Piana: obfita, ale jakaś tak zwiewna, by nie rzec rachityczna ;-)
Kolor: złocisto miodowy, mętny, bardzo przyjemny. Mam wrażenie, że piwo wykazywało objawy zmętnienia na zimno.
Wysycenie: wysokie.
Zapach: świeży, kwiatowy, przyjemny, to chyba zasługa żateckiego chmielu.
Smak: lekkie, wyraźnie słodowe, wręcz słodkie. Goryczka średnio intensywna, co jest lekko zaskakujące, bo o ile dobrze rozszyfrowałem tajne zapiski na etykiecie, to samej Marynki było 44g na 25l, to powinno dać zdecydowanie goryczkowe piwo. Czyżby siateczki tak obniżyły wydajność?
Opakowanie: godne naśladowania, jeśli ktoś nie ma zdolności graficznych i nie chce się w tym babrać. Dla tych, którzy mają etykietę, świetny pomysł na kontrę. Podany zasyp w %, podany chmiel (chyba w gramach). Może warto byłoby temat pociągnąć zaproponować ujednolicone zasady zapisu takich informacji i mielibyśmy świetne narzędzie przy ocenianiu piwa z domowego browaru.
Kolor: złocisto miodowy, mętny, bardzo przyjemny. Mam wrażenie, że piwo wykazywało objawy zmętnienia na zimno.
Wysycenie: wysokie.
Zapach: świeży, kwiatowy, przyjemny, to chyba zasługa żateckiego chmielu.
Smak: lekkie, wyraźnie słodowe, wręcz słodkie. Goryczka średnio intensywna, co jest lekko zaskakujące, bo o ile dobrze rozszyfrowałem tajne zapiski na etykiecie, to samej Marynki było 44g na 25l, to powinno dać zdecydowanie goryczkowe piwo. Czyżby siateczki tak obniżyły wydajność?
Opakowanie: godne naśladowania, jeśli ktoś nie ma zdolności graficznych i nie chce się w tym babrać. Dla tych, którzy mają etykietę, świetny pomysł na kontrę. Podany zasyp w %, podany chmiel (chyba w gramach). Może warto byłoby temat pociągnąć zaproponować ujednolicone zasady zapisu takich informacji i mielibyśmy świetne narzędzie przy ocenianiu piwa z domowego browaru.