Pomijam "piwo" ulepszane wodą w wiejskich knajpach, ale najgorsze, co mi się zdarzyło w tej dziedzinie, to degustacja "BB Mocnego" z Bojanowa. W smaku tego płynu odnalazłem wszystkie swoje wyobrażenia zdechłych myszy, starych skarpet, zbutwiałej ściery, stęchłej wykładziny itp. Uwarzenie tego napoju to był chyba jakiś sabotaż tamtejszego piwowara.
nigdy nie zapomną piwa pt. "Megawat"... miałem okazje spróbować jakieś 6 lat temu... za czasów LO. Na prawdę to było straszne.... ale wypiło się, to był okres kiedy piwo piłem dla samego alkoholu a nie dla smaku, a w nim 10% to szło . Kiedyś też (około 2 lata temu) trafiła mi się puszka Faxe, której zawartość smakowała jakby zmieszać piwo z krwią (sic!), aż tak intensywna była nuta żelaza... z resztą do tej pory mam uraz Faxa.
U mnie pojawia się nowy kandydat do doborowego grona, z dużym bólem, gdyż to produkt małego browaru, a mianowicie Krajan Irlandzkie Zielone. Kupiłem w sumie przez pomyłkę, zaś efektem były niepowtarzalne wrażenia: nie tylko kolor, ale zapach i smak niczym płyn Ludwik. Piana wyekspirowała po 2-3 minutach, choć w sumie było mi już wszystko jedno. Dramat. Nigdy więcej takich wynalazków.
... a poza tym twierdzę, że SAB Miller winien zostać zniszczony.
Dla mnie najgorszym piwem jakie piłem był (pomijając pianę) Guinness Foreign Extra Stout. Dla wielu jest to świetne piwo, ale dla mnie- osoby nienawidzącej b. gorzkich piw- Guinness mógł zintegrować się tylko z toaletą (co uczynił)... tylko butelka pozostała, bo ładna
Moim faworytem od dłuższego czasu jest Imperator z Browaru Jabłonowo, ale nie twierdzę że gorszego już nie wypiję w przyszłości
Don't trust nobody, It will cost you much too much
Beware of the dagger, It caress you at first touch
O, all small creatures, It is the twilight if the gods
Najbardziej wodnistym piwem jakie piłem był VOLT - więcej do ust go nie wezmę. Nie przepadam również za perlenbacherem z LIDLa, smak to nie była goryczka ani gorzki posmak, to po prostu coś co wykrzywia twarz ;P . O ile to drugie piwo ktoś może lubić i to szanuję, to VOLTa nie polecam nikomu i wątpię by komuś smakował
"Pamiętaj, że ludzie się zmieniają , a smak piwa nie"
Jeżeli uważasz Perlenbachera z Lidla za złe piwo, to widać mało piw jeszcze wypiłeś
Podkreśliłem, że nie każdemu może smakować ten rodzaj piwa. Przypomniało mi się jeszcze piwo Кулер, które piłem w Wilnie, koloru jasnożółtego o cierpkawym smaku (dokładnie nie pamiętam jak go określić, nie było jednak smaczne
"Pamiętaj, że ludzie się zmieniają , a smak piwa nie"
Najgorsze? Problem polega na tym, że nie pamiętam, czy to był browar Legnica czy Zielona Góra. Piłem je w Jeleniej Górze, chyba w 1986 roku. Mój znajomy (miejscowy) przed wejściem do lokalu ostrzegał mnie, żebym nie brał dwóch flaszek na spróbowanie, bo nie wypiję nawet jednej. I jak generalnie mam ten zwyczaj, że dopijam, wtedy miał rację... Chyba Zielona... Historycy produkcji piwa pewnie wiedzą, czy w Z. G. był browar i do kiedy warzył....
U mnie na samym szczycie listy najgorszych piw jest nieodmiennie Żywiec (zresztą słusznie nazywany "prawie jak piwo").
Do tego na pewno kolejny produkt GŻ znany jako Tatra.
Z innych piw, może nie najgorszych ale na pewno takich których długo ponownie nie spróbuję mogę wymienić:
- piwa z browaru Koreb (próbowałem 2 rodzaje, miodowe i herbowe i na na razie za więcej dziękuję)
- Miodowe Ciemne z Krajana (zdecydowanie za słodkie, przypominało mi jakiś syrop na kaszel)
U mnie kilkuletniego lidera Głubczyce Specjal Ekstra Mocne w tamtym roku wyprzedził GAB Blue Grass (tylko te dwa piwa w swym życiu wylałem dlatego, że nie dało się ich wypić). Jeśli wspomniany wcześniej Blue Grass smakował tak fatalnie to zastanawiam się jak musi smakować Zdrowe
Bo kto piwa nie pije ten jest wywrotowcem, świadomie uszczuplającym dochody państwa, bezideowcem.
U mnie na samym szczycie listy najgorszych piw jest nieodmiennie Żywiec (zresztą słusznie nazywany "prawie jak piwo").
Do tego na pewno kolejny produkt GŻ znany jako Tatra.
Comment