Ale po co od razu wyciągać sztandary i krzyczeć "Bojkot"? Czy nie można przeprowadzić spokojnej akcji informacyjnej, pozbawionej złych emocji? Ja napisałem tekst i już w wielu dyskusjach jestem stawiany jako ten, który chce bojkotować wszystko, łącznie z Szałpiw! A tak naprawdę nigdzie o żadnym bojkocie nie wspomniałem!
Uważam, ze nieinformowanie klienta o miejscu produkcji jest nie w porządku, ale nie widzę sensu w bojkotowaniu takiego produktu, jeśli jest smacznym piwem (co się zdarza w takim wypadku niezwykle rzadko), a już tym bardziej nie widzę sensu w bojkotowaniu piw, których jeszcze nie ma nawet na rynku i tak naprawdę nie wiemy, czy producenci nie chcą zdradzać informacji zanim piwa się pojawią, czy też o ogóle ich nie chcą zdradzać.
Mój postulat jest taki, żeby informować, nie krzyczeć. Preferuję pracę u podstaw, a nie włażenie na barykady.
Uważam, ze nieinformowanie klienta o miejscu produkcji jest nie w porządku, ale nie widzę sensu w bojkotowaniu takiego produktu, jeśli jest smacznym piwem (co się zdarza w takim wypadku niezwykle rzadko), a już tym bardziej nie widzę sensu w bojkotowaniu piw, których jeszcze nie ma nawet na rynku i tak naprawdę nie wiemy, czy producenci nie chcą zdradzać informacji zanim piwa się pojawią, czy też o ogóle ich nie chcą zdradzać.
Mój postulat jest taki, żeby informować, nie krzyczeć. Preferuję pracę u podstaw, a nie włażenie na barykady.
Comment