obserwuję ostatnio niepokojące zjawisko - "przejmowania" przez Żywca knajp w których kiedyś mozna było napić się znośnego piwa. już tylko w moim pobliżu zmieniono Kasztelana na WarkoŻywca a w innej ulubionego EB na Żywca. I o ile zrozumiałbym przejmowanie we własnym produkcyjnym zakresie to wypieranie z rynku innych mniej obecnych na tymże marek z konkurencyjnych firm uważam za karygodne. została mi jeszcze jedyna knajpa w pobliżu gdzie serwują coś nieżywcowego i to za 3 złocisze.
ps
nie chodzi w tej dyskusji o cenę, ale i ona ma znaczenie...
ps
nie chodzi w tej dyskusji o cenę, ale i ona ma znaczenie...
Comment