Podarowane mi przez Zgrozę na zlocie w Złotym Potoku:
- najfajniejszy ma kolor: głęboka esencja dobrego cejlonu, coś między ciemnym bursztynem a drewnianą czerwienią, nieprzezroczyste
- super nagazowane
- piana w kolorze dobrego cappuccino, obecna do końca spożycia
- pachnie drożdżowo-korzennie
- smakuje korzennie-metalicznie, metal ciągnie za język i nie pozwala się skupić na tym, czy więcej słodyczy czy goryczy
- z uwag: przy długich łykach i cieplejsze niż zaraz-z-lodówki wrażenie orzeźwienia, ale zsiekało mnie masakrycznie, ile toto ma procent??
pozdrowienia dla twórcy i kierowcy trabanta
- najfajniejszy ma kolor: głęboka esencja dobrego cejlonu, coś między ciemnym bursztynem a drewnianą czerwienią, nieprzezroczyste
- super nagazowane
- piana w kolorze dobrego cappuccino, obecna do końca spożycia
- pachnie drożdżowo-korzennie
- smakuje korzennie-metalicznie, metal ciągnie za język i nie pozwala się skupić na tym, czy więcej słodyczy czy goryczy
- z uwag: przy długich łykach i cieplejsze niż zaraz-z-lodówki wrażenie orzeźwienia, ale zsiekało mnie masakrycznie, ile toto ma procent??
pozdrowienia dla twórcy i kierowcy trabanta
Comment