Piwo miodowe z należącego do koncernu Carlsberg łotewskiego browaru Aldaris z Rygi. W składzie jęczmień i słód jęczmienny, chmiel i oczywiście miód. Alkohol na poziomie 4%.
Ciemnobursztynowa barwa. Klarowna.
Żółtawa piana, dość drobna. Po kilku minutach dziurawa szumowina i obrączka wokół szkła.
Aromat zdominowany przez miodową słodycz. Nic innego się nie przebija.
W smaku jest okropnie, bowiem mamy miód i nic więcej. No może na upartego dałoby się doszukać jakiegoś cienia słodowości i odrobiny kwasku. Poza tym nic, nic, nic...
Średnie nagazowanie.
Butelka z wytłoczeniami. Piwna etykieta w złoto-żółtych klimatach. Bardzo elegancki kapsel firmowy. Ten kapsel to najfajniejszy element piwa
Nie ma o czym pisać. Napój przypomina podpiwek dosłodzony miodem. W kategoriach piwnych, żeby przywołać porównanie z piłką nożną, nie mieści się nawet na ławce rezerwowych listonoszy z San Marino. Gdybym miał oceniać piwnie to dałbym 3,5 w skali 1-10. Obiektywnie w kategoriach płynów napój jest niegryzący i wlewalny, choć nieco za słodki, przez co trudno nim na dłuższą metę ugasić pragnienie.
Ciemnobursztynowa barwa. Klarowna.
Żółtawa piana, dość drobna. Po kilku minutach dziurawa szumowina i obrączka wokół szkła.
Aromat zdominowany przez miodową słodycz. Nic innego się nie przebija.
W smaku jest okropnie, bowiem mamy miód i nic więcej. No może na upartego dałoby się doszukać jakiegoś cienia słodowości i odrobiny kwasku. Poza tym nic, nic, nic...
Średnie nagazowanie.
Butelka z wytłoczeniami. Piwna etykieta w złoto-żółtych klimatach. Bardzo elegancki kapsel firmowy. Ten kapsel to najfajniejszy element piwa

Nie ma o czym pisać. Napój przypomina podpiwek dosłodzony miodem. W kategoriach piwnych, żeby przywołać porównanie z piłką nożną, nie mieści się nawet na ławce rezerwowych listonoszy z San Marino. Gdybym miał oceniać piwnie to dałbym 3,5 w skali 1-10. Obiektywnie w kategoriach płynów napój jest niegryzący i wlewalny, choć nieco za słodki, przez co trudno nim na dłuższą metę ugasić pragnienie.