Blogówka

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Komar_Pafnucy
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2005.08
    • 1114

    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Janko72
    Jedno jest pewne, brudy się wylały ze szkodą dla obu stron a nawet trzech stron bo konkurs też został obnażony i podsumowany jako marketingowa bujda, a dam sobie uciąć rękę, że lwia część konsumentów pijąca GP wierzyła w to, iż piwowar domowy zakłada fartuch i gotuje piwo w komercyjnym browarze
    A ja nabieram przekonania, że ci którzy wierzą, że piwowar domowy wchodzi do browaru komercyjnego i zaczyna warzyć piwo z marszu samemu obsługując sprzęt, prezentują mniej więcej ten sam poziom, co ci którzy wypisują na forach teksty typu "konkurs został obnażony".

    Natomiast co do różnicy w smaku pomiędzy pierwszą partią (bo nie chodzi tu o jedną warkę) a następnymi, to jest ona faktem. Deal with it.

    Multitap Crawl
    Multitap Crawl na Facebook

    "Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
    Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach dyskutowały nad celem życia."

    Comment

    • rivendel
      Porucznik Browarny Tester
      • 2010.06
      • 262

      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Chmielnicki
      Im więcej czytam tych wszystkich wpisów, komentarzy, złośliwości, przytyków i ripost, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że cała ta "afera" jest sztucznie rozdmuchana do granic możliwości, a emocjonować się nią może tylko "branżunia" w dość wąskim rozumieniu towarzystwa wzajemnej adoracji (piwowarów, blogerów, etc.). Dla statystycznego, nawet świadomego konsumenta piw niszowych liczy się wyłącznie jedno: żeby piwo było smaczne i zapewniało ciekawe doznania sensoryczne, a najlepiej jeszcze, żeby jego cena była wprost proporcjonalna do jakości. Spójrzmy prawdzie w oczy, jakkolwiek brutalnie by ona nie wyglądała. Przeciętny konsument dobrego piwa ma centralnie w miejscu, gdzie plecy tracą swoją szlachetność, czy na etykiecie piwa jest jakiś Czesław Dziełak, czy go nie ma. Nawet jeśli kilkadziesiąt czy choćby i kilkaset osób wyrazi z tego powodu święte oburzenie na Facebooku i blogu. Mądrzy ludzie zajmujący się komunikacją marketingową wiedzą już od dawna, że nie ma czegoś takiego jak "kryzys wizerunkowy" w sieci. Nikt nigdy nie udowodnił, że hejty i bluzgi internautów przekładają się w wymierny sposób na konkretny spadek dochodów firmy czy nawet pozycji i świadomości marki. Wszystko jedno, czy to jest tatar z Sokołowa, czy Coca-Cola albo McDonald's, którym zarzuca się regularnie przeróżne najcięższe zbrodnie w skali globalnej - od wycinania lasów w Amazonii, przez zatruwanie wód gruntowych, po niszczenie żeremi bobrom. Podobnie będzie z BRJ - psy szczekają, a karawana jedzie dalej. Piszę to nie tylko z perspektywy zwykłego konsumenta dobrego piwa, ale także człowieka, który od prawie 10 lat ma zawodowo do czynienia z komunikacją marketingową (content marketingiem). Moim zdaniem, dużo więcej uwagi należy poświęcać bylejakości, brakowi elementarnego profesjonalizmu w podejściu do biznesu i kontroli jakości wśród wielu wyrastających jak grzyby po deszczu browarów rzemieślniczych i kontraktowych, które jak najtańszymi środkami i prymitywnymi metodami próbują wykroić dla siebie kawałek tortu o nieco wyświechtanej już nazwie "piwa rewolucja". Efekt (przynajmniej w moim przypadku) jest taki, że zamiast ryzykować kolejne piwo z Ninkasi, Birbanta czy Ursy, coraz częściej wolę sięgnąć po sprawdzone Podróże Kormorana, które jak dotąd nigdy mnie nie zawiodły. O tym powinno się pisać, piętnować i patrzeć na ręce tym, którzy sprzedają nam piwo, zamiast zajmować się cudzymi umowami biznesowymi.

      Im więcej czytam tych wszystkich komentarzy, newsów i dyskusji, tym śmieszniejsza wydaje mi się wspomniana "branżunia", zamknięta w swoim hermetycznym pudełeczku (kadzi?). Albo wzajemne klepanie się po pupach i głaskanie po siusiakach, albo podjazdy, wbijanie klinów i zawiść. Jeszcze kilka tygodni tygodni temu chłonąłem każde doniesienie z naszego piwnego świata z otwartymi ustami, wypiekami na twarzy i wytrzeszczonymi z emocji oczami. Marnowałem długie godziny na czytanie postów na Facebooku i wpisów na blogach. W końcu mi się ulało... Zlikwidowałem profil na FB, przestałem śledzić blogi, machnąłem ręką na to wszystko. Raz w tygodniu idę do sklepu specjalistycznego, biorę kilka piw cieszących się dobrymi ocenami na forum czy Ratebeerze i to wszystko. Dzisiaj mogę to powiedzieć z ręką na sercu, ocierając się o patos - jestem szczęśliwszym człowiekiem i mam więcej czasu na bardziej wartościowe rzeczy niż emocjonowanie się, kto ma rację w etykietowym sporze: Marek Jakubiak czy Czesław Dziełak. Przecież to jakiś kompletny absurd!
      BRAWO, nic dodać nić ująć. Robią z piwa - napoju który chłopów w polu orzeźwiał i krzepił jakieś nie wiadomo co!!!
      I dla przykładu.
      Pani Kazia została zatrudniona w barze mlecznym po konkursie na najlepszy rosół który wygrała na pikniku TRADYCJA SMAKU. Rosół zrobiła wedle swojego przepisu. Później ją zwolnili a rosół dalej gotują. Na tablicy z menu trzeba wskazać, że to przepis Pani Kazi.
      To jest już opętanie.
      Jest wiele sposobów zabijania czasu, ale nikt nie potrafi go wskrzesić

      Comment

      • Komar_Pafnucy
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2005.08
        • 1114

        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika rivendel
        BRAWO, nic dodać nić ująć. Robią z piwa - napoju który chłopów w polu orzeźwiał i krzepił jakieś nie wiadomo co!!!
        Są ludzie dla których piwo to życiowa pasja, a nie zwykły napój służący do "orzeźwienia" czy najebki. Naprawdę masz do nich o to pretensje?

        To, że niektórzy mocno przesadzają, być może dlatego, że nosa poza swoją niszę nie wystawiają zbyt często, to jedno. To, że ty przeginasz w przeciwnym kierunku, prezentując równie skrajną postawę co oni, to drugie. Niczemu to nie służy. Jak mnie coś nie interesuje, to zwyczajnie to olewam, a nie staram się przekonać innych żeby też przestało ich to kręcić.

        Multitap Crawl
        Multitap Crawl na Facebook

        "Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
        Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach dyskutowały nad celem życia."

        Comment

        • dlugas
          Major Piwnych Rewolucji
          🍼
          • 2006.04
          • 4014

          Robią z piwa - napoju który chłopów w polu orzeźwiał i krzepił jakieś nie wiadomo co!!!
          ale pierdoły

          każdy produkt/rzecz można tak opisać

          Z samochodu, który służył ludziom od wieków jako środek transportu z domu do pracy robią nie wiadomo co (aluzja do F1, ferrari itp.)

          Z sera, który zwykły robotnik bezwiednie wkłada w robocie pomiędzy mieszaniem w kolejnej betoniarce włosi, szwajcarzy, anglicy tez robią nie wiadomo po co (parmezany, czedary, oscypki itp.)


          itp. itd.

          Wiadomo, że dla zwykłego pilsa nie zrobimy kapliczki, ale żeby orzeźwił tzw. "chłopa po ciężkiej pracy" też musi być dobry/smaczny lub choćby przyzwoicie bezsmakowy. Jak będzie kwaśny, pusty oraz walący spirem rodem z najgorszej bimbrowni to nawet "robol" nie wypije takiego piwa z przyjemnością.



          Co do nowości na rynku. Skoro ludzie ciągle kupują te nowości to dlaczego browary mają nie chcieć tych nowości robić?

          Spalisz się na jakimś piwie z danego browaru, później na kolejnym ich produkcie, dajesz sobie na dłużej z nimi spokój. Logiczne.


          Może nie do końca trafnie, ale
          parówki za 5-8zł za kilo też ciągle robią, bo ktoś je jednak kupuje. A wybór jest przeogromny.
          Last edited by dlugas; 2014-05-29, 12:12.
          Google Zdjęcia - wypite piwa PL [brak częstych aktualizacji]
          Instagram [zawsze świeże zdjęcia, nie zawsze świeże piwa]
          FaceBook -To co na Instagramie, tylko że na FB

          Comment

          • Krzysiu
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2001.02
            • 14936

            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Komar_Pafnucy
            Są ludzie dla których piwo to życiowa pasja, a nie zwykły napój służący do "orzeźwienia" czy najebki. Naprawdę masz do nich o to pretensje?
            Granica między hobby a obsesją jest cienka. Różnica jest taka, że to drugie trzeba leczyć.

            Comment

            • dlugas
              Major Piwnych Rewolucji
              🍼
              • 2006.04
              • 4014

              No faktem jest, że niektórzy wręcz obsesyjnie MUSZĄ spróbować KAŻDEJ nowości, która pojawi się na rynku, a później jest żal, że ciągle to samo i nadal to nie jest ten upragniony Święty Graal
              Last edited by dlugas; 2014-05-29, 12:23.
              Google Zdjęcia - wypite piwa PL [brak częstych aktualizacji]
              Instagram [zawsze świeże zdjęcia, nie zawsze świeże piwa]
              FaceBook -To co na Instagramie, tylko że na FB

              Comment

              • Chmielnicki
                Porucznik Browarny Tester
                • 2012.07
                • 324

                Tu nie chodzi o piwo jako takie, tylko o tę całą "rewolucyjną" otoczkę. O to nadymanie się i nabzdyczanie, odprawianie egzorcyzmów, snucie baśni z tysiąca i jednej nocy, robienie z igły widły, pompowanie balona do granic abstrakcji.

                Oprócz dobrego piwa lubię też dobre burgery i steki. Interesuje mnie ich kompozycja smakowa, stopień wysmażenia, dodatki, z jakimi zostały podane. Nie interesuje mnie, czy krowy pasły się przodem czy tyłem do wiatru, czy nosiły u szyi dzwonki, pochodzą z Kentucky, Ohio albo Iowy, czy zostały uśmiercone prądem, strzałem w tył głowy, a może czarami. Żrę, bo lubię.

                Oprócz dobrego piwa, burgerów i steków lubię też żelki Haribo. Zwracam uwagę na smak, ewentualnie na konsystencję (czy nie są za miękkie lub za twarde - jak za miękkie, to wsadzam do lodówki). Nie zajmuję sobie głowy tym, dlaczego w paczce jest więcej żelków żółtych niż czerwonych, dlaczego jeden ma odrobinę mniejszą łapkę od drugiego i bardziej nastroszone uszy. Nie dbam o to, czy zjechały z taśmy w Monachium, Dortmundzie czy Berlinie. Nie łamię sobie głowy nad tym, czy pakował je akurat na zmianie Hans, Moritz czy Jacob, ani czy jest aktualnie w separacji z żoną. Jem Haribo garściami, bo mi smakują i lubię.

                Z samochodów podobają mi się Hummer H1 , Cadillac Escalade i Chevrolet Impala. Bo tak. Bo ładnie wyglądają, są masywne i robią wrażenie na drodze. Nie zastanawiam się, czy lepiej wyglądałyby w kolorze czarno-czerwonym, czy może fioletowo-zielonym. Nie zwracam uwagi, ile palą w mieście, a ile "wyciągną" na autostradzie (czy przegoni je Porsche Cayenne, Ferrari Testarossa, a może Polonez Caro?), czy Hummer pokona wzniesienie o nachyleniu 60 stopni czy tylko 55. Po prostu jest fajny, tak jak fajna jest AIPA z Kormorana.

                Podoba mi się Kim Kardashian. Bo ma wielki tyłek, a ja lubię kobiety o pełnych kształtach. Wykładam na to, czy ma iloraz inteligencji stułbi i wyszła za rapera Kanye Westa, a może za ubogiego pasterza owiec z Tadżykistanu. Podoba mi się tak jak dobra pszenica z obfitą pianą w wysokiej szklance albo butelka Rogue Voodoo Doughnut.

                Czy to jest wystarczająco jasne?

                Comment

                • Petitpierre
                  Major Piwnych Rewolucji
                  🥛🥛🥛🥛
                  • 2014.01
                  • 2565

                  Cała ta rewolucyjna otoczka przynosi więcej szkody niż pożytku. Stąd Ci, którzy jak proboszcz za gosposią (żeby była kaczka w pomarańczach) uganiają się za nowościami, które de facto są nihil novi (osobiście nigdy w tym nie uczestniczyłem i nie żałuję, że wypiłem raptem 35% tego, co się objawia na rynku, i piłem tylko to, co mnie naprawdę interesowało), stąd hipsterzy piwni (kłanie się teku), stąd wojny, wojenki, spiski, teorie, itd.

                  Ja poza piwem, i alkoholami, lubię też wina, ale podobnie jak Chmielnicki ze stekami, nie interesuje mnie gdzie leży winnica, jaka jest duża, czy właściciel żyje jeszcze, jaka jest przeciętna zawartość resweratrolu (bo to też modne), itd, itd. Interesuje mnie czy to wino będzie mi smakować czy nie.

                  Odnośnie Świętego Graal'a, on już był, a to że dla każdego to inne piwo, to już inna bajka.
                  Last edited by Petitpierre; 2014-05-29, 12:40.
                  Mały porterek-przyjaciel nerek

                  Comment

                  • Mason
                    Major Piwnych Rewolucji
                    🍼
                    • 2010.02
                    • 3280

                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Chmielnicki
                    Tu nie chodzi o piwo jako takie, tylko o tę całą "rewolucyjną" otoczkę. O to nadymanie się i nabzdyczanie, odprawianie egzorcyzmów, snucie baśni z tysiąca i jednej nocy, robienie z igły widły, pompowanie balona do granic abstrakcji.
                    No i? Czy zanim wypijesz piwo musisz zdać egzamin z wiedzy o nim? Nie. Czy zamawiając piwo w lokalu musisz najpierw opowiedzieć barmanowi całą jego historię? Nie. Więc w czym problem, czy ktoś Ci każe czytać każdą dyskusję, każdy wątek, każdy niuans? Nie. Nie chcesz to nie czytaj. Przeszkadza Ci, że na tym forum jest grono zapaleńców, którzy chłoną każdą plotkę z rynku jak gąbka? I że jest tu całkiem sporo osób, które na piwie zarabiają, których te informacje dotyczą i są im potrzebne?
                    Nie chcesz to nie czytasz, ale są tacy którzy chcą, dla których to ma znaczenie. Czy to jest wystarczająco jasne?
                    JEDNO PIVKO NEVADI!

                    Comment

                    • leeroy
                      Kapral Kuflowy Chlupacz
                      • 2013.03
                      • 32

                      I o to właśnie chodzi. Nie rozumiem ludzi, którzy próbują nawracać innych, w tej czy innej kwestii. Internet ma to do siebie, że każdy musi wyrazić swoją opinię, nieważne czy kogoś ona interesuje czy nie. Jeśli ktoś ma to gdzieś to po jaką cholerę traci czas, żeby to czytać i jeszcze pisać?

                      Comment

                      • rohozecky
                        PremiumUżytkownik
                        🍼🍼
                        • 2008.11
                        • 1839

                        Toteż w postach powyżej dyskutanci wyrażają swoje opinie, i tyle.
                        ... a poza tym twierdzę, że SAB Miller winien zostać zniszczony.

                        Comment

                        • żąleną
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2002.01
                          • 13239

                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Chmielnicki
                          Tu nie chodzi o piwo jako takie, tylko o tę całą "rewolucyjną" otoczkę. O to nadymanie się i nabzdyczanie, odprawianie egzorcyzmów, snucie baśni z tysiąca i jednej nocy, robienie z igły widły, pompowanie balona do granic abstrakcji.

                          Oprócz dobrego piwa lubię też dobre burgery i steki. Interesuje mnie ich kompozycja smakowa, stopień wysmażenia, dodatki, z jakimi zostały podane. Nie interesuje mnie, czy krowy pasły się przodem czy tyłem do wiatru, czy nosiły u szyi dzwonki, pochodzą z Kentucky, Ohio albo Iowy, czy zostały uśmiercone prądem, strzałem w tył głowy, a może czarami. Żrę, bo lubię.

                          Oprócz dobrego piwa, burgerów i steków lubię też żelki Haribo. Zwracam uwagę na smak, ewentualnie na konsystencję (czy nie są za miękkie lub za twarde - jak za miękkie, to wsadzam do lodówki). Nie zajmuję sobie głowy tym, dlaczego w paczce jest więcej żelków żółtych niż czerwonych, dlaczego jeden ma odrobinę mniejszą łapkę od drugiego i bardziej nastroszone uszy. Nie dbam o to, czy zjechały z taśmy w Monachium, Dortmundzie czy Berlinie. Nie łamię sobie głowy nad tym, czy pakował je akurat na zmianie Hans, Moritz czy Jacob, ani czy jest aktualnie w separacji z żoną. Jem Haribo garściami, bo mi smakują i lubię.

                          Z samochodów podobają mi się Hummer H1 , Cadillac Escalade i Chevrolet Impala. Bo tak. Bo ładnie wyglądają, są masywne i robią wrażenie na drodze. Nie zastanawiam się, czy lepiej wyglądałyby w kolorze czarno-czerwonym, czy może fioletowo-zielonym. Nie zwracam uwagi, ile palą w mieście, a ile "wyciągną" na autostradzie (czy przegoni je Porsche Cayenne, Ferrari Testarossa, a może Polonez Caro?), czy Hummer pokona wzniesienie o nachyleniu 60 stopni czy tylko 55. Po prostu jest fajny, tak jak fajna jest AIPA z Kormorana.

                          Podoba mi się Kim Kardashian. Bo ma wielki tyłek, a ja lubię kobiety o pełnych kształtach. Wykładam na to, czy ma iloraz inteligencji stułbi i wyszła za rapera Kanye Westa, a może za ubogiego pasterza owiec z Tadżykistanu. Podoba mi się tak jak dobra pszenica z obfitą pianą w wysokiej szklance albo butelka Rogue Voodoo Doughnut.

                          Czy to jest wystarczająco jasne?
                          Nie podoba ci się, że inni robią wielkie halo wokół piwa, a sam robisz wielkie halo wokół tego, że nie robisz wielkiego halo wokół piwa. Po prostu ludzie są różni, tylko w Polsce jakoś szczególnie zdaje się to ludzi wkurwiać.

                          Mamy teraz sytuację, o jakiej mogliśmy tylko marzyć kilka lat temu, kiedy browarów było coraz mniej, po byle niepasteryzowanego lagera robiło się pielgrzymki, psioczyło na ignorancję i niewyszukane gusta statystycznego konsumenta, łaknęło goryczki, zazdrościło innym krajom. A teraz? Nawet koncerny zaczynają rozszerzać paletę o coś więcej niż kolejne perfumowane badziewie lub megahiperbiperprzełomowe opakowanie (pamiętacie Warkę w plastiku?) Oczywiście, jest sporo do poprawy, zwłaszcza w zakresie stabilności i powtarzalności, ale totalne deprecjonowanie tego, co się teraz dzieje, jest dla mnie nieporozumieniem. M.in. dzięki całej tej otoczce to wszystko tak żyje. A parę lat temu zdawało się, że żadnego życia w najbliższym czasie nie będzie.

                          Comment

                          • Chmielnicki
                            Porucznik Browarny Tester
                            • 2012.07
                            • 324

                            Oczywiście. Macie rację. Nie muszę wszystkiego czytać i nie zamierzam. Co nie zmienia faktu, że zawsze będzie mnie bulwersować i napawać odrazą sprowadzanie wszystkiego do ploteczek, sensacji i nabijania sobie punktów (postów, wyświetleń) żerowaniem na najniższych instynktach (zaglądanie komuś do gaci czy do umowy biznesowej, snucie domysłów, wietrzenie skandalu tam, gdzie go nie ma i nigdy nie było). Mam już dość wszechobecnej pauperyzacji internetu, mediów i całej rzeczywistości dookoła. Dlatego wyraziłem swoje zdumienie i sprzeciw. Wywlekanie sprawy Czesława Dziełaka i Browaru Ciechan to jest dla mnie ten sam poziom, co rozpisywanie się o tym, czy Doda pobiła w toalecie Agnieszkę Szulim (i o co tak naprawdę im poszło, że aż się poszarpały za kudły). Poziom Pudelka, Plotka, Super Expressu i Faktu. Ale jeżeli odpowiada wam nurzanie się w takim rynsztoku, to proszę bardzo. Faktycznie nic mi do tego. Mogę jedynie ubolewać w milczeniu i napić się dobrego piwa.
                            Last edited by Chmielnicki; 2014-05-29, 13:24.

                            Comment

                            • wrednyhawran
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2010.07
                              • 1784

                              A tak na marginesie, czy ta dyskusja nie powinna zostać wydzielona do osobnego wątku?

                              Bo o blogach nie ma w niej słowa od jakichś 5 stron...
                              Czy jest coś lepszego niż piwo? - Dwa piwa!
                              Małe Piwko Blog
                              Małe Piwko Blog na facebooku
                              Domowy Browar Demon

                              Comment

                              • chemmobile
                                Major Piwnych Rewolucji
                                • 2009.03
                                • 2168

                                Za to jest dyskusja o tematach podejmowanych na blogach.
                                Lwówek Śląski - 800 lat tradycji piwowarskich.
                                Kto piwem szynkuje, dawać ma właściwą miarę, kto to ominie, zapłaci 4 białe grosze kary - lwóweckie prawo piwowarskie AD 1609

                                Comment

                                Przetwarzanie...