Dzięki etykiecie w postaci szarfy/krawatki mamy pełne info o piwie.
Ekstrakt 13blg, alkohol 6%.
Uwarzone: 30.03.2009. Rozlew: 05.04.2009.(kapsel niebieski) i takiż mamy. Czyżby to piwo było zabutelkowane od razu po 6 dniach burzliwej? Zresztą druga data też nie jest jakaś strasznie odległa, bo jest to 10.04.2009.
Mamy podany skład, a właściwie zasyp: monachijski, pilzneński, Carapils, pszeniczny, cukier kandyzowany, chmiel (Cascade, Działka i Lubelski), kolendra.
Drozdże Wyeast Belgian Abbey 1214.
Czego nie podano, to nr warki.
Piana: obfita, drobna, choć raczej krótka, zostaje w postaci obrączki i cieniutkiej wysepki.
Kolor: z jaśniejszej strony stylu. Do momentu wlania drożdży mocne złoto, ocierające się o jasny bursztyn. Znacznie jaśniejsze niż na fotce. Trzeba też wziąć poprawkę na pękaty kielich.
Wysycenie: średnie, w kierunku wysokiego, bardzo dobre.
Zapach: po otwarciu kapsla uderza nuta chmielowa, która szybko się ulatnia, ze szkła atakuje nas bardzo delikatna brzoskwinia.
Smak: wytrawne, solidnie chmielone, czyli tak jak powinno, troszkę owoców, choć chyba ciut za mało. Wydaje mi się, że gdyby było odrobinę więcej owocowych estrów i przyprawowych fenoli, to byłoby idealnie. Na pewno bardziej stylowy niż mój saison. Nie wiem dlaczego nie wystawiony w Żywcu.
Opakowanie: nowatorski pomysł w postaci szarfy/krawatki nakładanej na szyjkę. Pełnia informacji. Dodatkowym plusem jest fakt, ze nie trzeba odmaczać etykiety.
W miarę ogrzewania piwo mocno zyskało. IMO bardzo stylowy saison, szkoda, że nie był wystawiony w KPD, bo bardzo bym był ciekaw osądu jurorów.
Ekstrakt 13blg, alkohol 6%.
Uwarzone: 30.03.2009. Rozlew: 05.04.2009.(kapsel niebieski) i takiż mamy. Czyżby to piwo było zabutelkowane od razu po 6 dniach burzliwej? Zresztą druga data też nie jest jakaś strasznie odległa, bo jest to 10.04.2009.
Mamy podany skład, a właściwie zasyp: monachijski, pilzneński, Carapils, pszeniczny, cukier kandyzowany, chmiel (Cascade, Działka i Lubelski), kolendra.
Drozdże Wyeast Belgian Abbey 1214.
Czego nie podano, to nr warki.
Piana: obfita, drobna, choć raczej krótka, zostaje w postaci obrączki i cieniutkiej wysepki.
Kolor: z jaśniejszej strony stylu. Do momentu wlania drożdży mocne złoto, ocierające się o jasny bursztyn. Znacznie jaśniejsze niż na fotce. Trzeba też wziąć poprawkę na pękaty kielich.
Wysycenie: średnie, w kierunku wysokiego, bardzo dobre.
Zapach: po otwarciu kapsla uderza nuta chmielowa, która szybko się ulatnia, ze szkła atakuje nas bardzo delikatna brzoskwinia.
Smak: wytrawne, solidnie chmielone, czyli tak jak powinno, troszkę owoców, choć chyba ciut za mało. Wydaje mi się, że gdyby było odrobinę więcej owocowych estrów i przyprawowych fenoli, to byłoby idealnie. Na pewno bardziej stylowy niż mój saison. Nie wiem dlaczego nie wystawiony w Żywcu.
Opakowanie: nowatorski pomysł w postaci szarfy/krawatki nakładanej na szyjkę. Pełnia informacji. Dodatkowym plusem jest fakt, ze nie trzeba odmaczać etykiety.
W miarę ogrzewania piwo mocno zyskało. IMO bardzo stylowy saison, szkoda, że nie był wystawiony w KPD, bo bardzo bym był ciekaw osądu jurorów.