butelkowane w lutym jak mi wiadomo, więc kawał czasu minął i mimo, że piwowar uważa to piwo za nieudane to w moim mniemaniu jest zupełnie poprawne, choć...
no właśnie... ilość ciemnych słodów była chyba tak duża, że stout, którego degustowałem wcześniej wydawał mi się bardziej słodszy. W zapachu czuć jednak bardziej coś ze słodów mniej przypalanych jak barwiący czy Carafa III, ale może to złudzenie, gdyś robione z gotowca John Bulla.
Z tego co pamiętam (parę dni temu piłem), podobnie jak w moich bardzo ciemnych piwach piana (grubo- i średnioziarnista) dość szybko opadała. W smaku nie przeważały akcenty palone, choć brakowało mi w nim karmelowej słodyczy, choćby tylko na podniebieniu.
no właśnie... ilość ciemnych słodów była chyba tak duża, że stout, którego degustowałem wcześniej wydawał mi się bardziej słodszy. W zapachu czuć jednak bardziej coś ze słodów mniej przypalanych jak barwiący czy Carafa III, ale może to złudzenie, gdyś robione z gotowca John Bulla.
Z tego co pamiętam (parę dni temu piłem), podobnie jak w moich bardzo ciemnych piwach piana (grubo- i średnioziarnista) dość szybko opadała. W smaku nie przeważały akcenty palone, choć brakowało mi w nim karmelowej słodyczy, choćby tylko na podniebieniu.