4 klasyczne amerykańskie chmiele, które stały się ikonami amerykańskiego piwowarstwa, gdy my (no dobra ja) jeszcze zachwycaliśmy się koźlakiem i porterem - citra, cascade, simcoe i amarillo, są tu dlatego, gdyż jest to hołd dla amerykańskiej odmiany IPA. I taka ona jest. Klasyczna!
W necie są spore rozbieżności co do woltażu, ale to co ja piłem w Bolonii to była wersja z 5,5% alk.(tak pisało na tablicy). Było późno, lokal słabo oświetlony, ja spragniony, więc zanim pomyślałem o zdjęciu już był koniec szklanki Cena 5,5 lub 6€ za 0,3 lub 0,4. Niebrendowane szkło, a u nich 0.3/0,4 to "duże".
No a teraz o tym co w nim było i jak to odebrałem. Zacznę od końca... bo mnie nie powaliło na kolana. Dość mało wysycone, ale mimo to rześkie, wytrawne. Klarowne. Czuć tę ferię cytrusowego bukietu, ale mam wrażenie, że sosnowa nuta dominowała. Brak ciała, bo niski baling sprawiał wrażenie przegiętej chmielowości, przez co wydawało się zbyt odfermentowane, szorstkie w odbiorze..
Nie takie zapamiętałem IPA z początków mojej przygody z tym gatunkiem. Dlatego dla mnie to ledwie 3-ka.
W necie są spore rozbieżności co do woltażu, ale to co ja piłem w Bolonii to była wersja z 5,5% alk.(tak pisało na tablicy). Było późno, lokal słabo oświetlony, ja spragniony, więc zanim pomyślałem o zdjęciu już był koniec szklanki Cena 5,5 lub 6€ za 0,3 lub 0,4. Niebrendowane szkło, a u nich 0.3/0,4 to "duże".
No a teraz o tym co w nim było i jak to odebrałem. Zacznę od końca... bo mnie nie powaliło na kolana. Dość mało wysycone, ale mimo to rześkie, wytrawne. Klarowne. Czuć tę ferię cytrusowego bukietu, ale mam wrażenie, że sosnowa nuta dominowała. Brak ciała, bo niski baling sprawiał wrażenie przegiętej chmielowości, przez co wydawało się zbyt odfermentowane, szorstkie w odbiorze..
Nie takie zapamiętałem IPA z początków mojej przygody z tym gatunkiem. Dlatego dla mnie to ledwie 3-ka.