Marusia napisal/a
Tak się wypowiadacie, jakby to była wina barmanów. A to kwestia przyzwyczajeń polskich spożywaczy! Chcą szybko! Ostatnio Klosterkeller wpuscił mnie za bar i nalewałam jakiemuś klientowi piwo, oczywiście bynajmniej nie starałam się lać przepisowo, bo by mnie zrugał za tempo, ale i tak nalało mi sie wiecej pianki, więc chciałam odczekać, aż opadnie i dopiełam swego, mimo, ze padła propozycja "odłyżeczkowania", ale na coś tak strasznego już bym się nie zdobyła Klient skomentował, ze wolno mi poszło i w sumie ma nie dolane. I co, uczyć takich? To do knajpy nie przyjdą. Po prostu ludzie się nie znają i tyle.
Tak się wypowiadacie, jakby to była wina barmanów. A to kwestia przyzwyczajeń polskich spożywaczy! Chcą szybko! Ostatnio Klosterkeller wpuscił mnie za bar i nalewałam jakiemuś klientowi piwo, oczywiście bynajmniej nie starałam się lać przepisowo, bo by mnie zrugał za tempo, ale i tak nalało mi sie wiecej pianki, więc chciałam odczekać, aż opadnie i dopiełam swego, mimo, ze padła propozycja "odłyżeczkowania", ale na coś tak strasznego już bym się nie zdobyła Klient skomentował, ze wolno mi poszło i w sumie ma nie dolane. I co, uczyć takich? To do knajpy nie przyjdą. Po prostu ludzie się nie znają i tyle.
Wczoraj też stanąłem za kontuarem i również próbowałem lansować wolne nalewanie, ale nie byłem sam i współbarman wziął moje spienione, niedokończone piwo, i po prostu wylał pianę do kratki. A tak się starałem, bo lałem dla Czecha...
Jednak najlepsze było to, że kiedy lałem pierwsze w życiu piwo z kija, piana wykipiała mi ze szklany, a ja instynktownie wysiorbałem nadmiar. Mam nadzieję, że nie zrujnowałem reputacji ****. Tak chciałbym jeszcze raz nalać piwo, choćby sobie...
Comment