tym razem porter w butelkach
Opowiem Wam jeszcze jedną ciekawszą historyjkę. To będzie kolejna relacja od znajomego właściciela knajpy, o którym pisałem kilka postów wcześniej. Otóż mój znajomy, jak już się dowiedział, że nie będzie miał w knajpie ani żywieckiego portera w beczkach, ani beczkowej Warki, to zadzwonił do przedstawiciela GŻ z zapytaniem, czy mogliby mu w takim razie przywieźć portera żywieckiego butelkowanego. Na takie żądanie natychmiast przyjechał do niego ów przedstawiciel GŻ i kazał podpisać jakieś oświadczenie czy też aneks do umowy z GŻ, że w knajpie NIE WOLNO WPROWADZAĆ BUTELKOWANEGO PORTERA, POD GROŹBĄ ZERWANIA UMOWY.
Rozumiecie Wy coś z tego? Bo ja w pierwszej chwili zdurniałem. A po namyśle wymyśliłem co następuje: sposób myślenia GŻ - wycofujemy portera beczkowego (czyli znika z knajp), zakazujemy sprzedaży w knajpach portera butelkowego, po czym za pół roku zarząd stwierdzi, ku swemu "zaskoczeniu", że drastycznie spadła sprzedaż portera, więc nagle "okaże się" iż jest to piwo, którego nie opłaca się produkować, bo się nie sprzedaje. I w ten sposób dostarcza się zarządowi, radzie nadzorczej (czy innym cholerom) pretekstu do zlikwidowania marki piwa. Czyli kolejny polski sepcjał znika, a w jego miejsce będziemy mieli Heinekena. Bo jak w knajpach nie będzie żadnego wyboru, to ludzie będą pili to, co będzie...
Opowiem Wam jeszcze jedną ciekawszą historyjkę. To będzie kolejna relacja od znajomego właściciela knajpy, o którym pisałem kilka postów wcześniej. Otóż mój znajomy, jak już się dowiedział, że nie będzie miał w knajpie ani żywieckiego portera w beczkach, ani beczkowej Warki, to zadzwonił do przedstawiciela GŻ z zapytaniem, czy mogliby mu w takim razie przywieźć portera żywieckiego butelkowanego. Na takie żądanie natychmiast przyjechał do niego ów przedstawiciel GŻ i kazał podpisać jakieś oświadczenie czy też aneks do umowy z GŻ, że w knajpie NIE WOLNO WPROWADZAĆ BUTELKOWANEGO PORTERA, POD GROŹBĄ ZERWANIA UMOWY.
Rozumiecie Wy coś z tego? Bo ja w pierwszej chwili zdurniałem. A po namyśle wymyśliłem co następuje: sposób myślenia GŻ - wycofujemy portera beczkowego (czyli znika z knajp), zakazujemy sprzedaży w knajpach portera butelkowego, po czym za pół roku zarząd stwierdzi, ku swemu "zaskoczeniu", że drastycznie spadła sprzedaż portera, więc nagle "okaże się" iż jest to piwo, którego nie opłaca się produkować, bo się nie sprzedaje. I w ten sposób dostarcza się zarządowi, radzie nadzorczej (czy innym cholerom) pretekstu do zlikwidowania marki piwa. Czyli kolejny polski sepcjał znika, a w jego miejsce będziemy mieli Heinekena. Bo jak w knajpach nie będzie żadnego wyboru, to ludzie będą pili to, co będzie...
Comment