Piwo nie tylko godne opisania, ale przede wszystkim warte spróbowania! Piękny głęboki, ciemno-bursztynowy kolor albo, jak kto woli, czerwono brązowy. Po otworzeniu butelki z patentowym zamknięciem, wiemy już, że będzie dobrze nagazowane. Donośne „bum” i piana tworzy się obficie jeszcze w butelce. Po ostrożnym nalaniu do szklanicy tworzy piękną, zabarwioną w kolor piwa, czapę, która znika po jakiś 3 min. pozostawiając 1 cm kożuszek, co jest typowe dla mocniejszych piw. W temperaturze piwnicy (mojej), czyli obecnie 6’C, piwo lekko nieklarowne. Delikatna mgiełka jak ekran pokazuje załamywanie się światła na szkle, co przy tym kolorze daje przyjemne wizualne wrażenia.
Zapach, a raczej aromat, wybitnie słodowy i karmelowy. Od razu wiemy, że będziemy mieć do czynienia z esencją. Nie czuć aromatycznego chmielu, i dobrze, bo pijemy przecież Bock’a. Zapach przypomina mi kromkę świeżego pieczywa, za każdym razem, kiedy mój nos ląduje w szklanicy.
Smak słodowy, pełny, lekko kwaskowy, karmelowy idealnie dopełniający się. Brak wyraźnej goryczki, skutecznie przykrytej, zdominowanej słodem i karmelem. Goryczka pojawia się dopiero dłuższą chwilę po przełknięciu, pozostając głęboko na podniebieniu. Jest to piwo mocne, więc pod koniec degustacji można odczuć już lekkie „kręcenie beretem”, ale o dziwo! Nie czuć jakiś wyraźnych posmaków alkoholu. Nie czuć, ale po każdym łyku przyjemnie ogrzewa. Idealne na zimę przed kominkiem w towarzystwie przyjaciół. Piwo mocno nagazowane. Podczas picia cały czas uwalnia się CO2, i tak aż do końca. Czysty smak lagera.
Ogólnie, … bdb! Może zabrzmi to dziwnie, ale nie jestem fanem mocnych piw. Tym bardziej więc moja opinia jest obiektywna Myślę, że gdyby zastosować tą recepturę i uzyskać 21-23’Blg byłby to idealny Dopplebock, taki jak przed wiekami robili mnisi, a który ongiś nazywano płynnym chlebem. Tak chyba właśnie zrobię.
Dziękuję
Zapach, a raczej aromat, wybitnie słodowy i karmelowy. Od razu wiemy, że będziemy mieć do czynienia z esencją. Nie czuć aromatycznego chmielu, i dobrze, bo pijemy przecież Bock’a. Zapach przypomina mi kromkę świeżego pieczywa, za każdym razem, kiedy mój nos ląduje w szklanicy.
Smak słodowy, pełny, lekko kwaskowy, karmelowy idealnie dopełniający się. Brak wyraźnej goryczki, skutecznie przykrytej, zdominowanej słodem i karmelem. Goryczka pojawia się dopiero dłuższą chwilę po przełknięciu, pozostając głęboko na podniebieniu. Jest to piwo mocne, więc pod koniec degustacji można odczuć już lekkie „kręcenie beretem”, ale o dziwo! Nie czuć jakiś wyraźnych posmaków alkoholu. Nie czuć, ale po każdym łyku przyjemnie ogrzewa. Idealne na zimę przed kominkiem w towarzystwie przyjaciół. Piwo mocno nagazowane. Podczas picia cały czas uwalnia się CO2, i tak aż do końca. Czysty smak lagera.
Ogólnie, … bdb! Może zabrzmi to dziwnie, ale nie jestem fanem mocnych piw. Tym bardziej więc moja opinia jest obiektywna Myślę, że gdyby zastosować tą recepturę i uzyskać 21-23’Blg byłby to idealny Dopplebock, taki jak przed wiekami robili mnisi, a który ongiś nazywano płynnym chlebem. Tak chyba właśnie zrobię.
Dziękuję