Piwo z 30.11.2003 roku - czyli leżakowane u mnie już trochę czasu . "Andrzejkowe", goździkowo-miodowe, 12,5 Blg / 5,2% alk.
Warto było poczekać tyle miesięcy. Choć nie przepadam za goździkami, to jednak wypiłem "Andrzejkowe" z przyjemnością. Idealnie klarowne, ładny bursztynowy kolor. Biała gęsta piana, wypełniona drobniutkimi pęcherzykami CO2. Smak i aromat wskazuje na obecność goździków, co w jakimś stopniu upodabnia je do piwa robionego z ekstraktów ... Myślę, że ten dodatek był zbędny. Tym nie mniej "Andrzejkowe" jest przykładem tego, że warto potrzymać piwa w leżakowni dłużej niż miesiąc
5 z minusem (za te goździki)
Warto było poczekać tyle miesięcy. Choć nie przepadam za goździkami, to jednak wypiłem "Andrzejkowe" z przyjemnością. Idealnie klarowne, ładny bursztynowy kolor. Biała gęsta piana, wypełniona drobniutkimi pęcherzykami CO2. Smak i aromat wskazuje na obecność goździków, co w jakimś stopniu upodabnia je do piwa robionego z ekstraktów ... Myślę, że ten dodatek był zbędny. Tym nie mniej "Andrzejkowe" jest przykładem tego, że warto potrzymać piwa w leżakowni dłużej niż miesiąc
5 z minusem (za te goździki)
Comment