Od pewnego czasu wybór piw polskich, a tym bardziej zagranicznych, jest wręcz oszałamiający. Degustuję wiele piw z mniejszą lub większą przyjemnością i nieustannie dochodzę do wniosku, że to co piję najchętniej, to jasny lager.Są gatunki, które bardzo lubię: np IPA, AIPA, APA, Bock, Gose, Lambic, Rauchbier i parę innych. Potrafię docenić ich smak, potrafię docenić też smak gatunków, za którymi nie przepadam, ale jeśli miałbym wybierać coś do picia, to spośród szeregu piw zawsze wybiorę lagera.
Kiedy zaczynałem pić piwo dawno temu, w mrocznych czasach komuny, wybór był ograniczony zwykle do jednego,przypadkowego jasnego pełnego w sklepie. Przypadkowego, bo wprawdzie najczęściej było to moje lokalne z Warszawy, czasem niedaleka Warka, ale niekiedy pojawiało się coś innego z szeroko pojętej okolicy i nie tylko. Zdarzało się trafić na ciemne, rzadziej na porter.Często nie było nic, ale nie w tym rzecz. Otóż przywykłem wówczas do jasnych lagerów i zastanawiam się, na ile moje ówczesne doświadczenia mają wpływ na moją obecną percepcję piwa.Odpowiedź nie jest prosta, bo potem polubiłem ileś gatunków wcześniej mi nieznanych, a nie mogę polubić innych, mimo podejmowanych prób. Chorobliwie nie cierpię piw belgijskich, nie pasuje mi też barley wine. Może to po prostu awersja do piw mocnych? Jednak nawet spośród gatunków, którę lubię, jeśli miałbym wybierać , to wybiorę jasnego lagera.
To niepopularne, bo przecież wypada zachwycać się jakimś RISem, ale jak mam powiedzieć, że zachwyca,jak nie zachwyca(vide Ferdydurke)
Kiedy zaczynałem pić piwo dawno temu, w mrocznych czasach komuny, wybór był ograniczony zwykle do jednego,przypadkowego jasnego pełnego w sklepie. Przypadkowego, bo wprawdzie najczęściej było to moje lokalne z Warszawy, czasem niedaleka Warka, ale niekiedy pojawiało się coś innego z szeroko pojętej okolicy i nie tylko. Zdarzało się trafić na ciemne, rzadziej na porter.Często nie było nic, ale nie w tym rzecz. Otóż przywykłem wówczas do jasnych lagerów i zastanawiam się, na ile moje ówczesne doświadczenia mają wpływ na moją obecną percepcję piwa.Odpowiedź nie jest prosta, bo potem polubiłem ileś gatunków wcześniej mi nieznanych, a nie mogę polubić innych, mimo podejmowanych prób. Chorobliwie nie cierpię piw belgijskich, nie pasuje mi też barley wine. Może to po prostu awersja do piw mocnych? Jednak nawet spośród gatunków, którę lubię, jeśli miałbym wybierać , to wybiorę jasnego lagera.
To niepopularne, bo przecież wypada zachwycać się jakimś RISem, ale jak mam powiedzieć, że zachwyca,jak nie zachwyca(vide Ferdydurke)
Comment