Jak to było przed piwną rewolucją

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • zgroza
    Major Piwnych Rewolucji
    🍼
    • 2008.03
    • 3605

    Jak to było przed piwną rewolucją

    Gdy w gdyńskich Kandelabrach kontemplowałem dziś marność oferty piwnej tegoż lokalu (Amber, Ciechan, Obołoń, Fortuna, Guiness z beczki) podano mi piwo. Podniosłem szklankę ku światłu i nieprzejrzystość jego ukazała się. Koźlak pszeniczny po godzinach, jakkolwiek nazwiemy najnowszy wyrób Ambera, był bowiem mętny niczym piwo Ediego z tanka - nie to najgorsze, ale dużo nie brakowało. Ach, wspomnienia, wspomnienia!
    Będąc młodym piwoszem szukałem piwa nietypowego i w jego poszukiwaniu udałem się do browaru na peryferiach. Edi! To wtedy był jeden z ciekawszych browarów z piwem, przy korzystnych wiatrach i łaskowości Losu, dobrym a wyjątkowym na skalę kraju. Mnie się trafiło piwo z tanka, które nie było gęstwą drożdżową ani nie miało wad oczywistych, dobra rzecz. Niestety, skusiłem się na aromatyzowane wypusty spod Wschowy i jedna z butelek wybuchła mi na lotnisku w Berlinie, dobrze że przed zdaniem bagażu. Rok Pański był wówczas 2009, może 2008.
    A co Wam się przydarzyło zanim zaczęliście wybrzydzać na co gorsze IPY?
    Last edited by zgroza; 2015-01-29, 00:08.
    Lotna ekspozytura browaru

    Też Was kocham.
  • e-prezes
    Generał Wszelkich Fermentacji
    🥛🥛🥛🥛🥛
    • 2002.05
    • 19244

    #2
    Był to rok 2006, nikt nie nazywał tego rewolucją, ale od pół roku w kilku lokalach Krakowa można było spróbować pysznej Smoczej Głowy Amber Ale i Pale Ale.
    A tu niespodziewanie browar Namysłów ogłosił wypuszczenie na Dzień Św. Patryka piwa ale pod nazwą Irlander. To nic, że do Krakowa dotarł z lekkim opóźnieniem i bardzo szybko znikał z kranów kilku krakowskich mordowni (ówczesna cena 2-2,5 zł).
    Któregoś dnia, wybraliśmy się z kolegą MarcinKa do ostatniej, w której potwierdzono nam obecność tego piwa - Gin w Nowej Hucie. Już samo to, że to NH i do tego mordownia nie napawał nas specjalnym optymizmem. Piwo było pyszne, a atmosfera prawie taka jak się spodziewaliśmy - zawiesista i gdyby nie to, że piwo było warte tego, by przypadkiem oberwać dawno byśmy stamtąd uciekli.
    Musiało minąć pięć lat nim pojawiły się piwa, które przywróciły wspomnienia Smoczej Głowy i Irlandera.

    Comment

    • leona
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2009.07
      • 5853

      #3
      W końcu temat o czymś, czego nie opisują media społecznościowe

      Comment

      • amal
        Kapral Kuflowy Chlupacz
        • 2003.06
        • 52

        #4
        Pamiętam jak dziś pub rockowy w moim rodzinnym mieście, gdzie kilkanaście lat temu lany był Żywiec Porter, którego od razu pokochałam a nikt inny nie chciał tego pić.

        Comment

        • e-prezes
          Generał Wszelkich Fermentacji
          🥛🥛🥛🥛🥛
          • 2002.05
          • 19244

          #5
          Ten w Dropie, wejście przesmykiem od Brzeskiej?

          Comment

          • amal
            Kapral Kuflowy Chlupacz
            • 2003.06
            • 52

            #6
            Seven Pub

            Comment

            • Petitpierre
              Major Piwnych Rewolucji
              🥛🥛🥛🥛
              • 2014.01
              • 2565

              #7
              Który to mógł być rok nie pamiętam (studiowałem jeszcze), ale w znanej rzeszowskiej mordowni pod nazwą "Kufelek" było wspaniałe piwo Żywiec Zimowe, taka swoista odskocznia od tego, co oferowano często i gęsto.

              Natomiast chwilę później kiedy pojawił się "Jameson" Irish pub można tam było dostać, niestety przez jakiś czas, lane John Bull Bitter (który jeśli w ogóle pojawił się w sklepach, to kosztował dość sporo) or Beamish'a w cenie dużo niższej niż Guinness (wszak mieliśmy drugi "Irish pub" Galway, gdzie lano Guinness'a-aktualnie liczą sobie 20zł). Na zgliszczach "Kufelka" stoi hotel, a "Jameson" niby jeszcze stoi, ale raczej hula tam wiatr...
              Mały porterek-przyjaciel nerek

              Comment

              • Petitpierre
                Major Piwnych Rewolucji
                🥛🥛🥛🥛
                • 2014.01
                • 2565

                #8
                Były to też czasy, że na rogu Hetmańskiej, praktycznie vis a vis zamku był sklep taki osiedlowy, a tam stał Porter Łódzki w butelkach, a na ławeczkę pod Kasztanami było bliżej niż dalej, nie mówiąc o Bulwarach... Kawałek dalej już na Lisa-Kuli w monopolowym można było dostać piwa z Dąbrowy, minibrowar Romus, które miały również inny smak niż masówka.
                Last edited by Petitpierre; 2015-01-29, 11:18.
                Mały porterek-przyjaciel nerek

                Comment

                • kosher
                  Major Piwnych Rewolucji
                  🥛🥛🥛🥛
                  • 2005.04
                  • 2311

                  #9
                  Przed rewolucją chodziło się (albo jeździło rowerem) na świeże lane Królewskie z Browarów Warszawskich do Tereski (Rybitwa).
                  Najczęściej przesiadywaliśmy ze znajomymi na zewnątrz baru jeszcze na starych ławkach koło ogrodzenia.
                  Do tego punktem obowiązkowym do piwa była rybka albo parówki.
                  Nie zapomnę jak raz dostałem parówy na tacce z przeplatającym się przez nie czarnym włosem (Tereski!?).
                  Rozczulające
                  Lany Belfast (ale jeszcze ta mocarna wersja z alk. 8,1%) w Karczmie na Twardej albo w Paragrafie przy Sądach to też była piwna odskocznia od codzienności.
                  Na Królewskiego Portera chodziło się do pubu Cerbeer przy Karolkowej.
                  Jeszcze a propos sztandarowego Królewskiego z BW to w okresie ekspansji na W-wę piw z Browaru Mazowieckiego w Okuniewie dobrze dostępny był Królewicz. Co do smaku to już gorzej, bo słodycz zalepiała.
                  Tyle spamiętałem.

                  Comment

                  • anteks
                    maruda
                    🥛🥛🥛
                    • 2003.08
                    • 10759

                    #10
                    2006r Bartek w kultowym Metrze w Poznaniu
                    Mniej książków więcej piwa

                    Comment

                    • pioterb4
                      Major Piwnych Rewolucji
                      • 2006.05
                      • 4322

                      #11
                      Ja doskonale pamiętam jak w sklepach z piw inszych można było kupić tylko Krajana, Grudziądz i Smoki z Miłosławia, a Konstanciny i Ciechany przywoziłem w plecaku z Warszawy. Najlepsze wówczas piwo lane można było nabyć w najpodlej wyglądających lokalach, gdzie zaciągnięcie kogokolwiek ze znajomych graniczyło z cudem. Na forum istne poruszenie budziła informacja że gdzieś na kranie pojawiło się Mazowieckie podpięte gdzieś z tyłu za nalewak z Żywcem, albo Brackie które chwilowo zastępuje Warkę/Specjala. O multitapach nikt nie śnił wtedy, Omerta o ile mnie pamięć nie myli zaczynała od dwóch kranów, z czego na jednym był koncerniak. Eh, to były czasy które były niby tak niedawno a jakby epokę temu.

                      Comment

                      • tristan_tzara
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2007.12
                        • 1038

                        #12
                        Ja wtedy się jaralem hebanem, ciechanem, amberem, różne pszeniczne itp. Mieszkałem wtedy we Wrocławiu, chodziło się czasem sporo za tymi piwami. W rodzinnej Częstochowie nie było czego szukać z takich rzeczy. Ale moja osobista rewolucja nastała wraz z wykosztowaniem się(ok 20zl) na triple karmeliet w drinkhali. Po raz pierwszy poczułem jak może smakować piwo i zrezygnowałem zupełnie z win w które wtedy się wkręcałem. Nie dawały nawet ćwiartki tego co triple karmeliet. Druga rewokucje osobista miałem już w lodzi, gdy w piwotece spróbowałem Black Hope. No ale to już piwo z właściwej rewucji
                        Tak sobie myślę, że gdybym teraz spróbował tych piw którymi się jarałem w latach 2006-2009, to uznalbym że niezły sik

                        Comment

                        • Maciass
                          Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                          • 2009.03
                          • 172

                          #13
                          Picie na przemian Ciechana Wybornego z jeszcze Bauerowskim Lwówkiem K. w Pracovni na warszawskim Żoliborzu

                          Comment

                          • tristan_tzara
                            Major Piwnych Rewolucji
                            • 2007.12
                            • 1038

                            #14
                            Pamiętam też ze we Wrocławiu na kielbasniczej był bar akademus, gdzie przed rewolucją można było się napić lanych regionalnych i klasycznych belgów. W tamtych czasach był to wyjątkowy lokal.

                            Comment

                            • beerek62
                              Major Piwnych Rewolucji
                              🥛🥛🥛
                              • 2010.04
                              • 1044

                              #15
                              Nie wiem, czy to to samo, ale jeszcze jest
                              Beerkowa kolekcja polskiego szkła piwnego
                              Poszukuję : 1) szklanka Browar Soma w Warszawie

                              Comment

                              Przetwarzanie...