Pozwoliłem sobie opróżnić dwie malutkie buteleczki (od Titusa i Shlagiego). Oto wrażenia:
Nagazowanie b.duże, aż fukło głośno przy otwieraniu. Zresztą w obu wersjach czuć to wyraźnie na języku w czasie picia. O dziwo Shlangiego wygazowała się szybciej...
Kolor miedziano-złoty.
W zapachu zaraz po otwarciu czułem nutę znaną ze swoich piw (już myślałem, że to te same drożdże - T-58), przy końcu jakby miodowy zapach, ale z czymś jeszcze. Intensywniejszy aromat pod koniec. Żadnych negatywnych nut!!
Piana szybko opada i zanika praktycznie do zera, niestety.
W smaku dość wytrawne, w miarę picia łagodniejsze. Pierwsze wrażenie "a gdzie tu żyto??", bo smakowało jakoś ejlowo, ale zwyczajnie.
Smaczne!
Nagazowanie b.duże, aż fukło głośno przy otwieraniu. Zresztą w obu wersjach czuć to wyraźnie na języku w czasie picia. O dziwo Shlangiego wygazowała się szybciej...
Kolor miedziano-złoty.
W zapachu zaraz po otwarciu czułem nutę znaną ze swoich piw (już myślałem, że to te same drożdże - T-58), przy końcu jakby miodowy zapach, ale z czymś jeszcze. Intensywniejszy aromat pod koniec. Żadnych negatywnych nut!!
Piana szybko opada i zanika praktycznie do zera, niestety.
W smaku dość wytrawne, w miarę picia łagodniejsze. Pierwsze wrażenie "a gdzie tu żyto??", bo smakowało jakoś ejlowo, ale zwyczajnie.
Smaczne!
Comment