Jest to jedno z tych piw, które niegdyś otrzymałem drogą darowizny, skonsumowałem w ciszy w odosobnionym miejscu i zapisałem wrażenia w sposób tradycyjny czymś do pisania na skrawku papieru, który z kolei niedawno odnalazłem pośród innych moich manuskryptów.
Piwo zapewne nie jest bezimienne, ale mnie umknęło z pamięci jaką nazwę nosi. A więc do roboty:
- piana - drobnoziarnista, lekko podbeżowiona, bardzo ładna po nalaniu do szkła;
- kolor - nie do końca przejrzyste, delikatne pobłyski bladej czerwieni popadającej w brunatność;
- nagazowanie - moim skromnym zdaniem trochę słabe (w sumie prawie brak bąbelków);
- zapach - raczej delikatny, nie świerzbi w nosie i trzeba nieco wysiłku włożyć w wyłuskanie subtelnych śladów zapachowych z tego piwa - mnie jednak się to nie udało ;
- smak - nieco wyczówalne drożdże, trochę cierpkości, a jednocześnie nuty słodyczy; gorycz śladowa, ale pozostaje delikatnym, nienatarczywym posmakiem na kubkach smakowych.
Na cześć piwowara Dariusza: hip hip - hura!
Piwo zapewne nie jest bezimienne, ale mnie umknęło z pamięci jaką nazwę nosi. A więc do roboty:
- piana - drobnoziarnista, lekko podbeżowiona, bardzo ładna po nalaniu do szkła;
- kolor - nie do końca przejrzyste, delikatne pobłyski bladej czerwieni popadającej w brunatność;
- nagazowanie - moim skromnym zdaniem trochę słabe (w sumie prawie brak bąbelków);
- zapach - raczej delikatny, nie świerzbi w nosie i trzeba nieco wysiłku włożyć w wyłuskanie subtelnych śladów zapachowych z tego piwa - mnie jednak się to nie udało ;
- smak - nieco wyczówalne drożdże, trochę cierpkości, a jednocześnie nuty słodyczy; gorycz śladowa, ale pozostaje delikatnym, nienatarczywym posmakiem na kubkach smakowych.
Na cześć piwowara Dariusza: hip hip - hura!