I kolejne z obiecanych piw z włoskiego mikrusa z Caramanico Terme w Abruzji. Luce to belgijski tripel. W składzie przyprawy. Piwo niefiltrowane, niepasteryzowane, refermentowane w butelce. Alkoholu ma 8,0%.
Barwa brązowa, z miedziano-pomarańczowymi odcieniami. Nieklarowna.
Drobna, jasnokremowa piana. Trwała. Do końca cieniutki, zwarty kożuszek o konsystencji musu. Sporo śladów pozostaje na szkle.
W zapachu nuty owocowe i przyprawowe typowe dla stylu są nieco inaczej zaprezentowane. W przypadku Luce na czoło wysuwają się aromaty cytrusowe, głównie mandarynki, pomarańczy. Przyprawy - goździk, pieprz przebijają się z drugiego planu. Mamy nieco karmelowej słodyczy oraz leciutką smugę alkoholową.
Smak powtarza wrażenia zapachowe, czyli pewną pikantność przypraw na cytrusowej bazie owocowej. Dodatkowo pojawiają się wyraźne migdałowe klimaty. Piwo ma kremową konsystencję, sporo słodyczy, choć i odrobinę kwasku również, a także nieco za silnie wyeksponowany alkohol, który jednocześnie mocno grzeje w przełyku. Na końcu śladowe drożdże.
Nagazowanie średnie, w kierunku wyższego. Subtelnie tańczy na języku.
Butelka 330ml z przyjemną damską etykietą - wróżka kruczowłosa ma przed kulą nosa, w której to kuli znajoma sowa się chowa. Ale kapsel bez nadruku.
Ciekawe piwo, o wyższym niż zwykle w przypadku tripla udziale cytrusowych, rześkich estrów. Z drugiej strony niepokoi zbyt słabo schowanymi spirytualiami. 7,5 w skali 1-10.
Barwa brązowa, z miedziano-pomarańczowymi odcieniami. Nieklarowna.
Drobna, jasnokremowa piana. Trwała. Do końca cieniutki, zwarty kożuszek o konsystencji musu. Sporo śladów pozostaje na szkle.
W zapachu nuty owocowe i przyprawowe typowe dla stylu są nieco inaczej zaprezentowane. W przypadku Luce na czoło wysuwają się aromaty cytrusowe, głównie mandarynki, pomarańczy. Przyprawy - goździk, pieprz przebijają się z drugiego planu. Mamy nieco karmelowej słodyczy oraz leciutką smugę alkoholową.
Smak powtarza wrażenia zapachowe, czyli pewną pikantność przypraw na cytrusowej bazie owocowej. Dodatkowo pojawiają się wyraźne migdałowe klimaty. Piwo ma kremową konsystencję, sporo słodyczy, choć i odrobinę kwasku również, a także nieco za silnie wyeksponowany alkohol, który jednocześnie mocno grzeje w przełyku. Na końcu śladowe drożdże.
Nagazowanie średnie, w kierunku wyższego. Subtelnie tańczy na języku.
Butelka 330ml z przyjemną damską etykietą - wróżka kruczowłosa ma przed kulą nosa, w której to kuli znajoma sowa się chowa. Ale kapsel bez nadruku.
Ciekawe piwo, o wyższym niż zwykle w przypadku tripla udziale cytrusowych, rześkich estrów. Z drugiej strony niepokoi zbyt słabo schowanymi spirytualiami. 7,5 w skali 1-10.