Właśnie się dziwiłem, że temat się tak spokojnie rozwijał i nikt nie zaczął personalnie czepiać kostasa. Jak widać każdy temat musi w koncu zmierzać w kierunku rynsztoka, takie prawo natury
Praca piwowara w browarze restauracyjnym a rzeczywistość
Collapse
X
-
-
Przepraszam bardzo Szanowne Grono, ale nie chcę być powodem do wymiany tego typu zdań i poglądów, bo ani to budujące, ani nie wnosi niczego konstruktywnego do dyskusji.
Jeśli ktoś poczuł się przeze mnie oszukany/wprowadzony w błąd, to bardzo ze swojej strony przepraszam, ale nie miałem takich intencji. Nie widzę też powodu, aby robić z tego wielkiej sensacji, bo niczym na to sobie nie zasłużyłem. Nikt z Was tutaj obecnych tak naprawdę mnie nie zna i nie wie jakie mam doświadczenia z przeszłości, chociażby pokrewne z omawianą branżą.
Mój apel miał na celu zobrazowanie tego co dzieje się w naszym kraju ku przestrodze innym niepokornym, młodym piwowarom ale i nie tylko - jakie praktyki stosują pracodawcy w wielu miejscach, na ile przychylne jest im obecnie panujące prawo, a na ile jest niekorzystne wobec chociażby takiego szarego, malutkiego obywatela jak ja, "piwowara" z dwumiesięcznym stażem. Nikomu z Was nie życzę takiego "uderzenia nosem w ścianę", zmierzenia się z okrutną rzeczywistością, chociaż mam tego świadomość że są na tym forum osoby z większym doświadczeniem życiowym niż ja i wielu z Was zachowałoby się w takiej sytuacji inaczej.
Pozdrawiam,
spokorniały KostasComment
-
Tak i powinien nie podejmować pracy przed podpisaniem umowy i zrobieniem badań lekarskich...Comment
-
A może właściciel browaru zorientował się, że zatrudnił osobę, która bardziej będzie kompetentna w strzyżeniu trawy niż w warzeniu piwa ? Znamy tylko wersję jednej strony sporu. Może pretendujący do roli piwowara narobił szkód w browarze, albo powiedział właścicielowi, że najpierw musi sobie pooglądać aparaturę zanim zacznie warzyć. Nie mniej jednak, nawet za strzyżenie trawy powinna być zapłata, chociaż ja to robię za darmo, ale w swoim ogródku.
Ciekawe co usłyszał właściciel browaru na rozmowie kwalifikacyjnej, że przyjął do pracy na stanowisko piwowara kogoś, kto ma dwumiesięczne doświadczenie robienia piwa w domu i się pyta na forum jak warzyć.Comment
-
Niezależnie od doświadczenia posiadanego przez Kostasa to pracodawca postąpił nie fair. Jasność co do wymagań, uczciwość oraz zapewnienie dobrych warunków do wyszkolenia się do docelowego poziomu umiejętności pozwoliłyby mu na lepszą retencję pracowników. Kostas jest otwarty i elokwentny, w dupie mu się nie poprzewracało. Po to są w kodeksie pracy odpowiednie zapisy, żeby nierokującego pracownika szybko wysłać na zieloną trawkę. Rozmowa kwalifikacyjna nigdy nie pozwala na pełną ocenę przydatności pracownika.Lotna ekspozytura browaru
Też Was kocham.Comment
-
Generalnie, pracodawca ma prawo zażądać od pracownika wykonywania dowolnych czynności w pracy, o ile oczywiście nie łamią prawa i przepisów bhp. Czyli oczekiwanie, że piwowar będzie kosił trawnik nie wykracza poza dozwolone ramy.Comment
-
Pracownik to ma mieć wyraźny zakres obowiązków (czy spisany, czy na gębę to osobna kwestia), jeśli pierwszego dnia umawiamy się, że robię A, B i C to nadużyciem jest żądanie wykonywania do tego czynności D, E, F, ..., Z.Comment
-
Wykonywanie "innych poleceń przełożonych" musi mieć sensowny związek z umówionym zakresem obowiązków.
Znamy tylko wersję Kostasa więc nie wiadomo do końca jak cały proces umawiania się wyglądał, ale generalnie jeśli ktoś pracuje na stanowisku piwowara to żądanie zajmowania się rzeczami zupełnie niezwiązanymi z warzelnią to imho najzwyklejsze dziadostwo a pisanie,
"Generalnie, pracodawca ma prawo zażądać od pracownika wykonywania dowolnych czynności w pracy, o ile oczywiście nie łamią prawa i przepisów bhp."Comment
-
Śledzę ten temat z zainteresowaniem i dochodzę do wniosku, że niektórym się wydaje iż zdobycie wiedzy drogą uczęszczania do szkół różnego szczebla jest zbędne. Wystarczy poczytać w internecie, coś "pobełtać" w wiadrze w domu i...jest PIWOWAR! Super.
Cenię i szanuję pasjonatów i hobbystów, dla których domowe warzenie jest sposobem na fajne spędzanie czasu, ale pomiędzy domowym , a zawodowym (biznesowym) piwowarzeniem jest ogromna przepaść, czy to się komuś podoba lub nie ( jest kilka przykładów) . Rozumiem, że w opisywanym przypadku jest rozbieżność pomiędzy wyobrażeniem (niestety) amatora o pracy w browarze (mniejsza o skalę działania), a oczekiwaniami przedsiębiorcy z rodzaju tzw. "prywaciarza" liczącego każdy wydawany grosz. Pomijam wątki związane z formą zatrudnienia i sposobem rozliczenia świadczonej pracy i zakresu obowiązków (kibel totalny).KempComment
-
A nie mówiłem. Piwowara domowego w branży nie traktuje się poważnie. Na nic PSPD, eventy i takie tam amatorskie dyrdymaly... Trzeba skończyć szkoły :-DComment
Comment