty winne i przyprawowe-głównie cynamon, gałka. Piwo pachnie dość wytrawnie, przyjemny ziemisty profil, mało owocowy, alkohol niewyczuwalny.
Nuta dolna więcej przypraw, może trochę nieśmiało chmiel, raczej Saaz.
Smak bardzo czekoladowy, ale nie słodki, raczej kakaowo, minimalnie pestki wiśni.

Pełne, ale orzeźwiające i przy tym dużo bardziej lekkie niż jasne. Po aromacie można by oczekiwać więcej słodyczy w smaku, ale browar trzyma poziom i jest on nadal tak wysoki jak dzieła Federico.