Bankrutujący kontraktowiec

[darekd]

Bardzo ciekawa dyskusja, ważka i istotna. Myślę, że po kilkunastu latach istnienia forum i kilkunastu tysiącach postów, zanim zdefiniujecie Panowie pojęcie słowa browar (zanim oczywiście wcześniej się wirtualnie nie pozabijacie), powinno się ustalić definicję piwa...

Czy to jeszcze złoty nektar z pianką, czy też napój alkoholowy objęty podatkiem akcyzowym.
Co mówi o piwie prawo podatkowe, a co szeroko rozumiana kultura i tradycja literacka.

Konieczna jest burza mózgów i wytężona praca, ponieważ pojęcie piwa i związanego z nim browaru to jak wiadomo wciąż nieznana i niezbadana przestrzeń i pole do dyskusji na kolejne kilkanaście lat. Powodzenia!

[e-prezes]

Odkąd zostałeś urzędnikiem, stałeś się urzędasem i zajmujesz się głównie stwarzaniem niemałych trudności, dzieleniem włosa na czworo i wymyślaniem głupot. Nie widzisz lasu, bo ci drzewa zasłaniają. To tacy jak ty powodują, że kasta urzędników jest tak znienawidzona społecznie. Zazwyczaj bronię urzędników, ale t y swoimi rozważaniami o ilości diabłów na czubku szpilki sam wyłączasz się spod ochrony.

Nic na to nie poradzę, że na co dzień takie rozważania są treścią mojej pracy. A każde słowo napisane lub wpisane w systemy ma znaczenie. Dla mnie i dla strony.

Jeśli chodzi o znaczenie słów, to kluczowy w tym względzie jest słownik języka polskiego, a nie ustawa o podatku akcyzowym.

Mylisz się. W świetle prawa normatywne akty prawne mają pierwszeństwo przed tymi słownikowymi. Dopiero jeśli te pierwsze nie wyczerpują tematu powołuje się na te drugie. I tak jest np. z definicją piwa.

[Krzysiu]

Nic na to nie poradzę, że na co dzień takie rozważania są treścią mojej pracy. A każde słowo napisane lub wpisane w systemy ma znaczenie. Dla mnie i dla strony.

W takim razie należysz do grupy ludzi, których praca jest całkowicie zbędna i społecznie szkodliwa.

Mylisz się. W świetle prawa normatywne akty prawne mają pierwszeństwo przed tymi słownikowymi. Dopiero jeśli te pierwsze nie wyczerpują tematu powołuje się na te drugie. I tak jest np. z definicją piwa.

Nie mylę się. Najpierw jest słowo, potem prawo. Tylko tacy jak ty mogą myśleć, że jest odwrotnie. Takie słowa jak piwo, browar, warzenie istniały i miały określone znaczenie setki lat przed tym, nim powstała twoja zasrana ustawa o podatku akcyzowym. Ustawę można uchylić, a słowa zostaną.

Na tym zamykam swój udział w tej dyskusji, bo ty i tak nie jesteś w s tanie jej zrozumieć.

[tomolek]

Miło jest od czasu do czasu wrócić na łono browar.biz i zobaczyć, że pewne rzeczy się nie zmieniają...
W dzisiejszych czasach to dodaje otuchy

[Rzeszowiak]

W takim razie należysz do grupy ludzi, których praca jest całkowicie zbędna i społecznie szkodliwa.


Nie mylę się. Najpierw jest słowo, potem prawo. Tylko tacy jak ty mogą myśleć, że jest odwrotnie. Takie słowa jak piwo, browar, warzenie istniały i miały określone znaczenie setki lat przed tym, nim powstała twoja zasrana ustawa o podatku akcyzowym. Ustawę można uchylić, a słowa zostaną.

Na tym zamykam swój udział w tej dyskusji, bo ty i tak nie jesteś w s tanie jej zrozumieć.

Nie zmienia to faktu, że definicja ustawowa jest potrzebna, abyś jako przedsiębiorca miał pewność, że wszyscy urzędnicy będą rozumieć to pojęcie identycznie.

Na marginesie jest to definicja na potrzeby ustawy, więc nie ma nic wspólnego z powszechnym postrzeganiem piwa, browaru itd. Na forum prawnym była by zrozumiała, ale tutaj to kolejne bicie piany o nic.

[becik]

że wszyscy urzędnicy będą rozumieć to pojęcie identycznie.

Chyba żartujesz sobie?

[Rzeszowiak]

Nie. Definicje ustawowe właśnie po to są tworzone, aby urzędnicy myśleli jednakowo. To tyle teorii. Ustawodawca nie ma wpływu na inteligencję, kreatywność lub ich brak wśród osób stosujących prawo. Stosujący nie mają też wpływu na jakość tego prawa. Ale to już smutna rzeczywistość, a ja odniosłem się do teorii.

[becik]

Nie. Definicje ustawowe właśnie po to są tworzone, aby urzędnicy myśleli jednakowo.

To np po co tyle się mówi o interpretacji przepisów przez Urzędy Skarbowe? Jeden, dany przepis interpretuje tak, drugi inaczej, obie interpretacje mogą być ważne w świetle prawa.
Ale nie piszmy już o tym bo to temat rzeka.

[Rzeszowiak]

Kiepskie przepisy dają pole do interpretacji nadgorliwym lub niedouczonym urzędnikom. Temat rzeka.

[Pendragon]

Temat rzeka, ale to jakiś odpływ - chciałem przypomnieć, że to jest rozmowa o bankrutujących kontraktowcach , a nie o definicjach.

[rohozecky]

jest to definicja na potrzeby ustawy, więc nie ma nic wspólnego z powszechnym postrzeganiem piwa, browaru itd. Na forum prawnym była by zrozumiała, ale tutaj to kolejne bicie piany o nic.

I chyba to powinno być podsumowanie tego wątku dyskusji.

[Prusak]

Dobra, niech już kolejni kontraktowcy bankrutują albo przechodzą na swoje...

[e-prezes]

Mam jednak nadzieję że z obecnych konktraktowców za 2-3 lata, moze kilka lat wyrośnie jeden, dwóch graczy ktorzy po dorobieniu się jakiegoś kapitału kupią i uruchomią stare browary, nawet mniejsze od tych MarkaJ.

Nie minęło jeszcze 2-3 lata, a kilku już przeszło na swoje "gary", by wspomnieć Bazyliszka i Olimpa. W drodze Perun, AleBrowar, Gzub, Waszczukowe, Sandomierz, na Pincie kończąc. Także nie jest tak źle

[becik]

Nie minęło jeszcze 2-3 lata, a kilku już przeszło na swoje "gary", by wspomnieć Bazyliszka i Olimpa.

Gdzie to niby Olimp ma swój browar?

[e-prezes]

No jak to gdzie na Olimpie Zapędziłem się nieco za wysoko