Praca piwowara w browarze restauracyjnym a rzeczywistość

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • coder
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2006.10
    • 1347

    #16
    Spójrzcie na to w ten sposób:

    W Polsce jest sto paredziesiąt browarów. Co za tym idzie, jest tyleż stanowisk głównego piwowara, mniej niż jest posłów, senatorów, generałów a pewnie i wiceministrów. Taka praca jest więc szansą i wyróżnieniem. Gdyby kolega zacisnął zęby i przepracował tam rok, nabrałby unikalnego doświadczenia i byłby cenionym graczem na rynku pracy, szczególnie jakby mógł się pochwalić jakimś sukcesem.

    Dobry piwowar to rzadkość, jest wart pensji i kilku tysięcy miesięcznie, ale takich jest może kilkunastu w Polsce. Piwowar domowy? No już coś wie, ale to tak jakby zatrudnić ciocię Zosię jako szefa kuchni, bo umie robić dobrą ogórkową. Właściciel browaru musi sporo zainwestować w naukę człowieka z ulicy, zanim dostanie jakiś efekt.

    Comment

    • anteks
      Generał Wszelkich Fermentacji
      🥛🥛🥛
      • 2003.08
      • 10768

      #17
      Piotrze kolega w tym browarze uwarzył milion pińcet hekto piwa, za które właściciel skasował pierdylion zł zysku a On nie dostał nic. Do tego za własne piniądze szkolił sie u najlepszych miszczów piwowarstwa
      Mniej książków więcej piwa

      Comment

      • oberzine
        Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
        • 2012.02
        • 228

        #18
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Piclown Wyświetlenie odpowiedzi
        Za takie dni przepracowane bez podpisanej umowy również należy Ci się zapłata. Ponieważ, jak to przy korzystaniu z Internetu, temat mignął mi już wiele razy przed oczami (to znaczy takie niepłacenie za rzekome "dni próbne") to spytałem wujka Googla. Jeden z linków jakie zwrócił.

        Myślę, że powinieneś doczytać jeszcze na ten temat, jeśli Ci zależy. Mimo wszystko 5 dni z życia, za darmo oddane, a cwaniak dalej będzie robił to samo. Warto tylko zwrócić uwagę, że niestety owe przepracowane dni należy udowodnić samemu, że się w pracy było. Podany artykuł jest z 2012 roku, w przepisach prawa pracy często się coś zmienia, może i w tym względzie są teraz jakieś ułatwienia. A może znajdziesz dużo świeższe informacje.
        Nic tylko się sądować Praca prywatnej małej firmie: wynagrodzenie wypłaca ci właściciel firmy z własnej kieszeni czyli jak mu się narazisz to ci nie wypłaci i już i żaden sąd niewiele tu da, bo chociaż by z głupiego powodu-dumy prezesa tejże firmy na złość ci nie zapłaci, a prawo i księgowość po jego stronie jest...

        Comment

        • Piclown
          Kapral Kuflowy Chlupacz
          • 2015.07
          • 61

          #19
          Tak, ale jeśli kolega jednak czuje się oszukany, w tym konkretnym wypadku to może warto powalczyć. W każdym razie wg prawa zapłata mu się należy, była umowa czy nie. Kwestia tylko udowodnienia swojej obecności w pracy. Umowa na piśmie nie jest konieczna. Samo to, że nie dostał papierów już następnego dnia jest uchybieniem ze strony pracodawcy.
          Ale z tego co pisze to właściciel raczej marny, bo wszystko po kosztach i rudera jakaś. Tak się biznesu nie robi. Czy warto się bić to już do niego decyzja należy.

          Comment

          • Kemp
            Porucznik Browarny Tester
            • 2002.03
            • 357

            #20
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pinio74 Wyświetlenie odpowiedzi
            Umowy o zakazie konkurencji (lojalnościowe) to normalka w naszej (przede wszystkim korporacyjnej) rzeczywistości. Natomiast próba wciskania dodatkowych obowiązków, nie wynikających z wcześniejszych ustaleń i odstająca od profilu zatrudnienia to czysta patologia. Trzeba takie zachowania piętnować!
            To nie jest korporacyjna rzeczywistość."Lojalkę"reguluje Kodeks Pracy. Ale za nie podejmowanie działań konkurencyjnych wobec obecnego i byłego pracodawcy należne jest wynagrodzenie (minimalne warunki brzegowe są określone, reszta to wynik negocjacji).
            Kemp

            Comment

            • gwzd
              Kapitan Lagerowej Marynarki
              • 2012.01
              • 622

              #21
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika oberzine Wyświetlenie odpowiedzi
              Nie wiem czego się spodziewałeś, umowa lojalnościowa to nic nadzwyczajnego w tego typu stanowisku. A to że oprócz samego warzenia będą ci wciskać inne zajęcia to przypadłość małych prywatnych przedsiębiorstw i częsta sytuacja.
              Że co proszę? Chyba raczysz sobie żartować z tą lojalką Co do innych obowiązków, poza zajmowaniem się piwem, to już kwestia uczciwego dogadania się z pracodawcą. A nie wciskania przez niego zadań i dodatkowych klauzul już po uzgodnieniu warunków pracy i twojej wcześniejszej zgody na takie coś. To jest zwykłe krętactwo i cwaniactwo, nic więcej.

              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika oberzine Wyświetlenie odpowiedzi
              Znam też piwowara(pracownika nie właściciela) który robił wszystko w swoim browarze, spawał nawet podest pod warzelnie, z tego co wiem to częsta praktyka, że piwowar wychodzi zakresem obowiązków poza warzenie.
              Naprawa instalacji i urządzeń znajdujących się w browarze to jednak zupełnie co innego niż przycinanie trawnika.

              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coder Wyświetlenie odpowiedzi
              Spójrzcie na to w ten sposób:

              W Polsce jest sto paredziesiąt browarów. Co za tym idzie, jest tyleż stanowisk głównego piwowara, mniej niż jest posłów, senatorów, generałów a pewnie i wiceministrów. Taka praca jest więc szansą i wyróżnieniem. Gdyby kolega zacisnął zęby i przepracował tam rok, nabrałby unikalnego doświadczenia i byłby cenionym graczem na rynku pracy, szczególnie jakby mógł się pochwalić jakimś sukcesem.
              Bazując na jego wypowiedzi, prędzej otrzymałby nagrodę dla ogrodnika roku. Jeśli dla właściciela od zachowania czystości w browarze ważniejsze jest cokolwiek innego to również podziękowałbym za taką pracę. Praca w browarze to wciąż taka sama praca, jak każda inna. Dla jednego będzie to tylko zarabianie pieniędzy, a dla drugiego również realizowanie pasji i zainteresowań za jednym zamachem. Nie oznacza to jednak, że trzeba się od razu godzić na złe traktowanie, szacunek obowiązuje obie strony, a nie tylko "dobroczyńcę", który raczył cię zatrudnić. "Na twoje miejsce mamy kilkunastu innych" to najgorsza możliwa retoryka, z jaką można się spotkać na rynku pracy.

              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coder Wyświetlenie odpowiedzi
              Piwowar domowy? No już coś wie, ale to tak jakby zatrudnić ciocię Zosię jako szefa kuchni, bo umie robić dobrą ogórkową. Właściciel browaru musi sporo zainwestować w naukę człowieka z ulicy, zanim dostanie jakiś efekt.
              A wg mnie o wiele lepiej znać się na piwie niż tylko na obsłudze instalacji rozpoczynając przygodę z pracą w browarze. Tego pierwszego nie nauczysz się w ciągu paru(nastu) tygodni, drugiego i owszem. Nie za bardzo rozumiem również co masz na myśli pisząc, że właściciel browaru sporo inwestuje zatrudniając kogoś bez wcześniejszego doświadczenia w branży. Rozwiniesz swoją myśl?

              Comment

              • coder
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2006.10
                • 1347

                #22
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika gwzd Wyświetlenie odpowiedzi
                "Na twoje miejsce mamy kilkunastu innych" to najgorsza możliwa retoryka, z jaką można się spotkać na rynku pracy.
                Tu się zgadzam, na takie coś najskuteczniejsza metoda to odpowiedzieć "Jest kilka innych browarów które biją się o mnie", odwrócić się na pięcie i zatrudnić u najbliższej konkurencji.

                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika gwzd Wyświetlenie odpowiedzi
                A wg mnie o wiele lepiej znać się na piwie niż tylko na obsłudze instalacji rozpoczynając przygodę z pracą w browarze. Tego pierwszego nie nauczysz się w ciągu paru(nastu) tygodni, drugiego i owszem. Nie za bardzo rozumiem również co masz na myśli pisząc, że właściciel browaru sporo inwestuje zatrudniając kogoś bez wcześniejszego doświadczenia w branży. Rozwiniesz swoją myśl?
                To chyba oczywiste, przyjmując kogoś do samodzielnej pracy w fabryce albo musisz mu zorganizować solidne przeszkolenie albo ryzykujesz, że trochę napsuje. Obie opcje są kosztowne.

                Comment

                • oberzine
                  Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                  • 2012.02
                  • 228

                  #23
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika gwzd Wyświetlenie odpowiedzi
                  Że co proszę? Chyba raczysz sobie żartować z tą lojalką Co do innych obowiązków, poza zajmowaniem się piwem, to już kwestia uczciwego dogadania się z pracodawcą. A nie wciskania przez niego zadań i dodatkowych klauzul już po uzgodnieniu warunków pracy i twojej wcześniejszej zgody na takie coś. To jest zwykłe krętactwo i cwaniactwo, nic więcej.
                  Naprawa instalacji i urządzeń znajdujących się w browarze to jednak zupełnie co innego niż przycinanie trawnika.
                  Pracodawca zatrudnia jedną osobę bez doświadczenia do obsługi instalacji, którą dodatkowo nie można później łatwo zastąpić i cała instalacja(trochę kosztująca) przez jakiś czas może stać sobie w miejscu jako ozdoba to jest dla Ciebie dziwne, że właściciel chce się zabezpieczyć umową
                  A co do tego spawania to piwowar nie naprawiał tylko budował nowy podest, a powinien się obrazić i powiedzieć narka, że musi sam to robić bo powinno być zrobione na gotowe.

                  Comment

                  • sztetke
                    Porucznik Browarny Tester
                    • 2009.12
                    • 355

                    #24
                    Naślij mu sanepid na ten zasyfiony browar, może komuś zdrowie uratujesz...

                    Comment

                    • kostas
                      Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                      • 2014.08
                      • 212

                      #25
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coder Wyświetlenie odpowiedzi
                      Spójrzcie na to w ten sposób:

                      Gdyby kolega zacisnął zęby i przepracował tam rok, nabrałby unikalnego doświadczenia i byłby cenionym graczem na rynku pracy, szczególnie jakby mógł się pochwalić jakimś sukcesem.

                      I tego jest mi chyba najbardziej szkoda. Obawiam się że po podpisaniu takiej umowy mógłbym tego bardziej żałować, niż tego że jej nie podpisałem. Cóż, nie tam, to gdzieś indziej.

                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coder Wyświetlenie odpowiedzi
                      Dobry piwowar to rzadkość, jest wart pensji i kilku tysięcy miesięcznie, ale takich jest może kilkunastu w Polsce.
                      Tu nie było mowy o żadnych tysiącach. Mowa była o ledwo kilkuset złotych więcej niż najniższa krajowa.

                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coder Wyświetlenie odpowiedzi
                      Piwowar domowy? No już coś wie, ale to tak jakby zatrudnić ciocię Zosię jako szefa kuchni, bo umie robić dobrą ogórkową.
                      Wolę być tą "Ciocią Zosią" w swojej kuchni, i robić "dobrą ogórkową" niż pracować w takich i na takich warunkach. Przynajmniej jestem bezpieczny o to, co później wypijam.

                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coder Wyświetlenie odpowiedzi
                      Właściciel browaru musi sporo zainwestować w naukę człowieka z ulicy, zanim dostanie jakiś efekt.
                      W przypadku szkolenia w tamtejszym browarze, opierało się to na "klauzuli sumienia" moich niedoszłych poprzedników - z tego co zdążyłem zrozumieć, byli oni niejako zobowiązani mnie przeszkolić. Szczegółów nie podam bo ich nie znam, ale domyślam się że to była kolejna klauzula dopisana w umowie której zobaczyć nie było mi dane.
                      Browar Domowy El Greco na Facebooku

                      Comment

                      • kostas
                        Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                        • 2014.08
                        • 212

                        #26
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Piclown Wyświetlenie odpowiedzi
                        Tak, ale jeśli kolega jednak czuje się oszukany, w tym konkretnym wypadku to może warto powalczyć. W każdym razie wg prawa zapłata mu się należy, była umowa czy nie. Kwestia tylko udowodnienia swojej obecności w pracy. Umowa na piśmie nie jest konieczna. Samo to, że nie dostał papierów już następnego dnia jest uchybieniem ze strony pracodawcy.
                        Ale z tego co pisze to właściciel raczej marny, bo wszystko po kosztach i rudera jakaś. Tak się biznesu nie robi. Czy warto się bić to już do niego decyzja należy.
                        Mam tego świadomość że takie rzeczy da się udowodnić na podstawie świadków ect. Myślę jednak że nie warto kopać się z koniem o te parę złotych - zła karma wraca, i myślę że życie szybko to zweryfikuje.
                        Browar Domowy El Greco na Facebooku

                        Comment

                        • strzelczyk76
                          Kapitan Lagerowej Marynarki
                          • 2003.11
                          • 823

                          #27
                          Porządny piwowar powinien:
                          - ogarniać budowlankę, remonty - czyli murarz, tynkarz, akrobata...
                          - klimatyzacja, hydraulika, wod-kan, elektryka, mechanika ogólna też nie jest mu obca!
                          - gdyby jeszcze spawał w nierdzewce - byłoby idealnie,
                          - logistyka, magazyn, zaopatrzenie, obsługa wózków widłowych to podstawa,
                          - księgowość, akcyza, prowadzenie ksiąg - rzecz oczywista,
                          - szlifierka kątowa to normalne narządzie piwowara, a gumowce jego naturalne obuwie,
                          - duża empatia w kontaktach z sanepidem, celusami i pipem wskazana,
                          - lojalkę podpisuje się chętnie, właściwie dla swojego dobra,
                          - być biologiem i chemikiem - chociażby amatorem - to już nie muszę wspominać - to rzecz naturalna,
                          - być barmanem, obsługiwać rollbary, wężyki, złączki, reduktory CO2, kolumny, nalewaki - to taki chleb powszedni,
                          - być dobrze zbudowanym pracownikiem fizycznym - to naturalne w tym zawodzie, a z drugiej strony marketing i pi-ar - to jego drugie ja!
                          ...
                          - na koniec jakby jeszcze potrafił uwarzyć piwo - byłoby mile widziane,

                          i nie piszę tego jako praktyk - tak tylko słyszałem

                          także polecam ten zawód każdemu - przecież miliony kontraktowców nie mogą się mylić... tyle piw już "nawarzyli"
                          taki zawód to świetlana przyszłość
                          NORMALNOŚĆ



                          Browar "nadRzeczny" warzy od 2003 r.

                          Comment

                          • jacer
                            Pułkownik Chmielowy Ekspert
                            • 2006.03
                            • 9875

                            #28
                            Strzelczyk, dokładnie tak, wszystko się zgadza, zwłaszcza gdy piwowar jest jednocześnie właścicielem.

                            A dobre gumowce to oczywiście podstawowe obuwie.
                            Milicki Browar Rynkowy
                            Grupa STYRIAN

                            (1+sqrt5)/2
                            "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                            "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                            No Hops, no Glory :)

                            Comment

                            • Cooper
                              Pułkownik Chmielowy Ekspert
                              🍼🍼
                              • 2002.11
                              • 6056

                              #29
                              Kostas, nie żebym sam aplikował gdziekolwiek, kiedykolwiek na piwowara bo piwo conajwyżej umiem pić i zbierać związane z nim birofilia ale tak z ciekawości: wiem że w Polsce to temat tabu niczym pytanie o długość siusiaka. Jak nie chcesz odpowiadać to nie odpowiadaj, zrozumiem a jeśli możesz to napisz jaką kasę obiecywał (bo rozumiem że de facto na obiecance się skończyło) Ci ów pracodawca ?
                              Tak z ciekawości jedynie pytam bo zobaczyłem ten wątek który się fajnie rozwinął. Pomału muszę oswajać się z polskimi realiami. Wymagania z tego co piszesz miał znaczne więc i kasa była rozumiem ich godziwa ?
                              Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
                              1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski.

                              Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku

                              Comment

                              • coder
                                Major Piwnych Rewolucji
                                • 2006.10
                                • 1347

                                #30
                                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika strzelczyk76 Wyświetlenie odpowiedzi
                                Porządny piwowar powinien:
                                - ogarniać budowlankę, remonty - czyli murarz, tynkarz, akrobata...
                                - klimatyzacja, hydraulika, wod-kan, elektryka, mechanika ogólna też nie jest mu obca!
                                - gdyby jeszcze spawał w nierdzewce - byłoby idealnie,
                                - logistyka, magazyn, zaopatrzenie, obsługa wózków widłowych to podstawa,
                                - księgowość, akcyza, prowadzenie ksiąg - rzecz oczywista,
                                - szlifierka kątowa to normalne narządzie piwowara, a gumowce jego naturalne obuwie,
                                - duża empatia w kontaktach z sanepidem, celusami i pipem wskazana,
                                - lojalkę podpisuje się chętnie, właściwie dla swojego dobra,
                                - być biologiem i chemikiem - chociażby amatorem - to już nie muszę wspominać - to rzecz naturalna,
                                - być barmanem, obsługiwać rollbary, wężyki, złączki, reduktory CO2, kolumny, nalewaki - to taki chleb powszedni,
                                - być dobrze zbudowanym pracownikiem fizycznym - to naturalne w tym zawodzie, a z drugiej strony marketing i pi-ar - to jego drugie ja!
                                ...
                                - na koniec jakby jeszcze potrafił uwarzyć piwo - byłoby mile widziane,
                                Ładnie napisane, dodałbym jeszcze ogólną wytrzymałość czyli zdolność do wytrzymania czasem 14 godzin przy pracy bez przywoływania myśli samobójczych.

                                Ale też wiele rzeczy da się zlecić na zewnątrz np. księgowość, budowlankę, marketing itd. No i skoro browar jest tak duży, że prowadzi wyszynk i potrzebuje wózka widłowego, to już zwykle ma więcej niż jednego pracownika.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X