Piwo otrzymane wiadomo od e-prezesa.
Canadian Blond bo tak się nazywa, charakteryzuje się ładną, mętną, bursztynową barwą. Piana początkowo wznosi się do poziomu 1cm ponad powierzchnię piwa . Utrzymuje się niewiele ponad minutę poczym opada pozostawiając po sobie cienki aczkolwiek widoczny pierścień. Podczas zlewania do kielicha unosi się zmysłowy owocowy aromat. Niestety nie umiem go określić gdyż jest niebanalny. Czysta poezja. Aromat daje do myślenia. Mam nadzieję że kolejni oceniający to piwo jednoznacznie określą tą woń. Wysycenie początkowo dość spore lecz nie na tyle aby zabijać walory smakowe tego piwa. Początkowa goryczka jest fundamentalna dla tego piwa. Od niej zaczynają się wszystkie doznania smakowe. Kolejną rzeczą która wdziera się przebojem po wcześniej wspomnianej goryczy jest niebiańska słodycz którą zapowiadał zapach tego piwa. Początkowo lekko wyczówalne drożdże ale z czasem stają się jednym z elementów który musi ustąpić miejsca dla powyższych doznań. Gdzie niegdzie delikatnie kwaskowe ale w niczym to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie dodaje jeszcze temu znakomitemu piwu dodatkowej pikanteri. Posmak który pozostaje po tym belgu rewelacyjny. Szkoda że tylko 0,33l
P.S Przypomina mi w smaku niebieskiego Chimaya.
Canadian Blond bo tak się nazywa, charakteryzuje się ładną, mętną, bursztynową barwą. Piana początkowo wznosi się do poziomu 1cm ponad powierzchnię piwa . Utrzymuje się niewiele ponad minutę poczym opada pozostawiając po sobie cienki aczkolwiek widoczny pierścień. Podczas zlewania do kielicha unosi się zmysłowy owocowy aromat. Niestety nie umiem go określić gdyż jest niebanalny. Czysta poezja. Aromat daje do myślenia. Mam nadzieję że kolejni oceniający to piwo jednoznacznie określą tą woń. Wysycenie początkowo dość spore lecz nie na tyle aby zabijać walory smakowe tego piwa. Początkowa goryczka jest fundamentalna dla tego piwa. Od niej zaczynają się wszystkie doznania smakowe. Kolejną rzeczą która wdziera się przebojem po wcześniej wspomnianej goryczy jest niebiańska słodycz którą zapowiadał zapach tego piwa. Początkowo lekko wyczówalne drożdże ale z czasem stają się jednym z elementów który musi ustąpić miejsca dla powyższych doznań. Gdzie niegdzie delikatnie kwaskowe ale w niczym to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie dodaje jeszcze temu znakomitemu piwu dodatkowej pikanteri. Posmak który pozostaje po tym belgu rewelacyjny. Szkoda że tylko 0,33l
P.S Przypomina mi w smaku niebieskiego Chimaya.