Jedno z piw zakupionych w Birrotece podczas niedawnego pobytu we Włoszech. Browar z okolic Treviso warzący 6 różnych piw. Po zdjęciu kapturka osłaniającego szyjkę odkrywamy goły kapsel ale niespodzianka pojawia się dopiero po odkapslowaniu. Tam czeka na nas korek ale dosyć specyficzny - ja spotkałem taki po raz pierwszy. Nie jest to naturalny korek tylko z tworzywa ale nie jednolity. Wykonany jest warstwowo przyczym wewnętrzna część jest miękka tak że korkociąg wchodzi weń jak w masło.
Po przebyciu potrójnej zapory można już nalać piwo do szklanki i podziwiać naprawdę pokaźną i gęstą pianę, która z czasem redukuje się do beżowego dywanika pozostającego do samego końca.
Na kontretykiecie udało mi się odszyfrować, że korzystają ze słodu aromatycznego lub aromatyzowanego. Wiem, że to spora różnica ale moja nieznajomość włoskiego ogranicza mnie do takiego stwierdzenia.
Z założenia miało to być piwo pseudo belgijskie - doppio malto, ale do Belgii z Treviso jest dosyć daleko i to niestety można wyczuć w smaku. W piwie zbyt przebija się posmak alkoholowy i jeszcze coś czego od pół godziny nie mogę zidentyfikować. Mam to na przysłowiowym końcu języka ale ponieważ piwo mi się skończyło to już pewnie nie wpadnę na to co to było. Pomimo dużej mocy (7,3% alc.) i pewnie sporego ekstraktu smak dosyć płaski w porównaniu do swoich belgijskich pierwowzorów.
Reasumując, można spróbować ale zważywszy na cenę (9 EUR / 0,75) raczej nie powtórzę.
Po przebyciu potrójnej zapory można już nalać piwo do szklanki i podziwiać naprawdę pokaźną i gęstą pianę, która z czasem redukuje się do beżowego dywanika pozostającego do samego końca.
Na kontretykiecie udało mi się odszyfrować, że korzystają ze słodu aromatycznego lub aromatyzowanego. Wiem, że to spora różnica ale moja nieznajomość włoskiego ogranicza mnie do takiego stwierdzenia.
Z założenia miało to być piwo pseudo belgijskie - doppio malto, ale do Belgii z Treviso jest dosyć daleko i to niestety można wyczuć w smaku. W piwie zbyt przebija się posmak alkoholowy i jeszcze coś czego od pół godziny nie mogę zidentyfikować. Mam to na przysłowiowym końcu języka ale ponieważ piwo mi się skończyło to już pewnie nie wpadnę na to co to było. Pomimo dużej mocy (7,3% alc.) i pewnie sporego ekstraktu smak dosyć płaski w porównaniu do swoich belgijskich pierwowzorów.
Reasumując, można spróbować ale zważywszy na cenę (9 EUR / 0,75) raczej nie powtórzę.
Comment