Silos. Przy 50hl wybicia i trzech warkach w tygodniu to w sumie jest sensowne rozwiązanie. Przy 20, albo 10hl to już jest więcej zabawy niż pożytku. Poza tym to jest oszczędność, ale nie na etapie inwestycyjnym. Żeby silos coś dał trzeba wagę automatyczną, śrutownik z podajnikiem od silosu, plus ślimak i przedzaciernik do kadzi zaciernej. Przy wybiciu 50hl rzeczywiście robi to robotę, bo to jest jakieś 40 worków. To daje jakieś pół godziny na samo sypanie do kadzi, plus ze dwie na mielenie! Przy dużej produkcji rozwiązanie bomba, ale jeśli chcesz otwierać "kraft" o wybiciu mniejszym niż 50hl, nie masz doświadczenia ze słodowniami (ot, zamówiłeś sobie pilzneński z DMG i przywieźli Ci z ekstraktywnością poniżej monacha imasz go teraz 20 ton :P), nie masz pieniędzy na automatykę itp. to da się bez silosu żyć ... poza tym jeśli organizacja pracy jest dobra, to wcale nie trzeba tyle ludzi. No chyba, że liczysz "sensownie" czyli masz fermentownię i leżakownię złożoną tak, że warzysz codziennie. Wtedy rzeczywiście przyda się kilka dodatkowych rąk. Nie liczę księgowości (na tym się nie znam absolutnie :P). IMHO 5 osób jest w stanie obsłużyć browar z wybiciem 50hl - pod warunkiem, że mamy jakąś automatykę, a typ na warzelni też ruszy dupę, a nie stwierdzi: "Przenoszenie butelek nie należy do moich obowiązków. Tera bede stał i paczył jak się zaciera".
Oj - nie pierniczyć, tylko otwierać browary! :P
Oj - nie pierniczyć, tylko otwierać browary! :P
Comment